„Herkules Poirot”: „Rendez-vous ze śmiercią” - recenzja
Dodane: 26-03-2021 21:03 ()
Najnowsza komiksowa przygoda Herkulesa Poirota powinna zadowolić wszystkich tych, których poprzednie albumy rozczarowały. „Renedz-vous ze śmiercią” przenosi nas na Bliski Wschód, gdzie w pustynnych krajobrazach rozgrywa się rodzinna tragedia z zemstą w tle, ogromnymi pieniędzmi, subtelną miłością i – nie mogło być inaczej – zimnym trupem. Morderstwo to przez wielu zostałoby uznane za naturalny zgon, ale nie przez niezrównanego Poirota. Tak to już jest, że śmierć wędruje razem z nim po tym wielkim małym świecie.
Didier Quella-Guyot (scenariusz) i Marek (rysunki) stworzyli dość udaną adaptację, co prawda jej rytm od czasu do czasu bywa zaburzony przez niezbyt udane przechodzenie z jednej sceny do drugiej, lecz to, co tutaj najważniejsza, a więc znalezienie sprawcy/sprawczyni i wyjaśnienie jego/jej motywu zostało poprowadzone niemal wzorowo. Do ostatniej strony trudno odgadnąć kto zabił. Autorzy zmyślnie mylą tropy, dając każdej postaci wystarczający „ekranowy czas” i motyw do popełnienia zbrodni. I tak jak w przypadku „Śmierci na Nilu” Poirot zostaje wplątany na dobre w fabułę dopiero w połowie opowieści, dzięki czemu jego wielkie ego nie jest w stanie przyćmić pozostałych aktorów tego dramatu.
Najlepiej wypadła tu pani Boynton, zaborcza macocha dorosłego już rodzeństwa rozpaczliwie pragnącego, zerwać się ze smyczy, na której są trzymani przez całe swoje życie. Znakomicie spisał się w budowaniu kreacji jędzowatej bohaterki rysownik. Wyobraźmy sobie najgrubszą, najbrzydszą i najbardziej antypatycznego kobietę … To właśnie Boynton zbijająca z tropu każdego samym tylko wrednym i pełnym kontroli spojrzeniem. Jaka tajemnica kryje się za jej złowieszczo przenikliwym wzrokiem? Tego również będzie musiał dowiedzieć się Poirot, aby rozwiązać zagadkę, co wcale nie okaże się łatwe.
Marek wykorzystuje dość proste środki do oddania charakterów postaci. Jego delikatnie cartoonowe prace utrzymane są w duchu ligne claire, do czego przyczyniają się także płaskie kolory Cristiny Stelli wypełniające czarny kontur rysunków. Ciekawym zabiegiem jest wprowadzenie do komiksu całostronicowych (prezentujących się bardzo elegancko) plansz z nazwami miejscowości, w jakich rozgrywają się wydarzenia. Tym sposobem opowieść podzielona została na rozdziały, co sprzyja w jej odbiorze. Do tego na końcu albumu znalazło się miejsce na trzystronicową galerię. To akurat może trochę dziwić, jeżeli weźmiemy pod uwagę wspomniany już wcześniej nie zawsze udany montaż poszczególnych sekwencji.
Jak zatem widać można było dopracować album, ponieważ panowie mieli do dyspozycji jeszcze kilka stron. Ów miejsce mogli, chociażby spożytkować w zakończeniu, które rozgrywa się dość błyskawicznie, przez co tragedia nie wybrzmiewa z całą mocą (co zresztą jest zmorą także poprzednich komiksowych śledztw Poirota). Jednak pomimo tych kilku mankamentów „Rendez-vous ze śmiercią” dostarcza solidnej dawki przyjemnej niedzielnej rozrywki. To z pewnością najlepszy album z pięciu dotychczas wydanych na naszym rynku. Oby następne utrzymały ten poziom.
Tytuł: Herkules Poirot: Rendez-Vous ze śmiercią
- Scenariusz: Didier Quella-Guyot
- Rysunki: Marc Charlier
- Przekład: Paweł Łapiński
- Wydawca: Egmont
- Data premiery: 24.02.2020 r.
- Oprawa: miękka
- Objętość: 64 strony
- Format: 216x285
- Papier: kreda
- Druk: kolor
- ISBN: 978-83-281-5931-0
- Seria: Agatha Christie
- Cena: 34,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus