„Babcia chciała, żebym został księdzem” - wywiad z Cezarym Krysztopą

Autor: Jan Lorek Redaktor: Motyl

Dodane: 21-10-2020 18:15 ()


Zapraszamy do lektury wywiadu z Cezarym Krysztopą, rysownikiem, satyrykiem znanym m.in. z „Tygodnika Solidarność” czy „Do Rzeczy”. Czego używa do rysowania, gdzie trzyma kartki ze swoimi pracami, kim się inspiruje, o tym wszystkim opowiada w rozmowie z Janem Lorkiem.

 

Czy rysujesz od zawsze?

Właściwie to rysuję, od kiedy pamiętam, a pierwsze próby pamiętam z przedszkola. Były to rysunki rolnika na furmance, z których byłem mocno niezadowolony i próbowałem tego motywu tak długo, aż poczułem się usatysfakcjonowany.

Znamy Cię głównie z satyrycznych rysunków komentujących bieżące wydarzenia. Rysowanie na tematy bieżące wymaga szybkiej pracy, co oczywiście przekłada się na styl. Czy oprócz tego tworzysz coś jeszcze, bardziej na spokojnie, nawet tylko do szuflady?

Oczywiście. Teraz mam na to mniej czasu, ale projektowałem okładki, postacie do filmów animowanych, ilustracje książek, np. książki gen. Romana Polko „Szefologika". Trochę żałuję, że brakuje mi na to czasu, ponieważ wydaje mi się to nieco szlachetniejszą formą działalności.

Miewasz problemy z wymyśleniem rysunku?

Oczywiście. Zabiegany między prowadzeniem portalu „Tygodnika Solidarność”, współprowadzeniem papierowej wersji „Tygodnika” i wieloma innymi aktywnościami, często odczuwam brak przestrzeni na chwilę refleksji, bez której nie ma szansy na urodzenie dobrego pomysłu na rysunek.

Czym lub kim się inspirujesz? Jakich masz ulubionych rysowników albo satyryków?

Moim niedoścignionym mistrzem jest Szymon Kobyliński, którego poziomu nigdy nie osiągnę, ale wpływ na to, jak rysuję, wywarli i Papcio Chmiel, i Andrzej Mleczko, i Andrzej Krauze, i Antoni Chodorowski i niech mi wybaczą wszyscy, którzy w tej chwili nie przyszli mi do głowy.

Zdarza się, że coś narysujesz i spotkasz się z podobnym rysunkiem innego autora?

Pewnie, zdarza się, że w poszukiwaniu inspiracji ścieżki twórców ułożą się równolegle. Nie robię z tego afery, chyba że sytuacja często się powtarza.

Jak wpływ na twoją twórczość miały komiksy?

Ogromny. Zawsze interesowałem się fantastyką i komiksami. Pamiętam, że urywaliśmy się z kolegami z lekcji, żeby zdobyć jakiś komiks, który „rzucono” do naszej miejscowości, ponieważ prawdopodobnie, jeśli pojawiał się w kiosku, to był jedynym egzemplarzem w okolicy. Zdecydowanie wolę komiksy europejskie, z nielicznymi wyjątkami amerykańskie zawsze wydawały mi się płytkie, szczególnie w swojej „heroicznej” odsłonie.

Czego używasz do rysowania?

Do rysowania używam tradycyjnych narzędzi. Ołówka, gumki, papieru, cienkopisu i markera. Nie umiem i nie lubię „rysować” na tablecie. W komputerze dodaję nieliczne kolory. W podstawówce miałem nawet obniżoną ocenę z plastyki, ponieważ odmawiałem kolorowania rysunków. I trochę tak mi zostało.

Publikujesz i pojawiasz się w różnych mediach. Drukowanych, ale też elektronicznych. Z którym z nich czujesz najbardziej związany?

Oczywiście z „Tygodnikiem Solidarność”. Jestem szefem jego portalu i wiceszefem wersji papierowej.

Jak wygląda zainteresowanie rysunkami ze strony innych redakcji, wydawców itd.?

Wygląda tak, że wszyscy by chcieli, ale za darmo, a ja nie uważam, żeby to była jakaś „gorsza” forma ekspresji w mediach. Dlatego sporą część rysunków publikuję sobie w mediach społecznościowych.

Prosisz czasem kogoś o opinię przed publikacją czy ufasz swojemu poczuciu humoru? Czy rysujesz też obrazki, które mają nie być śmieszne z założenia?

W ogóle nie uważam, żeby satyra miała obowiązek być śmieszna. Nie ma. Może być np. denerwująca, smutna, wzruszająca, jakakolwiek, byle nie była nijaka. Zdarza mi się, że pytam o opinię Żonę, rzadziej kolegę, zwykle jednak proces z braku czasu musi być możliwie czasowo krótki.

Masz jakieś rysunki w swoim dorobku, które lubisz szczególnie? Jak to wygląda w zestawieniu z ulubionymi rysunkami Twoich odbiorców? Zdarza się, że jesteś zaskoczony odbiorem jakiegoś rysunku?

Bardzo często czuję się zaskoczony odbiorem jakiegoś rysunku. Czasem taki, który wydawał mi się świetny, przechodzi niezauważony, a kiedy indziej taki, który wydawał mi się taki sobie, znajduje duży odzew. W jakimś sensie moim „ulubionym” rysunkiem, choć nie jestem pewien czy to właściwe słowo, jest rysunek „Polish Holocaust”, który poruszył pół świata. A ściślej rzecz biorąc, wściekł. Z drugiej strony jednak może zgrzeszę tu pychą, ale mam wrażenie, że wytłumił przynajmniej część ataku na Polskę sprzed kilku lat, pokazując agresorom w krzywym zwierciadle, jak wyglądają przy zastosowaniu własnej metody.

Czy z rysowania da się wyżyć?

Mnie się nie udało z rysowania wyżyć, choć bardzo bym się chciał na tym skupić. Trochę się to zmieniło, ale ciągle jest takie oczekiwanie, że rysunki będą za darmo albo za pieniądze, które żyć z rysowania nie pozwalają.

W jakiś sposób kompletujesz arkusze ze swoimi pracami?

Tysiące już chyba rysunków leży u mnie w mieszkaniu na stosach w szafie.

Miałeś już jakąś wystawę?

Miałem wiele wystaw, tyle że niewiele z nich wynika oprócz satysfakcji, a nie mam ostatnio zbyt wiele czasu na rzeczy, z których niewiele wynika.

Nie zdawałem sobie sprawy, ale rozumiem, o co chodzi. Czym byś się zajmował, gdybyś mógł robić cokolwiek innego?

Z wykształcenia jestem architektem i kilkanaście lat przepracowałem w zawodzie, pracowałem np. w zespole projektującym „Domotekę” w Warszawie. Kiedyś chciałem zostać leśnikiem, a śp. Babcia bardzo chciała, żebym został księdzem.

 

Cezary Krysztopa - urodził się 20 maja 1974 roku w Białymstoku na Podlasiu przy granicy z Białorusią.

Wychowany na granicy dwóch Puszcz, Białowieskiej i Knyszyńskiej od wczesnego dzieciństwa przesiąkał daleko idącym dystansem do wielkiego świata. Pierwsze prace podjął przy wyrębie lasu i w cegielni. Po ukończeniu studiów na Wydziale Architektury Politechniki Białostockiej przez kilkanaście lat pracował jako architekt. Obecnie redaktor naczelny portalu „Tygodnika Solidarność” Tysol.pl i autor zjadliwych rysunków satyrycznych publikowanych w „Tygodniku Solidarność” i „Do Rzeczy”.

Galeria


comments powered by Disqus