Krzysztof Haladyn „Cyfrak. Antywirus” - recenzja

Autor: Damian Podoba Redaktor: Motyl

Dodane: 22-09-2020 21:51 ()


„Cyfrak” Krzysztofa Haladyna był dla mnie bardzo intrygującą pozycją. Już sam pomysł buty cyfrowego wydał mi się świetny, a cała historia była znakomita. Teraz nadszedł czas na „Cyfrak. Antywirus”.

Czekałem na kontynuację z niecierpliwością, mimo że nie narzekam na nadmiar czasu i brak lektur. W końcu autor zlitował się i drugi tom przygód Netha ujrzał światło dzienne, a ja z niemałą radością poń sięgnąłem.

Początek powieści był dla mnie tak chaotyczny, że musiałem wręcz zajrzeć do pierwszego tomu i przekonać się, że akcja zostaje podjęta niemal natychmiast. Mimo tego miałem wrażenie, że autor przerzucił fabułę w czasie i przestrzeni. Chaos napierał na mnie z każdej kolejnej strony, aż nagle wszystko się uporządkowało. Nie wiem, czy te pierwsze „X” stron miało taką formę zgodnie z zamysłem Krzysztofa Haladyna, czy też to mnie opętał jakiś niecyfrowy stwór i stąd nie mogłem się odnaleźć w lekturze. Fabuła z czasem nabrała nie tylko sensu, ale i rozmachu godnego całkiem dobrego filmu SF. Miałem też bardzo dużo skojarzeń do różnych dzieł popkultury, np. cała konspiracja mocno przypominała mi „Matrixa” albo inne „Igrzyska Śmierci”.

Bohaterowie w powieści „Cyfrak. Antywirus” to całkiem sympatyczna zgraja różnych specjalistów. Część poznaliśmy już wcześniej, ale niektórzy zostali wprowadzeni dopiero w tym tomie. Najbardziej przypadł mi do gustu cierpki charakter medyczki Telsi. Pozostali byli mniej przekonujący. Szczególnie Stella, która zaczyna jako twarda bojowniczka, a kończy… no kto doczyta, ten się dowie. Neth jest za to postacią, która namieszała mi w głowie. Najpierw wygląda na takiego słabowitego chłopaczka, później zyskuje status legendy, chociaż specjalnie nie ma się czym chwalić i dopiero w końcówce książki jest bohaterem do kwadratu.

Najnowsza książka Krzysztofa Haladyna jest napisana ciekawie i przyswajalnym językiem. Oczywiście jest to cyberpunk, więc zaliczymy szybki kurs cyberbełkotu, jednak nie na tyle skomplikowanego, żeby zniechęcić do lektury. Błędów i niedociągnięć nie stwierdzono, a oprawa graficzna jest przyzwoita. Wewnątrz książki nie ma wielu obrazków, ale te, które znajdziemy, są naprawdę zgrabne. Do gustu przypadł mi szczególnie ich komiksowy styl. Ilustracja z okładki wygląda nieco gorzej, jednak sam przedstawiony na niej mech robi wrażenie, no i łączy się to z fabułą, co zaznaczam niewątpliwie na plus.

Pierwszy „Cyfrak” był dla mnie czymś nowym, oryginalnym. Po czasie trochę ubolewałem nad kierunkiem, w jakim poszła tam fabuła. „Cyfrak. Antywirus” jest na początku książką o nieco innym zabarwieniu fabularnym i trochę mniej do mnie przemawia. Dopiero po chwili wraca ten tytułowy motyw, który tak mnie ujął i od tego momentu oceniam książkę bardzo dobrze. Stwierdzam więc jednoznacznie – jest to lektura nierówna, chociaż jak najbardziej można się przy niej dobrze bawić. Polecam też wszystkim fanom cyberpunka, ten rok to zdecydowanie ich święto. Jeśli ktoś poznał Netha i ferajnę w pierwszym tomie, to nie może ten przejść obojętnie obok kontynuacji.

 

Tytuł: „Cyfrak. Antywirus"

  • Autor: Krzysztof Haladyn 
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Miejsce wydania: Lublin
  • Liczba stron: 400
  • Format: 125x195 mm
  • Oprawa: broszurowa
  • Wydanie: I
  • Data wydania: 21.08.2020 r.
  • ISBN: 9788379645633
  • Cena: 44,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus