„Mighty Morphin Power Rangers”: „Rok drugi” - recenzja
Dodane: 01-08-2020 23:19 ()
Zanim się obejrzeliśmy, wydawnictwo Egmont zaprezentowało nam drugi tom przygód Power Rangers. Szkoda tylko, że przyjemność z lektury, łagodnie rzecz ujmując, jest znikoma. Choć uczciwie należy przyznać, iż Kyle Higgins pchnął akcję do przodu i w wielu momentach udaje mu się skupić uwagę czytelnika na zaistniałych wydarzeniach. Przepis na to jest prosty. Im mniej głupkowatych potworów, bądź co bądź, wpisanych w konwencje tego świata, tym lepiej dla fabuły. Więc może nijakość tej serii wynika nie z przeciętnych umiejętności autorów, tylko z uniwersum niedającemu za wiele możliwości do twórczej interpretacji?
Tak czy inaczej, to co proponuje Higgins, kolokwialnie mówiąc – nie powala. Udał mu się jednak i to bardzo jeden pomysł. Pokazał nam poprzednią drużynę Rangersów sformowaną na prędko przez Zordona w 1969 roku, która miała ocalić Ziemię przed spoczywającym w letargu na księżycu niejakim Psychozielonym – prawą ręką okrutnego władcy Dark Spectre’a. Zadanie skończyło się połowicznym sukcesem. Groźba została zażegnana, ale trzech wojowników poniosło śmierć. Teraz po latach w czasie kryzysu związanego ze zniknięciem Zordona, na co miały wpływ wypadki z poprzedniego tomu, bohaterom z Angel Grove ujawniła się dowodząca tamtą księżycową misją Czerwona Rangerka – Grace Sterling – szefowa potężnej organizacji Promethea, mającej na celu zmianę świata na lepsze.
Dzięki temu pomysłowi Higgins otwiera kolejny front dla zmagań Rangersów. Już nie tylko Rita Odraza i pochodzący z alternatywnej rzeczywistości Lord Drakkon są dla nich zagrożeniem. Nowe niebezpieczeństwo dopiero wychodzi z cienia i bynajmniej nie jest to potwór, z którym Scott i spółka mieli do czynienia kiedykolwiek w swojej karierze. Czy drużyna poradzi sobie ze spoczywającą na ich barkach coraz to trudniejszą do udźwignięcia odpowiedzialnością za los naszej planety? O tym przekonamy się w następnym tomie.
Higgins dość komplikuje życie Rangersów. Brakuje mu jednak zawziętości w realizacji swoich pomysłów. Ukazanie rys na nieskazitelnym dotąd wizerunku Zordona mogło sprowadzić historię na zupełnie inne tory. W mroczniejsze rejony superbohaterstwa, gdzie nie ma prostych odpowiedzi, a monety mocy na niewiele się zdadzą. Niestety wynikające z takiego stanu rzeczy, naprawdę przejmującego, moralne rozterki uczniów Zordona przypominają rozhisteryzowaną dramę naiwnych, niedojrzałych emocjonalnie dzieciaków. Co za tym idzie, dużą wadą serii są sztywne, jak stawy Alfy-5 i sztucznie niczym efekty specjalne z pamiętnego serialu telewizyjnego dialogi niemające szans udźwignąć emocji, którymi targani są kolorowi wojownicy.
To samo można powiedzieć o rysunkach Hendry’ego Prasetya, Daniele Di Nicuolo i Jonasa Scharfa. Całej trójce brakuje odwagi w wykreowaniu ciekawej rzeczywistości atakującej czytelnika popkulturową mozaiką stworzoną z widowiskowych choreografii walk, monumentalności Zordów i abstrakcyjności potworów lepionych przez Płetwiarza. Zamiast tego mamy do czynienia z pozbawionymi dynamiki, skostniałymi, nudnymi jak niebieski Ranger planszami. Na szczęście są tu prace artystów wybijających się ponad ten spektakl bezruchu. Na uwagę na pewno zasługuje Daniel Bayliss rozrysowujący tułaczkę Zordona pomiędzy dwiema liniami czasowymi. A także fenomenalny Frazer Irving tworzący do bardzo dobrego scenariusza Treya Moore’a. Ich „Doskonała”, jedna z wielu dodatkowych historii rozwijających świat Power Rangers to prawdziwa perełka udowadniająca, że z tej kiczowatej, a miejscami tandetnej ze wszystkimi tego zaletami i wadami, marki przy odrobinie zaangażowania można wyciągnąć coś więcej niż głupawe bijatyki i czerstwy humor.
„Rok drugi” to z pewnością komiks lepszy od swojego poprzednika, jednak nadal jest to rozrywka na mocno średnim poziomie, przy której po prostu trudno dobrze się bawić. Co nie jest dobrą rekomendacją dla opowieści o charakterze czysto rozrywkowym.
Tytuł: Mighty Morphin Power Rangers: Rok pierwszy
- Scenariusz: Kyle Higgins
- Rysunki: Daniel Bayliss, Daniele di Nicuolo, Jagdish Kumar, Hendry Prasetya, Jonas Scharf
- Kolory: Matt Herms
- Wydawca: Egmont
- Data wydania: 15.07.2020 r.
- Tłumaczenie: Zofia Sawicka
- Druk: kolor
- Oprawa: twarda
- Papier: kreda
- Format: 17x26 cm
- Stron: 420
- ISBN: 978-83-281-9737-4
- Cena: 119,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus