„Coda” tom 3 - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 12-11-2020 23:13 ()


No i stało się. Witamy na końcu świata. A przynajmniej tego, który zamieszkują bohaterowie uznanego na zachodzie postapokaliptycznego cyklu fantasy autorstwa Simona Spurriera (scenariusz) i Matiasa Bergara (rysunki). Zapraszam do zapoznania się z moimi wrażeniami z finału tej intrygującej serii.

Tom trzeci Cody zawiera ostatnie cztery z dwunastu zeszytów serii i stanowi zwieńczenie przygód bohaterów tej nietuzinkowej opowieści. Świetny i zarazem poruszający tom drugi pozostawił naszego bohatera w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Wydaje się, że protagonista opuszczony przez ukochaną, której prawdziwej natury nie potrafił zaakceptować, nie może upaść niżej. Cóż, jest w tym sporo prawdy, bo w tomie trzecim Hym (człowiek niewielu słów, stąd też przydomek) rozpoczyna mozolną wędrówkę z głębin własnej desperacji ku światłu nadziei.

Finałowa odsłona dzieła Spurriera oferuje niezwykle satysfakcjonujące, a zarazem zaskakujące zakończenie. Satysfakcja rodzi się z obserwowania, jak wiele drobnych i z pozoru nieistotnych szczegółów tego oryginalnego uniwersum składa się w misterną całość. Jak wiele działań bohaterów nabiera nowego znaczenia w kontekście całości historii. Jak zagadki zostają rozwiązane, a tajemnice ujawnione. Z obserwowania, jak liczne wątki tej niesamowitej opowieści zostają zwieńczone satysfakcjonującą konkluzją. Coda stanowi przykład świetnie rozplanowanej historii, której autor nie zmarnował ani jednego kadru i gorąco zachęcam do przeczytania jej w całości za jednym posiedzeniem. A skąd zaskoczenie? No cóż, Spurrier funduje czytelnikom finał przewrotny i pełen nieoczekiwanych zwrotów akcji, które jednak ani przez chwilę nie wydają się naciągane ze względu na to, w jaki sposób Spurrier skonstruował i poprowadził narrację. Ta umiejętnie łączy w sobie akcję, dramat i rozbudowane introspektywne wewnętrzne monologi Hyma zawierające również liczne obserwacje na temat świata Cody, niekiedy zabawne, częściej jednak gorzkie. I muszę przyznać, że choć po lekturze czułem się bardziej niż usatysfakcjonowany, to będzie mi brakować tego świata i tych bohaterów. Jeśli powstanie kontynuacja to z chęcią do niego i do nich powrócę.

Nie zawiodłem się zresztą nie tylko na warstwie fabularnej, ale również na oprawie. Frenetyczne i szalone, niesilące się nawet na namiastkę realizmu szkice Bergara wciąż tryskają energią i doskonale oddają ducha wykreowanego przez duet uniwersum. Jego rysunki są przykładem niepowstrzymanej, uwolnionej od gatunkowych obciążeń i naleciałości kreatywnej siły twórczej. Szalenie dynamiczne i pełne ekspresji, z licznymi detalami na wszystkich planach, pokolorowane istną feerią barw sprawiają, że plansze wydają się wręcz tętnić życiem, nawet w przypadku scen statycznych. I paradoksalnie powiedzieć można, że pomimo całej swojej oryginalności szkice Bergara wciąż pozostają na swój sposób znajome, by nie powiedzieć swojskie. Dzięki temu czytając Codę, nie można się czuć zagubionym lub zdezorientowanym.

Polecam Codę z całego serca zarówno miłośnikom fantastyki, jak i osobom poszukującym komiksu z intrygującą i angażująca historią, nietuzinkowymi bohaterami i oryginalną oprawą graficzną. Dzieło Spurriera/Bergara ma każdej z tych rzeczy pod dostatkiem i jest niesamowicie przyjemną lekturą w sam raz na długie jesienne wieczory.

 

Tytuł: Coda tom 3

  • Scenariusz: Simon Spurrier
  • Rysunki: Matias Bergara
  • Tłumaczenie: Marceli Szpak
  • Wydawca: Non Stop Comics
  • Premiera: 14.10.2020 r.
  • ISBN: 978-83-66512-31-3
  • Oprawa: miękka
  • Ilość stron: 104
  • Format: 170x260
  • Cena: 46 zł

Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.

Galeria


comments powered by Disqus