„Jedyna oficjalna książka o świecie gry Cyberpunk 2077” – recenzja

Autor: Bartłomiej Bolczyk Redaktor: Motyl

Dodane: 17-10-2020 18:49 ()


Premiera najbardziej wyczekiwanej gry 2020 roku, „Cyberpunk 2077”, zbliża się wielkimi krokami. Na nieco ponad miesiąc przed nią na rynku pojawiła się „Jedyna oficjalna książka o świecie gry Cyberpunk 2077”, która w założeniu miała ułatwić graczom wsiąknięcie w to mało znane uniwersum. I wywiązuje się z tego zadania znakomicie.

Nie będę ukrywał, że jestem zupełnym laikiem, jeśli chodzi o świat stworzony przez Mike’a Pondsmitha, autora papierowego RPG „Cyberpunk 2020”, na podstawie którego powstała najnowsza produkcja CD Projekt RED. Przypuszczam, że to nie tylko mój problem, bo gra polskiego studia bazuje na znacznie mniej rozpoznawalnym źródle, niż miało to miejsce w przypadku serii „Wiedźmin”. Książki Sapkowskiego, dzięki produkcji Redsów, przeżyły prawdziwy renesans popularności i po raz pierwszy przełożono je na wiele nowych języków, ale już wcześniej cieszyły się pewną renomą, zwłaszcza w Polsce, w której już w 2002 roku powstał niesławny serial na ich podstawie. Teraz, również za sprawą serialu Netflixa, przygody Geralta z Rivii są już znane na całym świecie, ale i przed premierą pierwszego „Wiedźmina” od CD Projektu miały one całkiem pokaźne rzesze fanów.

Z „Cyberpunkiem” sytuacja wygląda nieco inaczej. Oczywiście papierowe RPG wciąż są popularne, ale na tle książek jest to jednak nisza. Poza tym wydawcy „Cyberpunku” (R. Talsorian Games) nie należą do najpopularniejszych - na Twitterze mają około 11 tysięcy obserwujących, a do swojej nazwy profilu musieli dodać „twórcy RPG Cyberpunk i Wiedźmin”. Giganci branży raczej takich rzeczy nie robią. Sam „Cyberpunk” też nie był sukcesem na miarę „Dungeons and Dragons”, aczkolwiek nie chcę mu umniejszać – amerykańscy miłośnicy papierowych erpegów prawdopodobnie o nim słyszeli. Polscy już niekoniecznie, bo w naszym kraju gra ta zupełnie się nie przyjęła; przetłumaczono zaledwie jeden podręcznik, a próba zebrania pieniędzy na wydanie kolejnego zakończyła się fiaskiem i zebraniem zaledwie 2% funduszy na platformie crowdfundingowej w 2014 roku.

„Cyberpunk 2077” ma zatem znacznie wyższy próg wejścia niż „Wiedźmin”, zwłaszcza (choć nie tylko) z perspektywy polskiego gracza. Właśnie dlatego uważam „Jedyną oficjalną książkę o świecie gry Cyberpunk 2077” za lekturę obowiązkową.

Pozycja ta jest po prostu przepięknie wydana i nawet jeżeli ktoś nie przepada (o zgrozo!) za czytaniem, to będzie ukontentowany, bo właściwie każda strona raczy nas ślicznymi grafikami koncepcyjnymi, plakatami czy krajobrazami ze świata gry. Ilustracji jest całe mnóstwo, książkę można w zasadzie potraktować jak album – aczkolwiek byłoby szkoda sprowadzić ją wyłącznie do tego. Dlaczego? Bo to treść jest tu najważniejsza, a podana jest w niezwykle interesującej formie.

Cała książka udaje, że jest zbiorem artykułów prasowych pochodzących z czasopisma wydawanego w Night City, czyli mieście, w którym rozgrywa się akcja „Cyberpunku 2077”. Na początku „autorzy z przyszłości” tłumaczą ten zabieg: w 2077 roku wszechobecna cyfryzacja sprawiła, że słowo pisanie niemal zanikło, a wydawnictwo to ma je pielęgnować. Ponadto taka forma wydania pozwala na większą niezależność, bo nie jest pod kontrolą megakorporacji, które, jak dowiemy się później z książki, kontrolują właściwie wszystko.

Książka rzeczywiście sprawia wrażenie, jakby została opracowana przez grupę niezależnych, bezkompromisowych dziennikarzy, którzy wszędzie wtykają swoje redaktorskie nosy i nie boją się konsekwencji. Ponadto poszczególne działy tworzone są we współpracy z ekspertami w danych dziedzinach. Mamy tu między innymi specjalistów od motoryzacji, mieszkańców różnych dzielnic Night City, ekspertów od hakowania, a całość wieńczy wywiad z byłą legendarną najemniczką.

Wszystko to jest tak doskonale skonstruowane, że momentami naprawdę można zapomnieć, że Night City nie istnieje, a wszyscy bohaterowie tekstów sporządzonych przez (fikcyjną zresztą) redakcję są wymyśleni. Autorom (tym prawdziwym) udało się namalować portrety ludzi i pejzaż miasta tak, jak gdyby mieli do czynienia z żywymi osobami i tętniącą życiem metropolią. Mało tego. Zaprezentowana w książce historia alternatywna, zaczynająca się na przełomie lat 80. i 90. XX wieku i prowadzona aż do 2077 roku, również jest bardzo przekonująco opisana i brzmi na tyle autentycznie, że można bez większych zastrzeżeń kupić ją w całości.

Duże wrażenie robią też reporterskie opisy świata gangów oraz wielkich korporacji. Sam nie wiem, które z nich sprawiają mroczniejsze wrażenie, ale jedne i drugie są niezwykle interesujące i już cieszę się na spotkanie ich przedstawicieli w grze (a jednocześnie jeszcze bardziej się cieszę, że nie spotkam ich nigdy w świecie rzeczywistym). Nie mogę się też doczekać zwiedzania Night City, bo każda z dzielnic tego wielkiego miasta została szczegółowo i ciekawie opisana, a do tego po każdej z nich oprowadza czytelnika lokalny przewodnik, co dodatkowo je urealnia. Westbrook i Pacifica – nadchodzę!

W książce dostaliśmy też barwne i wyczerpujące opisy producentów broni oraz samochodów, a całość przeplatana jest reklamami produktów, usług i marek, z którymi zetknąć się można w Night City. Bardzo ciekawy detal, który jeszcze bardziej przybliża i tak już rewelacyjnie przedstawiony świat. Na kilku stronach wspomina się też o postaci Johnny’ego Silverhanda, granego w grze przez Keanu Reevesa. Wzmianki te są subtelne, ale przemycone na tyle umiejętnie, że sprawiają, iż postać Johnny’ego już na początku gry będzie intrygować każdego gracza, który przeczyta książkę. Osobiście nie mogę doczekać się spotkania ze srebrnorękim bohaterem i liczę na wyjaśnienie kilku tajemnic, które wiążą się z jego postacią.

Gdy zaczynałem lekturę „Jedynej oficjalnej książki…” owszem, czekałem na grę, ale jednocześnie nie do końca wiedziałem czego się po niej spodziewać i czy na pewno znajdę w niej coś dla siebie. Teraz czuję się na tyle zorientowany w jej realiach, że wprost nie mogę się doczekać premiery! Mój apetyt został rozbudzony do granic możliwości, wiem już jakie dzielnice Night City chciałbym zwiedzić i gdzie chciałbym zamieszkać (jeżeli w ogóle będzie taka opcja), wiem jakiej broni będę używać i jakim samochodem chciałbym się przejechać. Mam też już określony stosunek do wszystkich gangów i korporacji, co bez wątpienia wpłynie na moje zachowanie w niektórych questach, a także niemal na pewno zdecydowałem się na to, jaką postać stworzę w kreatorze, w którym wybierać będziemy jej pochodzenie. No dobra, nie zdecydowałem się, najprawdopodobniej będę musiał zagrać trzy razy, bo każda z opcji wydaje mi się równie pociągająca…

„Jedyna oficjalna książka…” to nie jest skok na kasę w wykonaniu CD Projektu, to nie jest produkt, który ma skorzystać na popularności gry i z pewnością nie jest to album ze screenshotami. To z jednej strony przewodnik po fikcyjnym mieście, z drugiej podręcznik do historii alternatywnej, z trzeciej reportaż, z czwartej album fotograficzny. Przede wszystkim jest to jednak fenomenalny wstęp do gry dla gracza, który zupełnie nie zna uniwersum stworzonego przez Mike’a Pondsmitha. Kompleksowo tłumaczy reguły panujące w cyberpunkowym świecie, pozwala na wyrobienie sobie opinii o występujących w nim grupach i ludziach… Wiadomo, że przy okazji producenci gry dodatkowo na tej książce zarobią, ale osobiście nie mam nic przeciwko temu, bo jako odbiorca czuję się potraktowany poważnie. Zdecydowanie wolę takie pozycje niż niewiele wnoszące, średniej jakości powieścidła, które przy okazji swoich produkcji lubiło wydawać np. Bioware. Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby takich pozycji pojawiało się więcej.

Ocena: 10/10

Tytuł: „Jedyna oficjalna książka o świecie gry Cyberpunk 2077”

Główny autor treści: Marcin Batylda

Współautorzy: Alex Boiret, Patrick Mills

Redaktor: Ian Tucker

Design: Przemysław Juszczyk, Lin Huang, Cindy Cacerez-Sprague, Cary Grazzini

Wydawca: Dark Horse

Pomysłodawca: CD Projekt RED

Polskie wydanie: Wydawnictwo Znak

Data premiery: 14 października 2020 r.

Cena w dniu premiery: 69,99 zł


comments powered by Disqus