„Iguana” - recenzja
Dodane: 16-02-2021 00:00 ()
Spojrzeć w oczy Iguany to spojrzeć w oczy śmierci. Wydawać by się mogło, że kiedy ten znienawidzony przez niemal wszystkich mieszkańców LA Colonii morderca zginie, odetchną oni wreszcie z ulgą, ale nic z tego. Pewne rzeczy nigdy się nie zmieniają. Strach pozostaje strachem. Reputacja reputacją. Iguana zaś Iguaną. On nie umiera. Pamięć o jego czynach przetrwa po wszechczasy. W końcu strach zawsze dobrze się sprzedaje, a nic nie sprzedaje go lepiej od poczytnych brukowców, dla których życie i śmierć zawodowych, okrutnych morderców, wywołujących spazmy u ofiar samym brzmieniem swojego imienia, są tematami godnymi pierwszych szmatławych stron.
Czy bohater, którego poznaje się tylko ze zniekształconych pamięcią i upływem czasu opowieści ludzi mających z nim niegdyś do czynienia, może zmienić nasze życie? A jeżeli tak, to w jakim stopniu? O tym przekona się przybywająca do La Colonii piękna i ambitna dziennikarka zamierzająca zdobyć Pulitzera za cykl artykułów o Iguanie. Cyniczna, opętana władzą, niespełniona Susan Ling, reporterka „World Morning News” – dziennika, w którym ponoć „mówi się, jak jest”. Wyświechtana sloganowa prawda niewiele ma wspólnego z rzeczywistością, z którą musi zmierzyć się Susan.
Carlos Trillo każe swojej bohaterce brodzić w szambie wspomnień ofiar, a częściej świadków czynów Iguany. Ze strzępek informacji i opinii z wolna powstaje portret psychopatycznego mężczyzny będącego posłańcem samego diabła. Niosącego śmierć z zimnym wyrazem twarzy. Miejscowi, choć nadal przerażeni, zaczynają się otwierać przed dziennikarką. Po latach udręki chcę wyrzucić z siebie tłumione emocje. Ling przekonuje się jednak, że nie wszystko jest takie, jakim się wydaje. Że Iguana to nie tylko barbarzyńca, ale i osoba, która może szalenie podniecać i którą można szczerze kochać.
Scenariusz Trillo przesiąknięty realizmem magicznym często tonie w oparach absurdu. To opowieść tak smutna, jak życie biedoty niemającej szans na wyrwanie się ze swojego ekonomicznego położenia, a jednocześnie momentami niestosownie zabawa. Obleśna, prowokacyjna, brutalna i dosadna. Przesiąknięta wulgarnym erotyzmem i przepełniona pragnieniami oraz najskrytszymi żądzami. Dzięki całej gamie tragicznych i charakterystycznych postaci Trillo tworzy obraz zaszczutej, zabobonnej społeczności niemogącej zerwać się z więzów przeszłości.
Doskonale tę wspólnotę portretuje Roberto Mandrafina, który z zamiłowanie zagląda bohaterom w oczy. Bo i ile wzrok Iguany skryty za ciemnymi okularami był nieprzenikniony, o tyle mieszkańcy La Colonii swoimi roztrzęsionymi spojrzeniami wyrażają całe spektrum targających nimi emocji. Dlatego też plansze argentyńskiego rysownika pełne są zbliżeń na ich udręczone twarze. Uwielbia Mandrafina operować detalem, skupiać się na tym, co dzieje się poza pierwszym planem, ale lubi też wydobywając na wierzch lubieżność czy dwuznaczność poszczególnych sytuacji. I z ogromnym wyczuciem operuje czernią, potęgując złowrogą atmosferę tej ponurej historii.
Trillo i Mandrafina nie cackają się z czytelnikami. Niczym brukowi reporterzy atakują naszą wrażliwość wulgarnymi obrazami i strzępkami informacji mającymi mrozić krew w żyłach. Snują opowieść mówiącą o świecie tak, jak jest. Łechtają nasze prymitywne instynkty, a zarazem potrafią tę tabloidowość przekuć w iście hollywoodzki rozmach. To artyści świadomi siły komiksowego medium, umiejący w pełni ją wykorzystać do stworzenia działa zapadającego na długo w pamięć. Prawdziwi sprzedawcy marzeń i… strachu.
Tytuł: Iguana
- scenariusz: Carlos Trillo
- rysunki: Domingo Roberto Mandrafina
- tłumacz: Robert Lipski
- Wydawca: Elemental
- Data wydania: 15.11.2019 r.
- format: 220x295 mm
- oprawa: twarda
- papier: kredowy
- druk: kolor
- ilość stron: 96
- ISBN: 9788395443541
- cena: 69 zł
Dziękujemy wydawnictwu Elemental za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus