„Stworzenie” - recenzja
Dodane: 27-10-2020 19:09 ()
Po Szymonie Kaźmierczaku to Beata Sosnowska jest kolejną autorką, której zbiór prac postanowiło opublikować Wydawnictwo Granda. I jeśli „Pingwin i inne opowieści” był publikacją dla wszystkich, tak „Stworzenie” trafi już do raczej wąskiego grona odbiorców i to bez względu na to, jaki publikacja ta ma poziom. Dlaczego tak? Ano dlatego, że autorka jasno i wyraźnie podkreśla swój światopogląd i zapatrywania określając się jako feministka i lesbijka. Jak powszechnie wiadomo – nie poruszę tutaj żadnego tabu – opowiedzenie się po jednej ze stron konfliktu, który rozgrywa się na naszych oczach, sprawia, że z góry taką twórczość odrzucamy albo przyjmujemy z otwartymi ramionami w zależności od swojego spojrzenia na te kwestie.
Beata Sosnowska we wstępie – w którym prezentuję historię swojej twórczości – pisze o tym, że z szacunku do bohaterów swoich historii stara się nie oceniać ich zachowania. Trochę podążając za tym stwierdzeniem i w tym tekście będzie zachowany jak najdalej idący obiektywizm. Bo choć z poglądami autorki jest mi absolutnie nie po drodze, a co za tym idzie lektura tej publikacji, była bardzo trudną i wymagającą, to właśnie ze względu na włożoną przez autorkę pracę należy odłożyć na bok zapatrywania prywatne i podjąć się oceny samego komiksu.
To, co na pierwszy rzut oka należy pochwalić i co robi naprawdę dobre wrażenie, to jakość wydania tej publikacji. Autorka zapewne jest dumna z tego, że jej antologia ukazała się w takiej formie i ma ku temu pełne prawo, gdyż zarówno papier, jak i format czy wykorzystanie twardej oprawy sprawiają, że jest to publikacja nad wyraz dobrze prezentująca się na półkach i w biblioteczkach. Wydawnictwu Granda należą się słowa uznania za jakość publikacji - to pewne.
Jak już przed momentem było wspomniane „Stworzenie” to publikacja będąca antologią prac tworzonych w różnym okresie przez Beatę Sosnowską na czele z tą tytułową, która ma być jej osobistym spojrzeniem na wizję stworzenia świata, którą zna chyba każdy. Poza tą – najważniejszą dla samej autorki – pracą w środku znajdziecie kilkanaście innych, krótkich komiksowych form. To, czego o tych komiksach nie można napisać to to, że są nudne czy powtarzalne w wymiarze graficznym. Autorka stosuje tak różnorodne rozwiązania, że nawet na przestrzeni jednego komiksu potrafi żonglować stylami. Każda kolejna historia daje czytelnikowi możliwość obcowania z różnorodnością warsztatu graficznego Sosnowskiej. Raz będzie to klasyczna komiksowa forma znana z prac z lat 80., innym razem będziemy mieli do czynienia niemalże z malarską i portretową formą, aż w końcu dotrzemy do momentu, w którym zastanawiać się będziemy, czy to jeszcze, aby na pewno komiks? Autorce oddać trzeba, że ma swój styl i umiejętności, które przejawiają się właśnie różnorodnością. Natomiast faktem jest też, że nie jest to niekiedy piękno w takim klasycznym ujęciu. Jeśli miałbym przyrównać do innych prac, to wspomniałbym Jakuba Topora czy Macieja Pałkę, którzy tworzą komiksy z powodzeniem od lat, ale o których trudno napisać, że ich kreska zawsze jest piękna. Antologia ta daje pełen obraz tego, kim jest autorka właśnie ze względu na wykorzystane odmienne techniki rysunku. Pokazuje czytelnikowi, z jak rozwiniętą artystką ma do czynienia i dzięki temu chyba „Stworzenie” spełnia się idealnie w roli właśnie zbioru prac artystki. Podsumowując ten aspekt publikacji, trudno tu znaleźć jakieś słabe punkty, bo choć nie każdemu prezentowany styl musi się podobać – ot zwykła kwestia gustu – to obiektywnie rzecz ujmując, Sosnowska „ma warsztat” i tego jej odmówić nie można.
Nie można też odmówić tego, że tworzone przez nią komiksy są oddaniem prezentowanego przez autorkę światopoglądu i że są one mocno nim nacechowane. Z większości prac można wyczytać feministyczne poglądy krytykujące zastaną rzeczywistość i stojące w kontrze do konserwatywnych wartości. Tutaj też doskonale uwidacznia się podział i to, do kogo kieruje swoje publikacje autorka. Jeśli środowisko LGBT przyjmie tę pracę z radością i zachwytem tak ci stojący po stronie tradycyjnego modelu życia i rodziny nie mają tu czego szukać. W ten sposób Sosnowska sama nieco ogranicza możliwość wydostania się ze swoimi komiksami poza niewątpliwą mniejszość, natomiast jest to całkowicie zrozumiałe i nie jest to oczywiście powodem do krytyki. I choć nie ma sensu przytaczać fabuły każdego z rozdziałów, to jednak warto nadmienić, że dużo opowiada ona o braku chęci do macierzyństwa, rozprawia się ze stereotypami wsi czy pokazuje walczące kobiety. Stosuje niekiedy do tego dość odważne środki jak choćby łączenie ich z czasami Powstania Warszawskiego w historii „Ania Płód”. Aby podkreślać swoje zapatrywania, autorka zmuszona jest też często do prawdziwej gimnastyki językowej, by nie nazwać nienarodzonego dziecka właśnie dzieckiem. Wszystko to sprawia, że przy całej jej zdolności do poruszania trudnych tematów czy ukazywania rzeczywistości historie stają się manifestem, zamiast być zwykłą rozrywką. Pytanie, jak podejdzie do tego typu publikacji samo środowisko, z którego autorka się wywodzi, które przecież tak mocno krytykuje wszelkiego rodzaju zaangażowane komiksy i projekty będące efektem pracy autorów stojących w kontrze do lewicowych i feministycznych poglądów?
Tak jak wspomniałem na wstępie – dla mnie lektura „Stworzenia” nie była łatwą z uwagi na to, że z zawartymi tam tezami i poglądami się nie zgadzam. Nie sposób jednak odmówić autorce zaangażowania i szczerości. To zapewne będzie docenione i trafi do pewnej części czytelników. Bardzo pozytywne wrażenie zrobiła też graficzna różnorodność prac Sosnowskiej. Nie sposób więc z mojej perspektywy wydać jednoznacznej oceny, ale jedno można stwierdzić na pewno. W środowiskach mniejszościowych album ten ma szanse odnieść sukces.
Tytuł: Stworzenie
- Scenariusz: Beata Sosnowska
- Rysunki: Beata Sosnowska
- Data premiery: 8 października 2020 r.
- Wydawnictwo: Wydawnictwo Granda
- Format: 160x225 mm
- Stron: 200
- ISBN: 9788395790034
- Oprawa: twarda
- Cena: 44,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Granda za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus