„W tajemniczym, ciemnym lesie” - recenzja

Autor: Piotr Dymmel Redaktor: Motyl

Dodane: 20-04-2021 23:48 ()


Vincent Paronnaud - miłośnikom komiksu lepiej znany jako Winshluss - powraca! Autor niezapomnianego „Pinokia”, reżyser animowanej adaptacji „Persepolis”, ląduje w ofercie Kultury Gniewu ze stricte dziecięcym projektem (w serii „Krótkie gatki”), komiksem „W tajemniczym, ciemnym lesie”.
 
Warto o tym wiekowym doprecyzowaniu pamiętać, bo wszyscy, którzy mają w pamięci bardzo swobodną adaptację słynnej powieści Carla Collodiego, której dopuścił się Winshluss, i ostrzą sobie zęby na historię o podobnym stopniu „udoroślenia”, muszą obejść się smakiem. To naprawdę historia szyta na skalę emocji i poziom dojrzałości bardzo młodego miłośnika historii obrazkowych. Trzeba jednak też uczciwie zaznaczyć, że ci, którzy pokochali „Pinokia” ze względu na walory plastyczne, „W tajemniczym....” powinno ich zainteresować, bo jest to komiks przyrządzony z tych samych estetycznych składników. Ale po kolei.
 
„W tajemniczym, ciemnym  lesie” zaczyna się jak „Kevin sam w domu”, tyle że nie w domu, a na parkingu przydrożnej stacji benzynowej. Główny bohater, rezolutny Angelo, dzieciak w typie klasowego kujona, wyrusza z rodzicami i dwójką rodzeństwa do babci, która jest ciężko chora. Najbliżsi mają złe przeczucia, przez co są zdenerwowani i roztargnieni na tyle, że zapominają o Angelo i ruszają w dalszą drogę bez chłopca, który w międzyczasie całą uwagę skupił na śledzeniu wspaniałego okazu jaszczurki. Angelo lubi przyrodę, lubi zwierzęta, może kiedyś zostanie naukowcem, ale na razie zostaje sam i zaczyna wpadać w panikę. Łapanie stopa nie jest dobrym pomysłem, dopiero się okaże, czy pomysłem lepszym jest decyzja o samotnej przeprawie przez nieznany las, gdy właśnie zaczyna zapadać noc.
 
„W tajemniczym, ciemnym lesie” już nawet po tym krótkim wprowadzeniu w fabułę okazuje się historią rozpiętą na konstrukcji fabularnej łudząco podobnej do opowieści o Pinokiu, w której francuski twórca najwyraźniej zasmakował na dobre. Zresztą, trudno mu się dziwić, w końcu „Pinokio” przyniósł mu międzynarodowy rozgłos i uznanie. Nawet pomijając ten biograficzny kontekst, łatwo zrozumieć decyzję o takiej formule prowadzenia opowieści, gdyż opowieść oparta o nieśmiertelny motyw wędrówki każdemu autorowi daje dużo swobody, możliwość nawlekania przeróżnych narracyjnych koralików na główną nić fabuły. Dlatego Winshluss ma czas, by główne zmagania Angela przeplatać, a to tematami poruszającymi zagadnienia tożsamości, a to wspomnieć o dewastacji środowiska czy wypuścić się na moment w świat Guliwera, czy Alicji w Krainie Czarów. Na szczęścia autor „W tajemniczym, ciemnym lesie” doskonale odnajduje się w świecie emocji dziecięcych, a może bezpieczniej będzie napisać, że na pewno odnajduje się w nich tłumacz Krzysztof Umiński, więc wszystkie te treści podane są językiem absolutnie wyzbytym dorosłej perspektywy. Język, jakim posługują się bohaterowie komiksu, to język współczesnych dzieci idealnie skrojony pod ich wrażliwość i zasób leksykalny. Tak samo rzecz ma się z poczuciem humoru,  który zupełnie neutralizuje niepokoje chłopca (i czytelnika) wynikające z zagubienia w nieznanym środowisku i niepewnego losu ukochanej babci.
 
Wspominałem na początku recenzji, że „W tajemniczym, ciemnym lesie” pod względem realizacji wizualnej podąża śladami „Pinokia”, a jeśli skupić się na kolorystyce najnowszego komiksu, to można powiedzieć, że bije na głowę słynnego starszego brata. Pisząc trochę naokoło, pozwolę sobie zauważyć, że w komiksie dominują grzybowe kolory, zupełnie naturalne w postrzeganiu świata przez dzieci, a u posuniętego w latach rodzica mogące przywołać miłe wspomnienie młodości, o ile młodość traktował jako eksperyment. Winshluss, kolorując rysunki, pozwala sobie na zupełną swobodę kolorystyczną, jedynie w partiach początkowych komiksu, zanim Angelo zanurzy się w tajemniczy las, trzyma się klarownej palety barw. W momencie, w którym Angelo zanurza się leśnej jaskini, która nie okaże się jaskinią, kolory wybuchają i żyją własnym życiem.
 
W ogóle trzeba wspomnieć o tym, że rysunki Winshlussa rozpiera energia. Artysta raz łapie opowieść w zamknięte ramy kadrów, by za moment z ramek zrezygnować na rzecz rysunków, które rozlewają się po planszy, tworząc barokowe kompozycje. Winshluss rysuje mocno, kreskuje zdecydowanie, a bohaterów wygina na wszelkie możliwe sposoby, by oddać skalę ich emocji. Jest to opowieść o zawrotnym tempie, o absurdalnej skali wyrażania emocji przypominającej kreskówki w stylu zwariowanego Spongeboba, za którym dzieci wprost przepadają. Jak Angelo płacze to łzy zalewają cały świat, jego twarz przybiera karykaturalne kształty, a zielone gluty płyną obficie z nosa. Gdy chłopiec się śmieje, to jego śmiech wypełnia przestrzeń strony od lewa do prawa itd. Taki klimat.
 
„W tajemniczym, ciemnym lesie” to komiks prosty i czytelny. Ma przykuć uwagę młodego czytelnika i robi to skutecznie od pierwszych stron. Wiem, bo asystowałem jednej młodej osóbce podczas wieczornej lektury, a że nic na świecie nie starzeje się wolniej niż książki dla dzieci inwestycja w nowy komiks Winshlussa wydaje się dobrym pomysłem.
 

Tytuł: W tajemniczym, ciemnym lesie

  • Scenariusz: Vincent Paronnaud Winshluss
  • Rysunki: Vincent Paronnaud Winshluss
  • Tłumaczenie: Krzysztof Umiński
  • Wydawnictwo: Kultura Gniewu
  • Data publikacji: 12.04.2021 r.
  • Druk: kolor
  • Oprawa: twarda
  • Format: 190x260 mm
  • Stron: 160
  • ISBN: 978-83-66128-60-6
  • Cena: 79,90 zł

Dziękujemy wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus