Boris Akunin „Bruderszaft ze śmiercią” tom 2: „Latający słoń”, „Dzieci Księżyca” - recenzja
Dodane: 25-12-2020 13:44 ()
Czasem w życiu trzeba zachowywać twarz pokerzysty. Z pewnością częściej niż zwykli obywatele, do tej reguły muszą się stosować przedstawiciele wywiadu. Oprócz odgrywania różnych ról czy prezentowania fałszywej tożsamości bardzo często muszą też oni maskować swe prawdziwe zamiary. Chcąc zniszczyć cel „A”, atakują cel „B”, pośrednio unieszkodliwiając problem, którym tak naprawdę są zainteresowani. Za każdym razem muszą wyprowadzić przeciwnika w pole, tak by nie spodziewał się, z której strony otrzyma następny cios.
Z opisanych reguł doskonale zdaje sobie sprawę Kapitan Josef von Teofels – pruski szpieg, działający na terytorium carskiej Rosji podczas I wojny światowej, jeden z bohaterów kolejnej książki Borisa Akunina z cyklu Bruderszaft ze śmiercią. Drugi tom ponownie zawiera dwa opowiadania, tym razem są to: „Latający słoń” oraz „Dzieci Księżyca”.
Pierwsze z nich dotyczy Ijli Muromca, wielkiej nadziei rosyjskiej armii, która jednak nie była człowiekiem, lecz… samolotem. Ten ciężki bombowiec, posiadający cztery silniki powstał w 1913 roku i został skonstruowany przez Igora Sikorskiego. Był pierwszym tego typu samolotem budowanym seryjnie. Z powodu swych możliwości i zagrożenia, jakie sprawiał dla przeciwników Rosji, był jednym z głównych obiektów zainteresowań pruskich szpiegów.
Jednak mimo swych imponujących parametrów ta latająca forteca w czasach, w których toczy się akcja „Latającego słonia”, była nowością. A te nierzadko muszą przebić się przez gąszcz niechętnych im zwolenników sprawdzonych rozwiązań, strategii czy konstrukcji. Pruscy sztabowcy dostrzegają niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą pojawienie się na froncie tej nowej rosyjskiej broni. Dlatego też do jej unieszkodliwienia wyznaczają swego doskonałego szpiega – Josefa von Teofelsa. Ten dobrze znający rosyjskie realia pruski kapitan będzie musiał dotrzeć jak najbliżej Latającego Słonia, by poznać wszystkie jego słabe strony i nie wzbudzając podejrzeń o dywersję odwieźć rosyjskich decydentów od pomysłu posłania go na front.
W „Dzieciach Księżyca” Aleksiej Romanow, który powrócił ze Szwajcarii, otrzyma zadanie przeniknięcia do towarzystwa gromadzącego się w dość specyficznym i dekadenckim klubie o tytułowej nazwie. Choć gromadzący się w tym lokalu ludzie mogą nie sprawiać wrażenia zainteresowanych działaniami wojennymi, niektórzy z nich mogą stanowić istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji. Spryt, odwaga oraz zdolności aktorskie Aloszy będą mu pomocne w zyskaniu zaufania „Dzieci Księżyca” i dotarciu do źródła, z którego wyciekają rosyjskie tajemnice wojskowe. Młody Romanow, podobnie jak i podczas swej szwajcarskiej misji bardzo emocjonalnie zaangażuje się w realizację nowego zadania.
Podobnie jak pierwszy tom cyklu „Bruderszaft ze śmiercią” tom drugi zachowuje swój specyficzny, nieco komediowy, czasem kabaretowy, charakter. Choć fabuła książki dotyka tematyki śmierci czy realiów wojennych, nie brakuje w niej nierzadko czarnego humoru. Utrzymanie książki w konwencji „powieści-filmu” z rysunkami autorstwa Igora Sakurowa, czy dołączonymi prawdziwymi fotografiami z epoki pomaga nam nieco lepiej przenieść się w naszej wyobraźni w opisywane realia.
Tytuł: „Bruderszaft ze śmiercią” tom 2: „Latający słoń”, „Dzieci Księżyca”
- Autor: Boris Akunin
- Wydawnictwo: Replika
- Tłumaczenie: Piotr Fast
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Format: 130x200
- Wydanie: I
- Stron: 336
- ISBN: 9788376745398
- Cena: 39,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Replika za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus