„Ultimate Spider-Man” tom 7 - recenzja
Dodane: 21-07-2020 16:01 ()
Dlaczego, zdaniem Kingpina, ludzie nienawidzą superbohaterów takich jak Spider-Man? Otóż superbohaterowie przypominają zwykłym obywatelom o ich słabościach. Podkreślają to, jacy są wystraszeni i zwyczajni. Obecność wyjątkowych osób wzmaga w ludziach poczucie tego, że oni sami nie są wyjątkowi i nawet się nie starają ten stan rzeczy zmienić. Cóż, trudno się spodziewać, żeby piętnastolatek wziął sobie do serca gorzkie słowa mafijnego bossa, tym bardziej że przecież dla idei czynienia dobra poświęca swój czas, a nawet miłość...
W siódmym tomie „Ultimate Spider-Mana” romantyczna relacja Petera i Mary Jane nabiera dość przykrego wyrazu. Chłopak nie ma już wątpliwości, że będąc superbohaterem, z czego przecież chciał zrezygnować, nie może mieć dziewczyny, której życie nieustannie byłoby zagrożone. Z jednej strony nie sposób mu się dziwić, bo bagaż dramatycznych doświadczeń osobistych ma naprawdę pokaźny. Z drugiej jednak strony odbiera drugiej osobie możliwość decydowania za siebie i w tym przypadku podążania za uczuciem. Brian Michael Bendis snuje tę opowieść o relacji dwojga nastolatków w sposób wręcz mistrzowski. Nie sposób przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się między nimi. Nie sposób zająć stanowisko: po jednej lub po drugiej stronie. Nie sposób wreszcie stwierdzić, że bez tego wątku cała seria nie byłaby tak znakomita.
Sześcioczęściowa historia „Hobgoblin” dotyczy powrotu starego znajomego – Harry'ego Osborna i jest to w dużej mierze opowieść o demonach przeszłości. Chłopak, którego ojciec uczynił tak wiele zła, nie ma przed sobą perspektywy łatwego powrotu do rzeczywistości, nawet dysponując wielkim majątkiem. Bendisowi udało się zagrać na przyjaźni z Peterem, przez co napięcie między nimi jest wyczuwalne już od ich pierwszego spotkania na szkolnym korytarzu, a później tylko rośnie. Oczywiście w świecie Ultimate wydarzenia nie podążają utartymi ścieżkami, także rozwój wydarzeń i zakończenie powinno zadowolić miłośników przygód Pajączka. Na marginesie dodam, że bardzo spodobało mi się wprowadzenie w siedemdziesiątym czwartym zeszycie postaci pani kapitan Jeanne de Wolfe. W jej osobie Spider-Man zyskuje poważnego sprzymierzeńca w szeregach policji, ale to przede wszystkim dialogi między nimi dodają uroku tej znajomości.
Siedmioczęściowa historia „Wojownicy” jest z kolei przesycona mafijnymi porachunkami. Do gry o dominację w przestępczym światku Nowego Jorku wkracza Hammerhead. I nie, nie ugryzł go napromieniowany młotek, jak przez chwilę uważa Spider-Man. Rzecz jasna klimat nie jest tak ciężki, jak w „Daredevilu” autorstwa tego samego scenarzysty, ale to oczywiście tylko dobrze świadczy o jego warsztacie. Ten komiks kierowany jest do młodszego czytelnika, więc inaczej rozłożone są akcenty. Nie brakuje też tutaj gościnnych występów innych postaci ze świata Marvela. Wraca między innymi Czarna Kotka, a jej gra z naszym młodym herosem to znów popis scenarzysty. Ale nie tylko ona. Swoją rolę odgrywają tutaj Iron Fist, Shang-Chi czy Moon Knight. Popisowy występ zalicza też Elektra. Trochę tego dużo, trochę więcej okładania się pięściami, ale to przecież sól kolorowych zeszytów z superherosami.
Chociaż komiksowy serial Bendisa i Bagleya przekracza w tym momencie osiemdziesiąty zeszyt, nadal czyta się go doskonale. Aż szkoda, że na kolejny tom będzie trzeba poczekać troszkę dłużej. Ale nie ma tego złego... Lada moment Egmont rusza z drugą serią ze świata Ultimate, tym razem poświęconą mutantom.
Tytuł: Ultimate Spider-Man tom 7
- Scenariusz: Brian Michael Bendis
- Rysunki: Mark Bagley
- Przekład: Marek Starosta
- Wydawca: Egmont
- Data wydania: 01.07.2020 r.
- ISBN: 978-83-281-9675-9
- Oprawa: twarda
- Stron: 344
- Papier: kreda
- Druk: kolor
- Format: 170x260
- Cena: 99,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji
Galeria
comments powered by Disqus