„Gideon Falls” tom 4: „Pentoculus” - recenzja

Autor: Tomek Kleszcz Redaktor: Motyl

Dodane: 17-12-2020 23:48 ()


W dobie dzisiejszej dostępności wszystkiego od ręki czekanie na kolejne części śledzonej serii jest rzadkim zjawiskiem, które może być dobre bądź złe. W przypadku tytułów słabych wcale nam to nie przeszkadza, a czasem nawet z ulgą można przyjąć odległy termin kontynuacji. Jednak w przypadku tytułów dobrych chciałoby się dostać wszystko na raz. Chyba nie muszę dodawać, do której kategorii zaliczam projekt Lemire'a i Sorrentino.

Większość elementów została jasno wyłożona na stół. Wiemy - przynajmniej z grubsza - czym jest Czarna Stodoła. Dowiemy się, jaki plan mają Oracze. Co planuje Biskup. I jakie w tym wszystkim jest miejsce dla Nortona. Lektura przyniesie sporo odpowiedzi, ale spokojnie. To nie jest ostatni tom i scenarzysta - miejmy nadzieję - pozostawił najciekawsze kąski wciąż jeszcze ukryte przed oczami czytelników.

Niemal równocześnie ukazały się w naszym kraju dwa tytuły Lemire'a, omawiany czwarty tom Gideon Falls oraz mieszanka Ligi Sprawiedliwości i Czarnego młota. Rozdźwięk między tymi projektami jest naprawdę duży. Z jednej strony pokazuje on wszechstronność scenarzysty, a z drugiej nierówny poziom, jakim raczy czytelników. Trudny, nastrojowy i wcale niełatwy w odbiorze horror to rzecz z zupełnie innej bajki niż lekka i prosta historyjka ze świata trykotów. Bardziej wybredni odbiorcy powinni być usatysfakcjonowani. Tym razem oszczędzono nam przydługich i zbędnych wycieczek, dlatego historia dynamicznie postępuje naprzód.

Z niejakim trudem przychodzi mi przekazać słowami wrażenia. Z jednej strony fabuła nie jest jakaś wybitna, dialogi miejscami pozostawiają nieco do życzenia. Wprowadzeni wcześniej Oracze delikatnie mówiąc, rozczarowują. Nie ma to jednak większego znaczenia, ponieważ całościowo ten album naprawdę robi świetne wrażenie. Ma niezwykły klimat. Coś, co w dużej mierze stanowi o sile danego tytułu. W tym miejscu nieodzownie dochodzimy do drugiego filaru, na którym opiera się ta wspaniała konstrukcja.

Andrea Sorrentino wynosi pojęcie obrazkowej narracji na nowy poziom. Ten rysownik nie tylko operuje świetny warsztatem i rozpoznawalnym z miejsca stylem. Posiada też wielkie pokłady kreatywności, dzięki którym plansze potrafią być niezwykle żywe. W wielu miejscach nie mamy już do czynienia z komiksem w tradycyjnym znaczeniu tego słowa, ale graficznymi eksperymentami, wprowadzającymi niezwykły nastrój dramaturgii. Jego kreska wyjątkowo dobrze pasuje do tego projektu.

Gideon Falls trzyma bardzo wysoki poziom. To komiks dopracowany graficznie i fabularnie, z nieźle przemyślaną historią i sporą dawką klimatu. Nie wiem, czemu powracają do mnie wspomnienia związane z grą Silent Hill, przy której pociłem się lata temu. Wtedy chyba ostatni raz tak podobał mi się klimat grozy. Nieuchwytny, tajemniczy. Gideon Falls ma w sobie to coś.

 

Tytuł: Gideon Falls tom 4: Pentoculus
  • Scenariusz: Jeff Lemire
  • Rysunki: Andrea Sorrentino
  • Kolory: Dave Stewart
  • Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
  • Wydawnictwo: Mucha Comics
  • Premiera: 30 listopada 2020 r.
  • Liczba stron: 128
  • Format: 180x275 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • ISBN: 978-83-66589-22-3
  • Wydanie pierwsze
  • Cena okładkowa: 59,00 zł

  Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus