Recenzja książki "Koniec eksperymentu Arka" A. i B. Strugackich
Dodane: 06-08-2007 15:04 ()
Książeczka jest niewielka, w sam raz do poczytywania w drodze do szkoły (jak tylko skończą wakacje), do pracy czy gdziekolwiek, gdzie trzeba jechać komunikacją miejską. Problem polega jednak na tym, że książka wciąga i szczerze odradzam czytanie jej po drodze. Lepiej przysiąść nad nią w wolny wieczór i pochłonąć na jeden raz.
Akcja rozgrywa się na planecie wybranej do przeprowadzenia eksperymentu o nazwie „Arka”. Planeta jest zdatna do zamieszkania, a sam eksperyment bardzo chwalebny, bo ma na celu uratowanie mieszkańców innego globu, którzy potrzebują w krótkim czasie nowego domu.
Właśnie dlatego na planecie znajdują się niewielkie bazy. Właściwie tylko statki kosmiczne, a same bazy powoli są dopiero budowane. Naukowcy starają się przenieść na planetę gatunki zwierząt, które będą w stanie zadomowić się w nowym miejscu i z czasem dostarczyć pożywienia dla przesiedleńców.
W jednej z baz stacjonują: lekarz i kapitan Van der Hoose o intrygujących bokobrodach, ksenopsycholog Komow, technik-cybernetyk Stanisław Popow i kwatermistrz Majka Głumowa. Historia opowiedziana jest z perspektywy Popowa, który jako jedyny z grupy nie może oddalać się od bazy. Staszkowi doskwiera więc całodzienna samotność, przerywana jedynie rozmowami z technikami z innych baz. Nuda trwająca dopiero kilka dni sprawia, że Staszek zaczyna słyszeć głosy. Jakby tego było mało, roboty znajdujące się pod jego opieką po prostu zatrzymują się w oczekiwaniu na dalsze polecenia, mimo że nie skończyły jeszcze wykonywać wcześniejszych. Staszek uparcie stara się zachowywać normalnie w obliczu dziwnych wydarzeń, licząc na to, że jakoś uda mu się przetrwać pierwszą misję w terenie. Nie jest to jednak proste.
Zwłaszcza początek książki jest niesamowity. Opis przemyśleń bohatera określiłabym jako lekko psychodeliczny. Ale wciąga - nie nudzi. Racjonalizacja omamów również jest ciekawa. Tylko, że w sumie książka nie jest ani o Staszku ani o jego przesłyszeniach, przynajmniej nie bezpośrednio. Bo cóż można znaleźć na pustej, niezamieszkanej planecie? Nie jest ona oczywiście całkiem pusta. Jest na niej ocean, góry, rośliny, ostatecznie znajdzie się może jakieś małe zwierzątko. Świat wręcz idealny dla eksperymentu „Arka”. Tylko na jak wiele mogą sobie pozwolić naukowcy? Czy mogą decydować, co jest dobre a co złe dla innych tylko po to, żeby udowodnić swoją teorię?
Okładka ma raczej niewiele wspólnego z treścią, ale to w sumie nie dziwi. Na ilustracji ludzie wprawdzie znajdują się na obcej planecie, ale w książce z pewnością nie wybudowali takiej bazy, po drugie nosili inne ubrania, nie tak szczelne jak skafander człowieczka na okładce, a poza tym krajobraz opisany w książce wygląda inaczej. No ale to są przecież detale, prawda? Dlatego tak czy inaczej lepiej się nie przyglądać zbyt dokładnie pikselowatej okładce, potwierdzić tylko, że chodzi o ten tytuł i kupować, szczególnie, że nową książkę można nabyć już za 5,99 zł. A krótkie, ale dobre klasyczne science-fiction warte jest przecież tych kilku złotych. I cóż z tego, że książka jest z 1971 roku, skoro się nie zestarzała?
Tytuł: „Koniec eksperymentu Arka”
Autor: Arkadij i Borys Strugaccy
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 144
Wymiary: 123 x 190
Oprawa: miękka
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...