„Czarne nenufary” - recenzja

Autor: Piotr Dymmel Redaktor: Motyl

Dodane: 24-06-2020 21:22 ()


Taka sytuacja. Siedzę przy stoliku w wykwintnej restauracji. Obsługa serwuje potrawy, z których każda kolejna bije na głowę poprzednią formą i bogactwem doznań smakowych. W końcu opuszczam restaurację w poczuciu doskonale spędzonego czasu i z przeświadczeniem, że życie ma jakość i styl. I nie, bynajmniej nie pisałem o wieczorze spędzonym w restauracji, tylko o komiksie „Czarne nenufary”.

Na początku była powieść. W 2011 roku francuski pisarz Michel Bussi wydał „Czarne nenufary”, kryminał, który okazał się wydawniczą sensacją i został uhonorowany szeregiem nagród. Powieść odznaczająca się wysmakowaną, pomysłową konstrukcją, w opinii samego autora, była dziełem trudno poddającym się adaptacyjnym zabiegom. Mimo to w roku 2019 dwójka artystów – scenarzysta Frédéric Duval, twórca polityczno-historycznej dystopii, komiksu „D-Day” i Didier Cassegrain, rysownik z doświadczeniem pracy dla Disneya i telewizji francuskiej, mający na swoim koncie m.in. komiks z gatunku heroicznej fantasy „Tao Bang”, podjęli się tego zadania. Owoc ich pracy, czyli komiksowa adaptacja „Czarnych nenufarów” powtórzył sukces powieści.

Zanim jednak przejdę do omówienia komiksu, słów kilka o edytorskiej jakości polskiego wydania, gdyż obcowanie z „Czarnymi nenufarami” to przyjemność godna odnotowania. Komiks został wydany na bardzo dobrej jakości papierze, doskonale oddającym niuanse kolorystyczne rysunków. Natomiast twarda okładka i wymiary komiksu, pretendują go do bycia wydawnictwem przypominającym albumy z reprodukcjami malarstwa, co wzbogaca „Czarne nenufary” o dodatkowy walor estetycznej satysfakcji. Zresztą, fabuła komiksu toczy się wokół tematów bezpośrednio z malarstwem związanych, więc pieczołowitość wydawnicza Marginesów jest zrozumiała. Dzięki temu „Czarne nenufary” spokojnie mogą stawać w konkursie na najładniejszy komiks roku.

Wspomniałem, że adaptacja powieści Michela Bussi’ego kręci się wokół zagadnień związanych z malarstwem, ale to dość nieprecyzyjne określenie, bo komiks w zasadzie zagadnień malarskich dotyka w nie mniejszym stopniu niż losów bohaterów, które opisuje.

Rzecz dzieje się w słynnym francuskim miasteczku Giverny, gdzie żył i pracował Claude Monet. Wszystko w Giverny naznaczone jest obecnością malarza: jego dom z ogrodem (miejsce fundacji jego imienia), muzeum impresjonizmu czy kościół Sainte-Radegonde, w którym znajduje się grób Moneta. Życie w miejscach tak „historycznie dociążonych” musi być specyficznym doświadczeniem, o czym dowiadujemy się zaraz na początku komiksu od jednej z trzech głównych bohaterek „Czarnych nenufarów”, staruszki zamieszkującej miejscowy młyn. To ona, sama siebie nazywająca „czarownicą”, będzie w dużej mierze narratorem i jedną z bohaterek opowieści. Poza nią wątki fabularne krążą wokół postaci 11-letniej Fanette Morelle i nauczycielki miejscowej szkoły Stéphanie Dupain.

Ale wszystko zaczyna się od morderstwa. 13 maja 2010 roku nieopodal pralni ufundowanej rzecz jasna przez Moneta, w potoku przepływającym przez Giverny, zostaje odnalezione ciało chirurga Jérômiego Morvala, prominentnego mieszkańca miasteczka, kolekcjonera sztuki. Do miasta przybywa młody inspektor Laurenç Sérénac, by w towarzystwie metodycznego podopiecznego, Sylvio Bénavidesa, rozpocząć żmudne dochodzenie prawdy. Policjanci nie zdają sobie sprawy, że śmierć chirurga to pierwsza z zapowiedzianych przez wszystkowiedzącą „czarownicę z młyna” zbrodni. Następna ma się wydarzyć 25 maja i w ciągu tych 13 dni dzielących od siebie obie zbrodnie zamykają się ramy czasowe fabuły komiksu. Wie o tym czytelnik, wie o tym tajemnicza narratorka, nie wie o tym policja ani nikt inny w mieście. Napięcie wynikające ze świadomości nieodwracalnej tragedii napędza fabułę „Czarnych nenufarów”, w dużej mierze stanowiąc o jej atrakcyjności.

Jednak to nie wszystko. Michel Bussi swoją powieścią bardzo zgrabnie wpisuje się w formułę kryminałów pożenionych ze sztuką. Oczywiście szukając genezy tego mariażu, należałoby wspomnieć o wybitnym „Portrecie Doriana Graya” Oskara Wilde’a, ale nie sięgając aż tak daleko w historię literatury, wystarczy wspomnieć o bardzo popularnych powieściach Dana Browna czy Artura Pereza – Reverte. W Polsce z powodzeniem bawi się tą konwencją Zygmunt Miłoszewski. Popularność tego typu realizacji wydaje się zasadzać na nutce snobizmu, gwarantowanej przez artystowski sztafaż opowieści, będących w gruncie rzeczy zwykłymi kryminałami – niezmiernie rzadko próbując być czymś więcej niż literaturą popularną.

Z „Czarnymi nenufarami” sprawy mają się trochę inaczej, ale uprzedzam, że nie znam powieściowego oryginału, wnioski wyciągając jedynie na podstawie lektury komiksu. Te zaś są takie, że faktycznie „Czarne nenufary” poczynając od tytułu, na każdym poziomie czerpią inspiracje ze sztuki Moneta, do puli dorzucając jeszcze twórczość Louisa Aragona, którego kilka wersów wiersza puentuje aspiracje bohaterek. Z drugiej strony, owe afiliacje ze sztuką Moneta prowadzone są w komiksie pomysłowo i z wyczuciem. To nie jest łopatologiczny wykład w stylu Browna, który pojawia się w fabule tylko po to, by legitymizować jej dość proste założenia. Nawiązania, a raczej interpretacje malarstwa słynnego impresjonisty są w „Czarnych nenufarach” metaforycznym opisem życiowych perypetii poszczególnych bohaterek, a informacje o malarzu pojawiają się w scenariuszu zgodnie z logiką wydarzeń. Skoro całe miasteczko przesycone jest obecnością Moneta i kunsztem jego sztuki, logicznym wydaje się, że inspektor Sérénac wybiera się do muzeum, by zrozumieć fenomen artysty albo rozmawia z lokalnym handlarzem sztuki, by sprawdzić, czy zabójstwo Morvala mogło być powiązane z jego pasją kolekcjonowania obrazów.

Jednak dużo bardziej obecność francuskiego impresjonisty wyczuwalna jest w wizualnym wymiarze „Czarnych nenufarów”. Didier Cassegrain w rysunku i doborze kolorystyki wierny jest kolorystyce obrazów Moneta, dlatego wysokogatunkowy papier komiksu wydaje się wręcz koniecznością. Dzięki temu mamy możliwość śledzenia absolutnie zachwycającej subtelności tonalnej kolorów. Rysunki francuskiego artysty wymagają na czytelniku zachowanie wyjątkowego skupienia, bo Cassegrain porusza się w obrębie bardzo zredukowanej kolorystyki, przez co rysunki na pierwszy rzut oka wydają się monochromatyczne i płaskie.

Równie subtelnie Didier Cassegrain wygrywa rysunkiem napięcie między postaciami. Większość kobiet w opowieści, a zwłaszcza Stéphanie Dupain, to heroiny upozowane na femme fatale, których urokom nie są w stanie oprzeć się mężczyźni włącznie z inspektorem policji. To pokazuje, jak swobodnie Bussi czerpie w „Czarnych nenufarach” z różnych tradycji powieściowych. Mamy tu więc kryminał noir (portretowanie postaci, zwłaszcza kobiet), intrygę kryminalną na wzór Agathy Christie (jest w komiksie bezpośrednie odwołanie do twórczości królowej kryminału), gdzie nad dynamiczną akcję przedkłada się mozolne badanie tropów, stawianie hipotez, sprawdzanie alibi itd. No i na koniec najważniejsze - zabawy konstrukcją opowieści, która okaże się kluczowa dla zrozumienia fabuły. Z oczywistych względów nie zdradzę, na czym się owa konstrukcja zasadza. Wystarczy, jak napiszę, że w momencie, gdy prezentuje się przed nami w pełnej okazałości – imponuje pomysłowością, wznosząc fabułę „Czarnych nenufarów” ponad poziom typowej powieści kryminalnej. Niestety, z niezrozumiałych powodów Bussi, a wraz z nim Frédéric Duval i Didier Cassegrain zaczynają od tego momentu opowieść dopychać niepotrzebnymi dopowiedzeniami, przez co „Czarne nenufary” ostatecznie wybrzmiewają jako typowy melodramat. Trochę szkoda, bo to tak, jakby – raz jeszcze posługując się porównaniem z początku tekstu – z wykwintnej restauracji od razu swoje kroki skierować w kierunku najbliższego baru szybkiej obsługi. Niby chodzi o to samo, ale jednak rodzi to pewną estetyczną niezręczność. Tak czy tak, nie mam wątpliwości, że „Czarne nenufary” to produkt wysokiej jakości, komiks bardzo satysfakcjonujący w wymiarze fabularno-wizualnym i przy okazji pięknie wydany.

 

Tytuł: Czarne nenufary 

  • Scenariusz: Michel Bussi, Fred Duval
  • Rysunki: Didier Cassegrain
  • Tłumaczenie: Krzysztof Umiński
  • Wydawca: Wydawnictwo Marginesy
  • Data publikacji: 17.06.2020 r.
  • Format: 237x310 mm
  • Liczba stron: 144
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • ISBN-13: 9788366500389
  • Cena: 69,90 zł 

Dziękujemy wydawnictwu Marginesy za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus