Agnieszka Hałas „Teatr węży” tom 5: „Czerń nie zapomina” - recenzja

Autor: Damian Podoba Redaktor: Motyl

Dodane: 02-08-2020 00:00 ()


Cykl „Teatr węży” niezaprzeczalnie zyskał sobie wierną rzeszę fanów już od pierwszego tomu. Dla mnie były to ciekawe pozycje, ale czytało się je raz lepiej, raz gorzej. „Czerń nie zapomina”, czyli piąty tom cyklu jest według mnie opus magnum Agnieszki Hałas. Pytanie, co będzie dalej?

Gdzie jest Brune? Tak można by sformułować podsumowanie dla fragmentu książki. Krzyczący w Ciemności pilnie poszukiwany! Na tym wątku zaplatają się losy wielu postaci, które z różnych pobudek chcą spotkać sprawcę dość spektakularnego finału wydarzeń z Wysp Śpiewu. I nie wszyscy chcą mu podziękować.

W historii opisanej w najnowszym tomie prześledzimy fascynujące losy bohaterów już znanych i takich, którzy dopiero teraz rozwinął skrzydła. Będą demony i odmieńcy, a skoro fabuła skupia się na magach, to nie zabraknie chowańców, również tych bezpańskich. Jednym słowem „Czerń nie zapomina” to takie intrygujące spotkanie „po latach”. Książka naprawdę kipi akcją, którą śledzimy oczami różnych bohaterów. Wątki przeplatają się na tyle płynnie, że nie miałem nawet uczucia rozdrażnienia i dezorientacji przy przeskakiwaniu pomiędzy poszczególnymi fragmentami. Znajdziemy tutaj naprawdę wszelkie możliwe elementy budujące dobrą opowieść. Przyjaźń, poświęcenie, chwile zwątpienia, echo miłości, zdrada, no i oczywiście heroiczne walki. Wszystko osadzone w dobrze znanym świecie, gdzie liczy się równowaga Ekwilibrium, bo inaczej demony łapią dusze ludzkie garściami.

„Czerń nie zapomina” jest naprawdę świetnie napisaną książką. Czułem ten świat już od prologu, gdzie poznajemy po raz kolejny dość encyklopedyczne informacje o realiach, w których chwilę później zostajemy zanurzeni. Intryga wciągnęła mnie bardzo mocno i ciężko było rozstać się z lekturą. Przyznaję, że językowo autorka pokazuje, że można napisać dobrą prozę bez sięgania po mnóstwo wulgaryzmów i tanich dowcipów. Zastanawiałem się przez moment, ile fabuły było zaplanowane od początku cyklu, a ile powstało już w obliczu realnych wydarzeń z 2020 roku, ale to już pytanie na jakieś spotkanie autorskie.

Na uwagę zasługuje jeszcze jeden element książki, po raz drugi zresztą. Ilustracja na okładce. Klękajcie narody! Bardzo opłaciło się zmienić grafika. Grafika jest znakomita. Ma w sobie tyle energii i mocy, że chętnie widziałbym ją nawet na plakacie powieszonym gdzieś nad biurkiem. Naprawdę Pan Rajszczak wykonał niesamowitą robotę.

Co tu dużo mówić. Zwyczajnie polecam „Czerń nie zapomina”. Trudno mi powiedzieć z pełnym przekonaniem, jednak myślę, że autorka pozwoli Krzyczącemu w Ciemności nieco odpocząć, bo historia wydaje się na chwilę obecną zamknięta, ale któż zna zamysły pisarzy? Jakby nie było warto przebić się przez cztery poprzednie tomy, by zasiąść nad lekturą właśnie tego. Nie są one w żadnym razie słabe i ciężko byłoby bez nich połapać się w niektórych sprawach, jednak zdecydowanie to V tom jest tutaj daniem głównym. Na początku myślałem, że historia Brune zakończy się klasycznie na trylogii. Cieszę się, że moje myślenie było błędne.

 

Tytuł: „Teatr węży” tom 5: „Czerń nie zapomina”

  • Autor: Agnieszka Hałas
  • Wydawca: Rebis
  • Data wydania 14.07.2020 r. 
  • Oprawa: miękka
  • Druk: offset
  • Format: 132x202 mm
  • Stron: 464
  • ISBN: 9788381880121
  • Cena: 44,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus