„Supersisters” - recenzja

Autor: Dominika Malecka Redaktor: Motyl

Dodane: 18-01-2021 23:52 ()


Po regularnej serii z dwoma niesfornymi i żywiołowymi siostrami twórcy postanowili nieco urozmaicić przygody Wendy i Marine, urzeczywistniając ich fantazje o byciu superbohaterkami. Tak też narodził się pomysł na spin-off ukazujący zmagania nastolatek z przeróżnym plugawym złem, które rzecz jasna w przeważającej mierze są tylko tłem dla odwiecznych i niekończących się sporów między rzeczonymi heroinami. Bo nic tak nie rozbudza wyobraźni do kreowania kolejnych kłótni, jak odważne dziewczynki walczące na różnych planetach, a już na pewno spierające się o zakres swoich umiejętności. Cazanove i Maury nie wychodzą tu poza bezpieczne schematy, jednakże dzięki fantastycznej otoczce opowieści zyskują nowe możliwości w siostrzanej rywalizacji. Tym bardziej że superbohaterski sztafaż może być interesujący zarówno dla młodszych czytelników, jak i tych pragnących zapoznać się z parodią gatunku wysmażoną przez autorów znad Sekwany.  

Wydawnictwo Egmont przygotowało tym razem zbiorcze wydanie dwóch pierwszych tomów serii Supersisters. Pierwszy z nich – Bohaterka bez lasera – przypomina dotychczasowe albumy głównej serii. Autorzy zdecydowali się na kilka krótkich opowiastek, które w różny sposób podkreślają zmagania dziewczynek na płaszczyźnie superbohaterskiej. Nie brakuje akcji, grozy i dobrego humoru, a nowelki są zróżnicowane pod względem przeciwników i zagrożenia szerzącego się w galaktyce. Autorzy żonglują też gatunkami, znajdziemy tu odrobinę science fiction, fantasy i horroru. Nie brakuje odniesień do popkultury, a także innych komiksów – w tym również niewydawanej u nas serii dynamicznego duetu twórców.

Drugi z umieszczonych w zbiorze albumów – Supersisters kontra Superklony – to już jednolita i spójna fabuła, swoisty pełnometrażowy debiut Cazanove'a, który dotychczas serwował w serii krótkie historyjki. Trzeba przyznać, że wypadł on okazale. Dziewczynki mierzą się z przebiegłym wrogiem, który pragnąc przeważyć szalę zwycięstwa na swoją stronę, wystawia do walki dorosłe klony bohaterek. Jednak siła to nie wszystko, spryt i nieobliczalność nastoletnich bohaterek wart jest znacznie więcej niż kukiełki niemające charakteru. Tu również nie brakuje nawiązania do gatunku superbohaterskiego, a miłośnicy Marvela powinni być szczególnie ukontentowani.

Siłą historii prezentowanych w niniejszym albumie są bezsprzecznie burzliwe relacje panujące między siostrami. Zarówno te, które doskonale znamy z głównej serii – dziewczyny dokazują aż miło, jak i te związane z profesją bohatera obdarzonego konkretną mocą. Na tym polu pojawiają się niespodziewane niesnaski, a nieobliczalność mocy nastolatek dodaje pikanterii ich przygodom. Potwory, smoki, dinozaury, insekty – autorzy mają szerokie pole do popisu przy wymyślaniu najbardziej kuriozalnych, acz niosących ze sobą aspekt humorystyczny nowelek. Jedna z sióstr za drugą zapewne skoczyłaby w ogień, co nie zmienia faktu, że na co dzień obie nie pozostają sobie dłużne w wymienianiu uprzejmości.

Cazanove i Maury mieli już sprawdzony przepis na przygody Wendy i Marine, nie dziwi więc, że zdecydowali się przedstawić zmagania dziewczynek w nieco innym niż dotychczas anturażu. Nie zatracili jednak nic ze swojej kreatywności, a nadto pokazali, że pierwotny zamysł jest na tyle pojemny, że można go modelować w dowolny sposób. To również atut tej historii, która powinna oprócz stałych miłośników tych postaci przysporzyć im całkiem nowych, zaczytujących się w superbohaterskich tytułach.  

 

Tytuł: Supersisters

  • Scenariusz: Christophe Cazenove, William Maury
  • Rysunek: William Maury
  • Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Data wydania: 25.11.2020 r.
  • Liczba stron: 96
  • Format: 215x290 mm
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Wydanie: I
  • Cena: 39,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji. 

Galeria


comments powered by Disqus