„Kick-Ass”: „Nowa” - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 28-11-2020 23:44 ()


Kick-Ass, który zadebiutował w komiksowym światku w roku 2008, był jednym z najciekawszych ujęć problemu postaci „superbohatera” skonfrontowanej z brutalną rzeczywistością. Seria doczekała się trzech albumów zbiorczych, serii pobocznej, dwóch adaptacji kinowych i dwanaście lat po premierze kontynuacji. Czy najnowsza odsłona warta jest zainteresowania?

Patience Lee, weteranka wojny w Afganistanie, powraca do domu i od razu spotyka ją niemiłe rozczarowanie. Pod jej nieobecność mąż-nieudacznik ucieka z kochanką i zostawia po sobie masę długów zaciągniętych na lichwiarski procent. Niemal pozbawiona środków do życia i przyparta do muru Patience wyciąga nie wiadomo skąd charakterystyczny zielony kostium i postanawia wzbogacić się, okradając przestępców. Hej, zaraz, a gdzie podziała się Dave Lizewski? Gdzie Hit-Girl? Co z szalonym światem zamaskowanych mścicieli i „superłotrów”? No nie ma go. Millar i Romita ot tak po prostu porzucili wykreowaną przez siebie groteskowo-prześmiewczą konwencję i wraz z Nową zaserwowali nam opowieść zdecydowanie bardziej przyziemną i ugruntowaną w rzeczywistości. W zasadzie gdyby nie charakterystyczny wizerunek protagonistki to swoje nowe dzieło mogliby zatytułować Pogromca, Mściciel albo opatrzyć jakimkolwiek innym tytułem mgliście kojarzącym się z braniem sprawiedliwości we własne ręce lub działaniem w charakterze Robin Hooda i nikt nie zwróciłby na to uwagi. Choć przygody „nowego” Kick-Assa czyta się bez bólu, bo akcja i intryga stoją na przyzwoitym poziomie, to całości po prostu brak oryginalności, charakteru i polotu. To taka nie najgorsza historyjka o działaniu na pograniczu prawa dla dobra lokalnej społeczności. Niestety oryginalnych wątków o godzeniu superbohaterskiej działalności z problemami „cywilnej” tożsamości brak. Brakuje również ciekawych i charakterystycznych postaci. Ot, mamy twardą panią weteran z silnym poczuciem dobrego i złego, ale także elastycznym moralnym kręgosłupem (przynajmniej w pewnych aspektach moralności) wraz z jej przeuroczą rodziną (która odgrywa marginalną rolę), a po drugiej stronie barykady – zły gang. Tak, naprawdę tylko tak mało można o nich powiedzieć. No może poza szefem, który wykazuje ślady charakteryzacji kreującej go na bezdusznego kapitalistę, który chce prowadzić działalność przestępczą jak kapitalistyczną firmę. Owszem, jest to postać wyrazista, ale z pewnością nieoryginalna.

Podobne wrażenia mam zresztą odnośnie oprawy graficznej, którą inaczej niż „poprawna” nie sposób określić. Niby wszystko gra, komiks czyta się bezproblemowo, ale najnowszemu dziełu Romity Juniora daleko do pierwowzoru. Nie ma już szalonej i niezwykle soczystej kolorystyki oraz charakterystycznego stylu łączącego sprawnie realizm i groteskę ekspresji. Tym razem rysownik postawił na rysunki znacznie mniej realistyczne, o wyraźnie „kreskówkowej” stylistyce,  szczególnie widocznej w naszkicowanych przez Romitę twarzach. Całości brakuje również wyrazistego konturu, przez co całość wydaje się nieco rozmyta, trochę jak gdyby na komiks nieustannie patrzeć zaspanymi oczami. Kolory też mocno się zmieniły. Czy też może raczej – wypłowiały. Bo barw w recenzowanej pozycji jest sporo, choć teraz stanowią one raczej akcenty w zdecydowanie szaroburej i „brudnej” oprawie niż istotny jej element. Czy komiks jest przez to mniej atrakcyjny? To już kwestia gustu. Pomimo całego tego narzekania nie mogę powiedzieć jednoznacznie, że szata graficzna Nowej jest zła. Jak dla mnie jest po prostu dużo mniej ciekawa, niż do czego przyzwyczaiła mnie seria. Komiks czyta się bez bólu, bo szkice, kompozycja kadrów i kolory zostały użyte i dopasowane poprawnie do treści, ale w zachwyt nie wprawiają. Słowem kluczem jest tu: poprawność. Poprawne rysunki, poprawna kompozycja i poprawne kolory sprawiają, że lektura nie jest czynnością nieprzyjemną i zmarnowanym czasem, ale trudno mi też chwile spędzone z nowym dziełem Millara i Romity nazwać szczególnie ekscytującymi.

Kick-Ass: Nowa to, mówiąc szczerze, Kick-Ass jedynie z nazwy. Nie jest to komiks zły, ba, sprawia nawet satysfakcję z lektury, ale brakuje mu tego charakterystycznego czarnego humoru, przewrotności oraz nutki szaleństwa, które wyróżniały poprzednie albumy tej serii od dziesiątek podobnych komiksów. Jeśli lubicie klimaty Punishera, to recenzowana publikacja powinna spełnić wasze oczekiwania i okazać się udaną lekturą. W innym przypadku uznacie ją pewnie za przeciętną.

 

Tytuł: Kick-Ass: Nowa

  • Scenariusz: Mark Millar
  • Rysunki: John Romita Jr
  • Tłumaczenie: Robert Lipski
  • Wydawnictwo: Mucha Comics
  • Data publikacji: 20 maja 2020 r. 
  • Liczba stron: 160
  • Format: 168x257 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • ISBN 978-83-65938-99-2
  • Wydanie pierwsze
  • Cena: 65 zł

 Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus