„Lucky Luke” tom 22: „Daltonowie i zamieć” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 07-02-2021 23:45 ()


Za oknem zamiecie i zawieje śnieżne, mróz daje się mocno we znaki, a zatem to idealna aura do odświeżenia sobie jednej ze starszych pozycji z dorobku René Goscinnego i Morrisa. Czterech kryminalistów, korzystając z niefrasobliwości wymiaru sprawiedliwości, wszakże praca klawisza nie należy do najprzyjemniejszych i najłatwiejszych, a często wymaga również odprężenia czy wręcz poluzowania kajdan niewoli, daje dyla z ośrodka o zaostrzonym rygorze. Jak to w komiksach wspomnianych wyżej twórców bywa, nawet tak trywialny wątek, jak ucieczka z więzienia, generuje na kilku kadrach skondensowany ładunek humoru.    

Tym razem bracia w pasiakach pragną na dobre uwolnić się od swojego prześladowcy i uciec tam, gdzie nie dosięgnie ich rodzime prawo. Sławny w całych Stanach klan bandytów postanawia szukać azylu poza granicami Ameryki, organizując krótki wypad na zagraniczne wczasy o charakterze rekreacyjno-rabunkowym. Gdzie będzie im lepiej niż w sąsiedniej Kanadzie, w której funkcjonariusze wymiaru sprawiedliwości nie mają pojęcia, kim są słynni braci. Tropem recydywistów rusza niezmordowany Lucky Luke oraz niezawodny i przebiegły pies zaczepno-obronny, Bzik. Posiadanie w swojej drużynie czworonożnego amatora gnatów wszelakich niejednokrotnie zwiastuje błądzenie po omacku. Niestety, nieoczekiwana pomoc okazuje się lekkim utrapieniem. Przed najszybszym rewolwerowcem na Dzikim Zachodzie staje więc nieliche zadane, długa wyprawa w pogoni za przebiegłymi Jonesami. Tak, tak! Przebłysk geniuszu raz na sto ucieczek może przytrafić się nawet takim indywiduom jak Daltonowie.

Twórca przygód dwóch niezłomnych Galów z lekkością kreuje kolejne gagi osadzone na obczyźnie, w czym udatnie wspomagają go gościnne występy niezwykle barwnych mieszkańców Kraju Klonowego Liścia. Mocą tejże fabuły są właśnie dowcipy powstałe na tle różnic kulturowych, zwyczajów panujących za amerykańską granicą, a także dzięki zawsze nieprzystosowanym do życia na wolności Daltonom. Nie można też zapomnieć o zwierzęcych kompanach Luke’a. Dlatego też od swoistej misji ekstradycyjnej bije nuta świeżości. Nie sposób też nie polubić cieszącego się niebywałą wręcz estymą wśród lokalnej społeczności funkcjonariusza kanadyjskiej policji konnej, który wielokrotnie kradnie show pozostałym postaciom.

Bez dwóch zdań zmagania przestępczej braci z niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, zasadami panującymi w Kanadzie, a także nieudolnymi próbami mataczenia i staczania się na drogę zagranicznego występku czyta się z niekłamaną radością. Nie znajdziemy tutaj słabych elementów, a żarty stoją na wysokim poziomie.   

Daltonowie i zamieć to jeden z lepszych albumów serii, a także dowód bezbłędnej współpracy między Goscinnym a Morrisem. A skoro za oknem śnieży, to wydaje się to również najlepszy wybór lektury na obecną pogodę. 

 

Tytuł: „Lucky Luke tom 22: „Daltonowie i zamieć” 

  • Scenariusz: René Goscinny
  • Rysunek: Morris
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Tłumaczenie: Marek Puszczewicz 
  • Liczba stron: 48
  • Format: 215x290 mm
  • Oprawa: miękka
  • Druk: kolor
  • Data wydania: 20.01.2021 r.
  • ISBN: 978-83-281-5927-3
  • Cena: 24,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus