„AKT” #24 - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 03-08-2020 22:13 ()


I kiedy myślisz, że nic Cię już w „Akcie” nie zdziwi, że wszystko, co fajne już widziałeś, że nie przeskoczy pewnego poziomu, który osiągnął, przyjeżdża „ON” - cały na biało 24 numer magazynu. I już wówczas wiesz, że jednak można więcej i lepiej, że magazyn ten znów podniósł poprzeczkę, którą ciężko będzie przeskoczyć w kolejnych odsłonach. I uwierzcie mi, że powyższe to w żadnym wypadku nie jest patos czy przesada. Czerwcowa odsłona pisma jest naprawdę wyjątkowa i powinna trafić do szerokiego grona odbiorców, choć tak naprawdę jest ono z góry nieco zdefiniowane.

Co mam na myśli? Ano to, że najnowsza część magazynu została zdominowana przez wydawnictwo TM-Semic, wydawnictwo dla wielu kultowe, które wzbudziło u dzisiejszych dinozaurów środowiska miłość do trykociarzy, ale i komiksu jako takiego. Mało tego, to właśnie ten wydawca pośrednio wpłynął na to, jak rynek wygląda również dzisiaj. Przecież to WKKM sprawiła, że do komiksów wróciło wielu dawnych fanów, którzy właśnie zaczytywali się w zeszytówkach wydawanych przez TM-Semic. Obecnie mija 30 lat od powstania TM-Semic, więc sposobność do poświęcenia mu numeru jest zacna, co niniejszym AKT czyni, tworząc swoisty „tribute” na jego cześć. Dlatego też wspomniałem nieco wcześniej, że grono odbiorców, choć skonkretyzowane jest też ogromne. Jeśli bowiem nawet nie czytaliście do tej pory AKT-u z różnych względów, to wydaje mi się, że najlepsza sposobność, aby zacząć, jest teraz. Dla dawnych czytelników TM-Semic jest w nim bowiem rzesza ciekawych treści podana w bardzo pomysłowy, przemyślany sposób i w przyciągającej wzrok formie. Już sam początek jest mocny, gdyż okładka – mój wybór może wzbudzić kontrowersje, wiem - to jeden z głównych kandydatów do tytułu okładki roku. Stylizowana na pierwszy zeszyt wydany przez TM-Semic jest wspaniałą podróżą w czasie i trudno się oprzeć wrażeniu, które wywołuje. Starsi czytelnicy zrozumieją, o co chodzi. Dalej jest jednak równie dobrze. Autorzy magazynu pokusili się o przepytanie grona osób o to, jak oceniają wkład wydawnictwa na rynek - gdzie pytano nie tylko wydawców i autorów, ale też blogerów czy osoby prowadzące strony internetowe - z czego wyszedł kawał ciekawego materiału pokazującego, że spojrzenia na TM-Semic są naprawdę różne. Hitem i gwiazdą numeru jest jednak zdecydowanie TEN Arek Wróblewski, który wraca do swojej roli i odpowiada na listy czytelników. Czy może być cos lepszego niż powrót do stron klubowych?

Jeśli jednak nadal wam mało to w środku znajdziecie rzeszę innej publicystki, bo właśnie artykułami ten numer magazynu stoi. Przeczytacie więc m.in. o tym, co było po TM-Semic. Całość podana w bardzo ciekawej formule, obfitujące w ciekawostki, które przypominają, tudzież przybliżają nam publikacje wydawnictwa. Myślę sobie, że jest to kawał solidnej dawki publicystycznej, która przywraca wspomnienia, ale też pozwala młodym czytelnikom w pewnym sensie zrozumieć, dlaczego wydawca zeszytówek otoczony jest takim kultem w Polsce. Nie chcę wam zdradzać też wszystkich zamieszczonych w magazynie niespodzianek, zostawiając dla was radość ich odkrywania, więc wspomnę tylko, że dużo ciekawej treści i nawiązań do TM-Semic przed wami.

Tak jak wspomniałem powyżej, publicystyka i TM-Semic to motory napędowe tego numeru, natomiast nie mogło oczywiście zabraknąć również komiksów. Sięgając po „AKT”, dostaniecie więc dalszy ciąg przygód NES-a czy np. dwie historie Wilqa. Wyjątkowo dobrze odbiera się też w tym wypadku dalszy ciąg komiksu Dominika Szcześniaka i Marcina Rusteckiego, który jest swoistym mostem łączącym piękną przeszłość z teraźniejszością. Wszystkie te komiksy bledną jednak – w mojej skromnej opinii – z szortem Krzysztofa Otorowskiego, który w dosadny, ale też wyważony sposób portretuje pokolenie korposzczurów. Intrygująca i wstrząsająca zarazem rzecz i mój komiksowy numer jeden w najnowszym Akcie.

Zdaniem podsumowania - jeśli czytaliście komiksy wydawane przez TM-Semic, a nie macie jeszcze „Aktu”, to nie zwlekajcie i nadrabiajcie zaległości. Genialny w swoim wydźwięku numer będący oddaniem hołdu pracownikom i wszystkim tworzącym to wydawnictwo. W środku mnóstwo interesującej treści i jeszcze więcej sentymentalnych podróży.

 

Tytuł: AKT 24

  • Redaktor: Krzysztof Churski
  • Scenariusz: Melon, Piotr Wojciechowski, Jarosław Wojtasiński, Krzysztof Otorowski, Rafał Śladowski, Zvyrke, Dominik Szcześniak, Karol Jesiołkiewicz, Krzysztof Churski, Tomasz Niewiadomski, Piotr Burzyński, Łukasz Bogacz, Tomasz Minkiewicz, Bartosz Minkiewicz
  • Rysunek:  Melon, Piotr Wojciechowski, Jarosław Wojtasiński, Krzysztof Otorowski, Rafał Śladowski, Zvyrke, Marcin Rustecki, Karol Jesiołkiewicz, Krzysztof Churski, Tomasz Niewiadomski, Piotr Burzyński, Roman Gajewski, Bartosz Minkiewicz 
  • Publicystyka: Arkadiusz Wróblewski, Michał Siromski, Ewa Sokołowska, Dawid Śmigielski, Michał Gasewicz, Szymon Gumienik, Filip Fiuk, Marcin Rustecki, Hanna Kulczycka-Tonderska
  • Ilustracja: Piotr Burzyński
  • Okładka: Paweł Pan Kulka Kuliński
  • Wydawnictwo: Asocjacja Komiksu w Toruniu
  • 6/2020
  • Liczba stron: 80
  • Format: A4
  • Oprawa: miękka
  • Druk: kolor + cz-b
  • Cena: 30 zł

Galeria


comments powered by Disqus