„Obiecująca. Młoda. Kobieta.” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 27-02-2021 23:30 ()


Atrakcyjna młoda kobieta siedząca samotnie w barze, po której zachowaniu można wnioskować, że przesadziła z ilością alkoholu, to łatwy kąsek dla szukających tanich wrażeń mężczyzn. Bo przecież niewinną, ledwo kontaktującą dziewczynę bardzo łatwo wykorzystać. Prawda?

W tle gdzieś przebrzmiewa zakład między samcami pragnącymi dobrać się do niespodziewającej się niczego ofiary. No właśnie, kto w tym układzie jest ofiarą? Faceci starający się wykorzystać nadarzającą się okazję do „zaliczenia samotnej panienki”, bez dwóch zdań działający wbrew moralności, czy kobieta skrupulatnie zastawiająca sidła na swoje kolejne zdobycze?

Cassie to niespełniona lekarka, która z powodu traumatycznych wydarzeń rzuciła studia. Dobrze prognozująca studentka zaprzepaściła szansę na karierę w imię czego? Szukania zadośćuczynienia za doznane krzywdy, zemsty na męskiej części populacji w myśl zasady, że wszyscy są tacy sami? Odkupienia własnej winy, która od dawna nie daje jej spokoju? Na tym zasadza się główny wątek filmu. Otrzymujemy historię pięknej kobiety, która miała przed sobą szerokie perspektywy, ale poświęciła się (czy w ogóle w tym przypadku możemy mówić o poświęceniu), by dokonać swoistej vendetty. Nietypowej, bo skazującej na jej działania przypadkowo napotkanych mężczyzn. Kolejne nocne podboje nie zaspakajają jednak „zewu krwi”, czyli upokarzanie przypadkowo spotkanych facetów nabierających się na jej przedstawienie. Dopiero gdy w zasięgu bohaterki znajduje się główny winowajca tragedii z przeszłości, Cassie przez chwilę może poczuć się spełniona, że dokonała rzeczy wielkiej. Zemściła się za koleżankę. Nic nie jest w stanie zbić jej z tropu, nawet widmo potencjalnie szczęśliwego życia u boku tego jedynego. Chwilowa beztroska szybko zostaje zmącona przez dawne wspomnienia, które wracają niczym bumerang i nakręcają spiralę zemsty. Misja Cassie jest najważniejsza, nawet jeśli brzemię odpowiedzialności i cena zemsty są wysokie, to młoda dziewczyna nie zawaha się przed poniesieniem konsekwencji swoich czynów.

Niezbyt fortunnie twórcy przedstawiają bohaterkę, która walczy w imię szczytnej sprawy, w świetle niezrównoważonej socjopatki, która nie cofnie się przed niczym. Pchana jakąś niewidzialną siłą odpłaca wszystkim współwinnym podobną walutą, jednocześnie szufladkując siebie jako antybohaterkę, postać tragiczną od samym początku. Dopuszcza się rzeczy, które nie sprawiają jej przyjemności, ale też nie dają szczęścia, nie bojąc się przekraczać granic przyzwoitości. Nocne wypady tylko chwilowo przynoszą ukojenie, prowadząc bohaterkę na ścieżkę autodestrukcji.

Bez dwóch zdań film Emerald Fennell to popis aktorski Carey Mulligan, która do perfekcji opanowała sztukę zmiany nastrojów. Niejednokrotnie sceny z jej udziałem nie powstydziłby się rasowy thriller. Carey udanie sprawdza się jako słodka dziewczyna z sąsiedztwa, by za moment pozować na drapieżną femme fatale uwodzącą i poniżająca mężczyzn, a w jej oku łatwo rozpoznać błysk szaleństwa. Rozpiętość jej emocji jest tak wielka, że dla samego pokazu umiejętności warto obejrzeć film. Siłą mini scen obrazu jest udział wspierających ją aktorów, którzy nadają im odpowiedniej dramaturgii i nastrojowości (świetny Alfred Molina oraz Clancy Brown). Dzieła dopełniają zdjęcia i ścieżka dźwiękowa, covery znanych kawałków (genialne Toxic), które udanie ilustrują zmagania bohaterki.

W kulturze współczesnej ruch #MeToo odcisnął wyraźne piętno, przy tym stał się szeroko komentowany, a także umożliwił kobietom wyjawienie bez obaw prawdy po latach. Czy jednak na pewno idealnym źródłem na podkreślenie jego wagi, czy nawet wyartykułowanie wszelkich nagannych występków, czy wręcz zaniechań i ignorancji wpływowych osób jest film o zemście przeradzającej się w niezdrową pogoń za zadośćuczynieniem? Temat jak najbardziej dyskusyjny. Nie można jednak odmówić twórcom, że stworzyli dzieło dające do myślenia na kilku płaszczyznach, a przy okazji stanowiące popis umiejętności aktorskich Carey Mulligan. Bez wątpienia kino będzie coraz częściej sięgać po takie środki ekspresji, bo poniekąd samo stało się przyczynkiem do zainicjowania tego ruchu, pozwalając i dopuszczając się czynów społecznie nagannych. Szkoda jednak, że nie wybrano do tej manifestacji najważniejszych postulatów nieco poważniejszej fabuły, pozbawionej wielu zabawnych, acz nadal seksistowskich czy niskich dowcipów.

Carey Mulligan od teraz będzie twarzą ruchu #MeToo, bo trudno zapomnieć o tak wyrazistej i wybijającej się ponad przeciętność kreacji. Już tylko dla niej warto sięgnąć po ten film.

Ocena: 7-/10

Tytuł: Obiecująca. Młoda. Kobieta.

Reżyseria: Emerald Fennell

Scenariusz: Emerald Fennell

Obsada:

  • Carey Mulligan
  • Adam Brody
  • Ray Nicholson
  • Sam Richardson
  • Timothy E. Goodwin
  • Clancy Brown
  • Jennifer Coolidge
  • Laverne Cox
  • Alli Hart
  • Loren Paul

Muzyka: Anthony Willis

Zdjęcia: Benjamin Kracun

Montaż: Frédéric Thoraval

Scenografia: Rae Deslich, Liz Kloczkowski

Kostiumy: Nancy Steiner

Czas trwania: 113 minut


comments powered by Disqus