„Ultimate Spider-Man” tom 8 - recenzja

Autor: Jakub Syty Redaktor: Motyl

Dodane: 24-01-2021 23:55 ()


Peter Parker ma duży problem. Otóż jego ukochana ciocia May uważa Spider-Mana za tchórza. Chwila, chwila, ale jak to? Przecież od przeszło osiemdziesięciu odcinków serii „Ultimate Spider-Man” chłopak co rusz udowadnia, że ma w sobie sporo odwagi. Chociaż liczni przeciwnicy dają mu solidnie popalić, a bywają i takie momenty, gdy dylematy uczuciowe wymagają przezwyciężania jeszcze większych barier niż zapasy z silniejszymi od siebie, młodzian obdarzony nadludzkimi mocami się nie poddaje. Cóż z tego, skoro w oczach May Parker Spider-Man to tchórz, bo tchórze noszą maski. Szkoda tylko, że ten frapujący problem, zasygnalizowany w rozmowie z Kitty Pride, z którym Peter będzie musiał się zmierzyć, nie znajduje rozwinięcia w ósmym tomie omawianej serii. Zamiast tego dostajemy zbiór kilku mało angażujących historii z wykorzystaniem kilku klasycznych postaci z uniwersum.

Ne pierwszy już raz odnoszę wrażenie, że pisząc scenariusze kolejnych odcinków, Brian Michael Bendis korzystał z wcześniej rozpisanej listy postaci, które mają się pojawić w jego serii. Z założenia nie ma w tym nic złego, gorzej natomiast, gdy staje się to przykrym obowiązkiem scenarzysty, by wykorzystać kolejne znane czytelnikom nazwiska. No dobra, to kto tym razem? Silver Sable? OK. A później? Deadpool. Dobra, niech będzie. To może jeszcze Morbius? W porządku, ale szybko uwinę się z tematem, bo nie przepadam za historiami o wampirach...

Jak już zaznaczyłem, na pierwszy ogień poszła tym razem Silver Sable, najemniczka stojąca na czele dzikiej bandy zwanej Wild Pack. Srebrna dama z ponętnym biustem otrzymuje zlecenie od szefa firmy Roxxon Industries, który koniecznie chce się dowiedzieć, dlaczego Spider-Man po raz kolejny uratował jego firmę przed jakimś atakiem. Powiedzieć, że jest to motywacja co najmniej dziwna, to nic nie powiedzieć. Skutkiem takich działań rozpoczyna się małe polowanie na Pajączka, a jego rezultaty bywają momentami żenujące, głównie z tego powodu, że „bohaterka odcinka” i jej ludzie zostają raczej ośmieszeni niż przedstawieni jako tacy, którzy faktycznie mogą zagrozić Spider-Manowi.

Nad całym tym tomem unosi się cień X-Men. Przede wszystkim dlatego, że Peter zaczyna romans z Kitty Pride. Rozstanie z MJ, do którego doszło z prostego powodu, że chłopak bał się o życie swojej ukochanej, szybko popchnęło go w ramiona dziewczyny obdarzonej mocami, więc umiejącej się obronić. Rzecz jasna nie brakuje tutaj dylematów, lecz jednym z głównych następstw tego, że Spider-Man kręci się wokół mutantów ze szkoły profesora Xaviera, jest to, że trafia razem z nimi na wyspę Krakoa, na której pewien facet z telewizji chce się odegrać na przedstawicielach homo superior. Wykonawcą tej zemsty ma być Wadey Wilson alias Deadpool i jego żołnierze, którzy chcą unicestwić wszystkich mutantów. Wszystko to prowadzi do mało interesującej rozwałki.

Najmniej rozwinięty temat dotyczy Morbiusa i pojawienia się wampirów w Nowym Jorku. Nie za bardzo wiadomo, co się dzieje, ale gdzie w Marvelu są krwiopijcy, tam może pojawić się Blade. Cóż, kiedy widzimy go tylko w retrospekcji, gdzie nie dostaje zbyt wielu linii dialogowych. Morbius zaś okazuje się całkiem porządnym wampirem, tylko jego historia nie zostaje w żaden sposób rozwinięta, toteż jego pojawienie się należy rozpatrywać w kategorii mocno zmarnowanego potencjału. Aż szkoda, że w ogóle się pojawił.

W jednym z komiksowych kadrów w którymś z odcinków pojawia się plecak jakiegoś licealisty, a w nim ikoniczna okładka pierwszego zeszytu serii „Strażnicy” Alana Moore'a i Dave'a Gibbonsa, tyle tylko, że tytuł komiksu został zmieniony na „Machomen”. Zebranych w ósmym tomie kilkanaście zeszytów „Ultimate Spider-Mana” wyszło Bendisowi właśnie jak taka podróbka czegoś, co mogło i w zasadzie powinno być super, bo to przecież kontynuacja świetnego tytułu, ale niestety nie wyszło.

 

Tytuł: Ultimate Spider-Man tom 8

  • Scenariusz: Brian Michael Bendis
  • Rysunki: Mark Bagley, Mark Brooks
  • Przekład: Marek Starosta
  • Wydawca: Egmont
  • Data wydania: 20.01.2021 r.
  • ISBN: 978-83-281-9677-3
  • Oprawa: twarda
  • Stron: 348
  • Papier: kreda
  • Druk: kolor
  • Format: 170x260
  • Cena: 99,99 zł


Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji


comments powered by Disqus