„Śpioch” tom 2 - recenzja
Dodane: 14-12-2020 23:42 ()
W Polsce solidne miejsce na rynku zajmują integrale. Wolimy zapłacić raz i więcej, ale mieć całość historii w jednym albumie. I bardzo dobrze, bo czytanie dobrych komiksów na miesięcznie wydzielone raty po prostu nie może być równie dobre, co nocka spędzona w towarzystwie bezwzględnych zakapiorów aż do samego ich końca.
Lynch powraca do świata żywych. Jedyny człowiek, który wątłą nicią łączy Holdena z przeszłością ponownie zmienia reguły gry. Sam ten fakt być może jeszcze nie wpłynąłby w tak silny sposób na fabułę i poczynania głównego bohatera. Rzecz w tym, że Lynch posiada w rezerwie istotę nadzwyczajną, którą może się posłużyć do zrealizowania swoich zamierzeń. Może obiecać Carverovi coś, czego ten pragnie od dawna. O czym prawie już zapomniał. O czym nawet przestał marzyć.
Trudno mówić o jakiejś nadziei na powrót do normalności. Były agent rządowy dobrze wie, że przekroczył wszelkie granice i nie ma powrotu. To jedna z istotniejszych kwestii ponownie poruszanych przez scenarzystę. Dość głęboko wnikamy w psychikę bezwzględnego mordercy, który kiedyś był tym „dobrym”. Odpowiedź na pytanie, czy powrót do wcześniejszego życia w ogóle jest możliwy, powraca niczym bumerang. Więcej miejsca poświęcono także nietypowym relacjom łączącym Holdena z panną Misery. Kobiety w kryminałach/filmach akcji pełnią zazwyczaj dość stereotypowe role. Są pięknym dodatkiem do silnego, niebojącego się ryzyka samca alfa. Rzadziej, ale wyraźnie zauważalnie odgrywają negatywne role silnych, zdeterminowanych i równie bezwzględnych co faceci członkiń grup przestępczych. W najlepszej ( w subiektywnej opinii piszącego) ekranizacji Punishera to kobieta stoi na czele groźnej Yakuzy. We wspominanym z silną nostalgią, z uwagi na katastrofę budowlaną w Arecibo ( i upadek wielkiego symbolu ludzkiego postępu ) w jednym z najlepszych Bondów - GoldenEye mamy Xenię Onatopp, której mordowanie przynosi ekstatyczną przyjemność. Panna Misery to skrajnie zły, wypatrzony i morderczy przypadek. Brubaker posunął się w przypadku wykreowanej przez siebie postaci do granic dobrego smaku, a nawet je przekroczył. Jedna ze scen każdemu „normalnemu” czytelnikowi powinna przynajmniej delikatnie zjeżyć włosy na głowie. Tym bardziej wyraźnie silne uczucie, jakie łączy dwójkę agentów Tao, powoduje pewien dysonans poznawczy. Oczywiście oprócz tego Brubaker serwuje mocno skomplikowaną historię, wielowątkową i często zmieniającą kierunek. Rozgrywkę między dwoma genialnymi umysłami, gdzie nigdy do końca nie wiadomo, kto prowadzi.
Nad grafikami Seana Phillipsa wypisałem już chyba wszystkie możliwe zachwyty. Kreska tego rysownika jest nieodzowną częścią całości, bez której tego albumu nie dałoby się tak dobrze przyjąć. Świetna paleta kolorystyczna tylko podkreśla walory estetyczne.
Cóż, w swojej kategorii Śpioch raczej nie ma konkurencji. Fabularnie i graficznie to doskonała pozycja, warta tego, żeby się z nią zapoznać i dodać ją do swojej kolekcji. Solidne wydanie to już norma, na którą przestaliśmy zwracać uwagę, a trzeba to podkreślić. I tylko na zakończenie brak jakichś dodatków osładzających koniec, o których wydawca już od jakiegoś czasu zapomniał w swoich robiących wrażenie tomiszczach zdobiących półki czytelników.
Tytuł: Śpioch tom 2
- Scenariusz: Ed Brubaker
- Rysunki: Sean Phillips, Colin Wilson
- Tłumaczenie: Tomasz Kłoszewski
- Wydawca: Egmont
- Data wydania: 28.10.2020 r.
- Druk: kolor
- Papier: kreda
- Oprawa: twarda
- Format: 17x26 cm
- Stron: 288
- ISBN: 978-83-281-5832-0
- Cena: 89,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus