„Raport W. Opowieść rotmistrza Pileckiego” - recenzja

Autor: Piotr Dymmel Redaktor: Motyl

Dodane: 29-09-2020 23:55 ()


Zupełnie niezamierzenie polskie wydanie komiksu „Raport W. Opowieść rotmistrza Pileckiego” Gaétana Nocq (adaptacja tekstu, rysunki) i Isabelle Davion (pomysłodawczyni adaptacji) zbiegło się z medialnymi informacjami o problemach, z jakimi borykają się twórcy powstającego filmu „Raport Pileckiego”, który za punkt wyjścia ma to samo źródło co omawiany komiks, czyli raporty, które sporządzał dla polskich władz dobrowolnie osadzony w Oświęcimiu rotmistrz Witold Pilecki. Podobno scenarzysta i zarazem reżyser, Leszek Wosiewicz, pogubił się w narracyjnej strukturze, co wzbudziło panikę osób opiniujących projekt i doprowadziło do zwolnienia Wosiewicza z funkcji głównodowodzącego projektem. Trudno na przykładzie tych perypetii bez znajomości szczegółów wyciągać daleko idące wnioski, ale ze zdawkowych informacji, które wyciekły do mediów, po raz enty powraca problem dręczący polską narrację historyczną, a którego istotę stanowi brak adekwatnego języka, za pomocą którego dałoby się opowiedzieć naszą historię, godząc ambicje i wyobrażenia różnych opcji światopoglądowych. Być może dlatego inicjatywom podejmowanym przez autorów nieobciążonych dziedzictwem naszej tradycji, wolnych od narzucających się schematów narracyjnych i zespołów emocji, udaje się historyczny materiał źródłowy przekuć w przekonującą, artystyczną propozycję. Tak jak ma to miejsce w przypadku „Raportu W” Gaétana Nocq.

W posłowiu do komiksu wydanego przez Marginesy Isabelle Davion, wykładowczyni paryskiej Sorbony, wspomina, jak historią rotmistrza Pileckiego zainteresowała Nocq, mając świadomość, jak wielką siłę posiada dokument, którego francuskojęzyczną wersję pomagała opracowywać. Przekonując francuskiego rysownika do projektu, wskazywała na uniwersalne treści kryjące się w tej historii: wybitny hart ducha Witolda Pileckiego oraz reprezentację trudnych do pogodzenia postaw życiowych, jakie opisywał w raportach z obozu zagłady Pilecki vel Tomasz Serafiński. Dążąc do wyzyskania owych treści, duet Davion – Nocq prace nad komiksową adaptacją oparł na solidnych studiach historycznych, wizjach lokalnych, rozmowach z polskimi historykami, by fenomen postawy Pileckiego i moment historyczny, który dokumentują jego raporty, przekuć w sugestywne, wizualne doznanie. I trzeba przyznać, że komiks Gaétana Nocq jest pozycją bardzo udaną, dojrzałą i wyjątkową.

Artysta w pierwszej kolejności skupił się na znalezieniu odpowiedzi na pytanie: w jaki sposób oddać specyfikę i atmosferę życia obozowego, jakimi środkami plastycznego wyrazu opisać ekstremalną sytuację egzystencjalną, życie poddane dyktatowi śmierci?

W pierwszej kolejności należało podjąć decyzję o doborze palety barwnej, więc nie dziwi fakt, że ta została ograniczona do kolorów zimnych: brudnych bieli, błękitów, fioletów, koloru rdzy, szarości, przez co komiks sprawia wrażenie bytu pozbawionego życia, rzeczywistości balansującej na styku sennego koszmaru i niewiele bardziej krzepiącej jawy. Wizja plastyczna „Raportu W” to nie jest świat, w którym chciałoby się z własnej woli przebywać, brak w nim punktów oparcia - ludzkie sylwetki przypominają realne osoby jedynie w zarysie, markują podobieństwo konturem, detalem anatomicznym, często są jedynie cieniami. Rysunki Gaetana Nocq uświadamiają potencjalnemu odbiorcy, jak mało istotnym, widmowym bytem jest w strukturze obozowej pojedynczy człowiek. Odczucie zagubienia, niematerialności przedstawionej sytuacji obozowej pogłębia dodatkowo kontur, który jest umyślnie rozmyty, podbijany kontrastowym wobec rysunku kolorem, co wprowadza optyczne złudzenie nieostrości obiektów w kadrze. Wszystko to jest utopione w pustce kadrów pozbawionych teł. Świat komiksu „Raport W” nie składa się w całość, jest maksymalnie zatomizowany, egzystuje poza czasem i przestrzenią. Tutaj nawet kontrast między życiem obozowym a światem poza drutami jest umowny, tak jakby to, co dokonuje się w obozie, zarażało przestrzeń poza nim, spowijało ją tą samą, złowróżbną aurą. Z jednej strony ilustracje budzą uznanie estetyką wykonania i wyborem użytych technik (gwasz, ołówek), z drugiej - męczą swoją niedookreślonością, przez co przez brnie się przez komiks jak przez senny koszmar. Artystyczne zabiegi Nocq przypominają strategię opowiadania o Holocauście, którą możemy zaobserwować w filmie „Syn Szawła” Laszlo Nemesa, gdzie zakres „widzenia” kamery był świadomie ograniczany poprzez ścisłe podążanie za głównym bohaterem, kamera przywierała do niego tak ściśle, że rzeczywistość obozową widzieliśmy we fragmentach, rwanych wrażeniach. Horror nigdy nie jawił się nam w pełni – co jest świadomym aktem zgody i kapitulacji wobec całościowego opisu tego, czym był horror obozów śmierci.

W „Raporcie W” świat przedstawiony umyślnie pozbawiony jest detali (Auschwitz jako pusta, martwa przestrzeń), a każdy element, detal, który w nim został wyeksponowany, nabiera dodatkowych znaczeń i jest rozgrywany kontekstowo. Za przykład niech posłużą psy, z jednej strony mordercze narzędzia obozowej opresji, z drugiej przyjaciele człowieka. Jeden z nich powraca jako towarzysz konnych wędrówek Witolda Pileckiego, w partiach komiksu, w których rotmistrz wspomina życie na wolności. Jeszcze bardziej znaczącym zwierzęciem jest w opowieści koń, tak bliski bohaterowi, który przed wojną był ułanem. Koń w komiksie i wspomnieniu to reprezentant świata ładu i harmonii, ale też ofiara, która w pełnych rozmachu wizjach katastroficznych rotmistrza, doświadcza piekła wojny. Owe błyski pamięci, często przeobrażające się w senne koszmary, jeszcze bardziej mieszają w opowieści, co pozwala rysownikowi uciekać się do cytowania tropów kulturowych, które rozpoznajemy jako utrwalone opisy nieopisywalnego. Takim tropem jest zabawa poetyką Franza Kafki – proszę zwrócić uwagę na kapitalnie rozegraną scenę konfrontacji Witolda Pileckiego z obozową cenzurą.

Jeśli zaś chodzi o wierność prawdzie historycznej raportów rotmistrza Pileckiego, w treści komiksu pojawiają się niezbędne, podstawowe objaśnienia, kreślące sytuację polskiego ruchu oporu, obozowe położenie głównego bohatera czy zdawkowe informacje o przebiegu zmagań wojennych. Ostatni rozdział, seria pełnych symbolicznych znaczeń kadrów, w przejmujący sposób domyka powojenne losy rotmistrza Pileckiego. Dla czytelników poszukujących wiedzy bardziej usystematyzowanej, pogłębionej, Isabelle Davion w posłowiu proponuje rozbudowaną, historycznie uporządkowaną opowieść o postaci rotmistrza, jego raporcie i sytuacji politycznej Polski pod okupacją hitlerowską.

„Raport W. Opowieść rotmistrza Pileckiego” to doskonały przykład, jak wychodzić obronną ręką z konfrontacji z materiałem historycznym. Okazuje się, że warto podejmować artystyczne ryzyko i w procesie twórczym obok troski o wierność i zgodność wizji ze źródłami, która często stoi na przeszkodzie w realizacji projektów oryginalnych, warto pokusić się o to „jak” ową prawdę przedstawić, bo sugestywność kreacji udanych potrafi oddawać emocje równie silne i cenne, jak te, które można znaleźć w spisanych relacjach źródłowych. Gaetanowi Nocq udała się ta sztuka wyjątkowo, a jego wysiłek został doceniony. Komiks „Raport W. Opowieść rotmistrza Pileckiego” uznano we Francji najlepszym komiksem historycznym 2019 roku. Zasłużenie.

 

Tytuł: Raport W. Opowieść rotmistrza Pileckiego

  • Scenariusz: Gaetan Nocq
  • Rysunki: Gaetan Nocq
  • Tłumaczenie: Krzysztof Umiński
  • Wydawca: Wydawnictwo Marginesy
  • Data publikacji: 30.09.2020 r.
  • Format: 195x250 mm
  • Liczba stron: 264
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami 
  • Papier: offset
  • Druk: kolor
  • ISBN-13: 9788366500068
  • Cena: 59,90 zł 

Dziękujemy wydawnictwu Marginesy za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus