„The Outer Worlds: Morderstwo na Erydanie” - recenzja

Autor: Bartłomiej Bolczyk Redaktor: Motyl

Dodane: 23-03-2021 15:19 ()


Obsidian powitał wiosnę nowym DLC do The Outer Worlds. Jako wielki fan tego studia i samej gry, z niecierpliwością czekałem na premierę „Morderstwa na Erydanie”. I pomimo tego, że dodatek jest, jak dla mnie, zdecydowanie za krótki, to warto w niego zagrać.

Podobnie jak w poprzednim DLC („Coś się czai na Gorgonie”) twórcy gry zaprosili nas do kolejnego świata. Erydan jest znacznie bardziej przyjazny niż Gorgona - cała lokalizacja jest po prostu przepiękna. Bardzo przypadła mi do gustu oprawa graficzna The Outer Worlds - cała gra utrzymana jest w estetyce retro, dużo tu jaskrawych kolorów i baśniowych widoków. W dobie fotorealistycznej grafiki tytuł Obsidianu wyraźnie się wyróżnia.

Fabuła najnowszego dodatku jest intrygująca i wsiąka się w nią od samego początku. Oto dzielny kapitan Hawthorne (a raczej nasz podszywający się pod niego bohater) zostaje zatrudniony jako inspektor, który ma wyjaśnić zagadkę zabójstwa największej gwiazdy całej kolonii, czyli Ruth Bellamy, znanej powszechnie jako Adrianna Arkadia (całkiem zgrabne tłumaczenie Halcyon Helen, czyż nie?). W tym celu przybywamy na Erydan, do luksusowego hotelu, w którym wydarzyła się ta straszliwa zbrodnia.  Zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem, zgodnie z hitchockowską zasadą, napięcie już tylko rośnie.

Dialogi po raz kolejny zostały napisane wprost kapitalnie. Jedną z największych zalet The Outer Worlds jest fantastyczny humor, który wprowadza do gry poruszającej bardzo ciężkie problemy nieco lżejszą atmosferę. Znowu oglądamy głębię zepsucia korporacji rządzących kolonią, znowu irytują nas bezwzględnie stosujący się do idiotycznych firmowych zasad obywatele i znowu bawią kąśliwe uwagi naszych towarzyszy lub docinki, które znajdują się w opcjach dialogowych Hawthorne’a.  Twórcom raz jeszcze udało znaleźć się balans pomiędzy ciężką, mroczną atmosferą a inteligentnym, ciętym, a momentami dość absurdalnym humorem. Za to należą się brawa.

W DLC podoba mi się też to, że twórcy zostawiają graczom pewną swobodę w prowadzeniu śledztwa. Możemy pieczołowicie zbierać dowody, przesłuchiwać świadków i typować kolejnych podejrzanych (w naszym apartamencie jest nawet coś na kształt tablicy dedukcyjnej), ale równie dobrze możemy olać systematyczność i zrobić wszystko po łebkach. Oczywiście, jak to w życiu, ciężka praca popłaca, ale gra nie zmusza nas do niczego. Nie wszystko trzeba odkryć, nie każde pytanie trzeba zdać, do niektórych wniosków musimy dojść sami, a niektóre miejsca odkryjemy jedynie poprzez dokładną eksplorację, bo nie są oznaczone na mapie, ani odnotowane w dzienniku. Jest jednak jedno „ale” - rozwiązanie zagadki jest tylko jedno i brakuje opcji spartaczenia dochodzenia. A szkoda, bo opieszałość powinna być karana. Byłoby świetnie, gdyby śledztwo mogło zakończyć się całkowitą katastrofą, ale niestety Obsidian strasznie chciał pochwalić się finałem swojego ostatniego DLC i przez to odebrał tę możliwość, która przecież fantastycznie wpisałaby się w świat gry.

W „Morderstwie na Erydanie” dostrzegam też kilka innych małych minusów. Widać, że nie jest to produkcja z segmentu premium i wiele modeli postaci to kopie tych, które już wcześniej pojawiły się w grze. Poza tym w hotelu mogłoby być nieco więcej życia. Główny boy hotelowy i szef kuchni spędzają całą fabułę stojąc w jednym miejscu - nie widać, żeby nosili bagaże, gotowali, robili cokolwiek. Lekarka prowadząca autopsję stoi z kolei cały czas przy tych samych zwłokach - wątpliwe, by mogła dowiedzieć się z nich czegoś więcej. Osobiście nie zrażały mnie takie niedoróbki, ale wiem, że są gracze, których będzie to irytować i mogę to zrozumieć.

Przede wszystkim jednak dodatek jest za krótki. Przeszedłem go w około 8 godzin, a rzadko przewijałem dialogi i ukończyłem wszystkie dostępne questy. Myślę, że przy nieco innym stylu gry zakończenie przygody na Erydanie mogłoby być kwestią nawet 4-5 godzin. Tak, wiem, mogło być gorzej, ale fabularnie była to jedna z ciekawszych historii w galaktyce Arkadii, dlatego też kończyłem dodatek z poczuciem niedosytu. Z drugiej strony nie powinienem pewnie oczekiwać dłuższego DLC po grze, której podstawową wersję przechodzi się w około 20 godzin. Biorąc pod uwagę długość „gołego” The Outer Worlds, czas trwania „Morderstwa...” może i jest całkiem przyzwoity.

Dlaczego zatem czepiam się czasu? Dlatego, że to już ostatni dodatek do The Outer Worlds, jaki dostaniemy. Gdy po raz ostatni wsiadałem na pokład Zawodnego, by zakończyć przygodę na Erydanie, było mi najzwyczajniej w świecie smutno, że to już wszystko. Pozostaje mieć nadzieję, że prace nad drugą częścią gry idą pełną parą i jej kolejna odsłona to kwestia raczej roku lub dwóch lat, a nie pięciu czy sześciu. Ja w każdym razie nie mogę doczekać się kolejnych historii, toczących się w tym barwnym, a jednocześnie mrocznym uniwersum.

The Outer Worlds: Morderstwo na Erydanie

Plusy:

Piękny krajobraz Erydanu

Dialogi

Wciągająca fabuła

Detektywistyczny klimat

Humor

Minusy:

NPC stojący bez życia

Czasami szwankujące AI przeciwników

Dodatek mógłby być choć trochę dłuższy

Ocena: 8/10


comments powered by Disqus