„Deadly Class” tom 4: „Umrzyj za mnie” - recenzja
Dodane: 04-06-2020 17:01 ()
Za sprawą kolejnego tomu Deadly Class powracamy do lat osiemdziesiątych i szalonych dramatów nastoletnich uczniów akademii Kings Dominion. Zamiast jednak przejmować się miłostkami, pryszczami i eksperymentować z używkami nasi bohaterowie zajmą się problemami o wiele poważniejszymi.
Poprzedni album pozostawił nas z nie lada cliffhangerem. Otóż Mistrz Lin, dyrektor instytucji, do której uczęszczają Marcus i spółka, ogłosił właśnie wielki egzamin wieńczący pierwszy rok pod postacią bezlitosnego i krwawego polowania na uczniów niespełniających wymagań programu nauczania. Sojusze i przyjaźnie zostają obrócone wniwecz, a rozpoczyna się brutalna walka – dla jednych o przetrwanie, dla innych o jak najlepszą ocenę i wyróżnienie na świadectwie. Mimo że walka na śmierć i życie pomiędzy małolatami nie jest ani nowym, ani oryginalnym pomysłem, mieliśmy wszakże świetne japońskie Battle Royale oraz całą masę naśladowców z Igrzyskami śmierci na czele, to początek albumu i tak uderza niespodziewanie z siłą taranu. A później jest już tylko lepiej. I to mimo tego, że scenarzysta wielokrotnie powiela schematy znane z innych tego typu historii. Jest odwoływanie się do przyjaźni, tworzenie nowych koterii wobec zagrożenia, zdrady i wbijanie noża w plecy – tak metaforycznie, jak i dosłownie. Mimo to album chce się pochłaniać, bo Rick Remender umie na bazie utartych klisz zbudować wciągającą i nieustannie trzymającą w napięciu historię pełną akcji, dramatu i stale rosnących stawek. A także zwrotów akcji i fabularnych wolt, które nadchodzą niespodzianie i potrafią prawdziwie zaszokować. Umrzyj za mnie to tom pełen mroku, który pod względem atmosfery odbiega znacząco od tego, co znamy z poprzednich albumów serii.
Choć czarny humor i typowe dla nastolatków problemy pojawiają się i tu, to opowieść nie jest nimi przesiąknięta i zdecydowanie mocniej skupia się na strachu i desperacji w obliczu nagłej i nieoczekiwanej śmierci. Remender nie boi się uśmiercać bohaterów, których pieczołowicie rozwijał od pierwszych stron swojego dzieła. Co ważne, nie czyni tego jednak dla taniego efektu szoku. Każda śmierć ma swoje fabularne uzasadnienie i jest wynikiem działań bohaterów i wzajemnych zależności między nimi. Cieszy mnie jako czytelnika takie rozsądne podejście do tematu zabijania, bo podnosi rangę tego ostatecznego w życiu bohaterów wydarzenia i czyni ich zgon znacznie bardziej znaczącym i przejmującym. Pod względem fabuły i akcji Umrzyj za mnie to zdecydowanie jeden z najlepszych opublikowanych do tej pory albumów serii, który nie tylko wciąga czytelnika od pierwszej do ostatniej strony, kusząc intrygą, ale również pozostawia z potężnym pragnieniem poznania dalszego ciągu. Niestety znów kończy się cliffhangerem i mam nadzieję, że tom kolejny ukaże się znacznie szybciej.
Pochwalić muszę również oprawę graficzną, która idąc w parze za znacznie mroczniejszą i brutalniejszą historią, również przybrała znacznie ciemniejszą paletę barw doskonale wpisującą się w atmosferę opowieści. Nie znaczy to jednak, że recenzowany komiks stał się nagle nieczytelnym kalejdoskopem pełnym czarnych plam! Odpowiedzialny za rysunki Wes Craig wykazał się umiejętnościami budowania klimatu zaszczucia bez uciekania się do zalewania kadrów czarnym tuszem. W albumie wciąż dominuje jego uproszczony, ale pełen ekspresji styl z powodzeniem łączący wyrazistą kreskę i kontrastujące barwne plamy, którymi uzupełnia swoje szkice. Wciąż świetnie radzi sobie również z wizualnym prowadzeniem akcji, której w tym tomie jest zdecydowanie więcej i którą pomimo swojej dynamiki śledzić można bez problemu w najmniejszym detalu.
Tytuł: Deadly Class tom 4: Umrzyj za mnie
- Scenariusz: Rick Remender
- Rysunki: Wes Craig, Jordan Boyd
- Wydawca: Non Stop Comics
- Tłumaczenie: Marceli Szpak
- Data publikacji: 04.05.2020 r.
- ISBN: 978-83-66460-52-2
- Oprawa: miękka
- Papier: kreda
- Druk: kolor
- Ilość stron: 136
- Format: 170x260
- Cena: 44 zł
Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.
Galeria
comments powered by Disqus