„Nim wstanie dzień” - recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 13-06-2020 23:53 ()


Ernesto Gonzales podczas pandemii koronawirusa dał się poznać jako autor frywolnych wersji okładek wyimaginowanych przygód kapitana Żbika… To znaczy Bzyka. Publikowane w mediach społecznościowych grafiki dostarczyły zapewne wiele radości zamkniętym w czterech ścianach, przerażonym pełzającą apokalipsą czytelników. „Nim wstanie dzień” ukazuje nam jednak zupełnie inne, znacznie poważniejsze oblicze rysownika. Zabawne grafiki ustępują w nim miejsca upiornym i złowieszczym planszom przedstawiającym dramat wojny. To komiks składający się z kilku krótkich opowieści napisanych przez różnych scenarzystów i narysowanych przez jednego artystę. Jest to bardzo ciekawa propozycja upamiętnienia ofiary, jaką ponieśli mieszkańcy stolicy podczas Powstania Warszawskiego. Jeśli ktoś jednak szuka dokumentalnych rekonstrukcji faktów czy sztampowych historyjek ku czci bohaterów, od razu może sobie ten komiks odpuścić.

Znajdziemy tu osiem krótkich, ale niezwykle poruszających opowieści ukazujących dramat powstania w nieoczywisty sposób. Trzy pierwsze napisał Grzegorz Janusz. Album otwiera „Wyjście”. Odrobinę upiorny, ubrany na czarno jegomość przychodzi do mieszkania pewnej rodziny, by rozwiązać jej problem. W czterech ścianach słychać bowiem głosy, które nie dają żyć, a w żaden sposób nie można ich zagłuszyć. Jak się okazuje, rozwiązanie jest inne. Bardzo proste. Zamiast je zagłuszać, należy ich po prostu wysłuchać. „Chodzące nieszczęście” to z kolei historyjka pokazująca, że nawet w ekstremalnych sytuacjach obowiązują niezmienne zasady. Na przykład, gdy komuś drogę przebiegnie czarny kot, to tego kogoś czeka nieszczęście. „Traf” w przewrotny sposób pokazuje natomiast siłę modlitwy.

„Idziemy w noc” to z kolei napisana przez Marikę poetycka opowieść o podróży trójki młodych ludzi przez Warszawę. Przeszłość przenika się tu nieustannie z teraźniejszością. Wyprawa zaczyna się w krzykliwych, neonowych barwach radosnej współczesności, by niepostrzeżenie pogrążyć się w krwawych czerwieniach, ognistych żółciach i mrocznych zieleniach symbolizujących tragiczną przeszłość. Tomasz Pastuszka w swoim scenariuszu odwołał się natomiast do ludowych podań. W jego opowieści zatytułowanej „Legendy” pojawiają się doskonale znane postaci. Syrenka, Bazyliszek i Złota Kaczka towarzyszą powstańcom w nierównej walce z okupantem. Rafał Skarżycki we wstrząsającej opowieści „Śnieg” ukazał prawdziwy dramat wojny. Czyli to, że zabijają się w niej zwyczajni ludzie, którzy w innych okolicznościach mogliby być sobie bliscy. „Legenda” to kolejna opowieść ze scenariuszem Grzegorza Janusza. To w zasadzie bazująca na wizualnych skojarzeniach impresja mówiąca o smutnym rozstaniu. Album zamyka wiersz Anny Świrszczyńskiej zatytułowany „Ostatnie polskie powstanie”, który stanowi lakoniczne podsumowanie wszystkich opowieści.

Poszczególne historie są niezwykle poruszające, ale tym, co czyni ten komiks pozycją naprawdę wyjątkową, jest oprawa graficzna. Rysunki Ernesto Gonzalesa toną w tuszu, który otacza poszczególne plansze i nadaje im mroczny, złowieszczy charakter. Choć rysownik stosuje kreskówkową stylistykę, to jednak rezultat daleki jest od jakiejkolwiek rozrywkowości. Ten kontrast między formą a treścią wzmacnia dramatyczną wymowę poszczególnych opowieści. Zresztą już piękna, mroczna i smutna okładka tego albumu zapowiada wyjątkowe emocje i doznania.

Krótkie formy składające się na tę antologię mają ogromną siłę rażenia. Skondensowane w nich emocje co chwila eksplodują w sposób niesamowity, za każdym razem niszcząc wszelką szansę na happy end. Nie sposób nie zgodzić się z tekstem z czwartej strony okładki – „Najlepiej byłoby, gdyby ten komiks nigdy nie powstał”. I nie chodzi tu oczywiście o to, że to jest zły komiks. Wręcz przeciwnie, „Nim wstanie dzień” to być może jedna z najciekawszych i najbardziej oryginalnych polskich antologii poruszających wojenną tematykę. Chodzi oczywiście o to, że idealnie byłoby, gdyby nie doszło do zdarzeń, jakie zostały w niej upamiętnione. Gdyby nie było wojen i związanych z nimi dramatów, takie komiksy oczywiście nie miałyby racji bytu. No, ale żyjemy w świecie, w którym wojny toczą się nieustannie i nic nie wskazuje na to, żeby to miało się zmienić. Autorzy poszczególnych opowieści starają się natomiast przekonać nas, że nie mają one w sobie nic romantycznego, bohaterskiego czy wzniosłego. Każda wojna to tragedia i ludzkie dramaty. Każda wojna czyni z człowieka istotę zdolną do kierowania się najniższymi instynktami. Każda wojna niszczy świat, w którym żyjemy. W żadnej wojnie nie ma szczęśliwych zakończeń.

 

Tytuł: Nim wstanie dzień

  • Scenariusz: Grzegorz Janusz, Marika, Rafał Skarżycki, Tomasz Pastuszka
  • Rysunki: Ernesto Gonzales
  • Wydawca: Egmont
  • Data wydania: 03.06.2020 r.
  • Stron: 84
  • Format: 165x250
  • Oprawa: mięka ze skrzydełkami
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • ISBN-13:9788328198753
  • Cena: 34,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus