„Batman” tom 10: „Koszmary” - recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 21-05-2020 23:57 ()


Po lekturze dziesiątego tomu serii „Batman” trudno powiedzieć, czy Toma Kinga bardziej męczy pisanie kolejnych scenariuszy, czy też Batmana bardziej dręczą absurdalne koszmary, jakie zafundował mu scenarzysta. Historie zebrane w tym tomie pewnie mają jakiś ukryty sens, ale jakoś trudno mi go wyłowić. Wszystko oparte jest na założeniu, że Batman pogrążony jest w jakichś koszmarach, z których za wszelką cenę próbuje się wydostać, ale nie idzie mu to najlepiej. W ten sprytny sposób King wytrąca w pewnym sensie krytykom wszelkie argumenty z ręki. Wiadomo przecież, że trudno oceniać poszczególne opowieści przez pryzmat racjonalnych rozwiązań narracyjnych, bo mamy tu do czynienia z czystym, sennym szaleństwem.

A trzeba przyznać, że siedem zebranych w albumie opowieści oferuje solidną dawkę tego szaleństwa. W otwierającej album opowieści „Dość nagle” dostajemy kolejną wariację na temat traumy związanej z utratą rodziców. „Zagubiony” oferuje natomiast absurdalną historię o zmaganiach z profesorem Pygiem okraszoną pretensjonalnym monologiem wewnętrznym Batmana. W historii, której tytuł nawiązuje do jednego ze zbiorów opowiadań Neila Gaimana, pojawia się Constantine. „Dym i lustra” to opowieść o tym, jakie koszmary zapewniła Batmanowi Catwoman. Selina Kyle wspomina swoje spotkania z Batmanem także w kolejnej opowieści – pod znaczącym tytułem „Kotka”. „Aż na samo dno” to z kolei odcinek, w którym Batman po prostu kogoś goni… Jedyną jego zaletą jest to, że nie pada tu wiele słów. „Samotność” to opowieść, w której na scenę wkracza Superman, a koszmary Batmana kończy litościwie „Ostatni taniec”.

Każdy z majaków Batmana został narysowany przez innego artystę. Swoimi talentami popisują się zatem: Travis Moore, Mitch Gerads, Mikel Janin, Jorge Fornes, Lee Weeks, Amanda Conner oraz Yanick Paquette. Konwencja, w której utrzymany jest cały album, uzasadnia tę różnorodność. Najciekawiej prezentuje się zeszyt narysowany przez Mitcha Geradsa. Starcie z Pygiem rozgrywające się w psychodelicznej rzeźni ma swój dwuznaczny urok. Uwagę przykuwa również stylistyka Jorge Fornesa, który, podobnie jak robił to już w poprzednich tomach, nawiązuje do klasycznej kreski Davida Mazzucchiellego. Ma to swoje uzasadnienie, ponieważ zeszyt „Kotka” odwołuje się do wielu scen z „Roku pierwszego”. Jak zwykle również na wysokości zadania staje Mikel Janin. Cukierkowa kreska Amandy Conner wyróżnia się w tomie najbardziej, ale trzeba przyznać, że doskonale pasuje do charakteru opowieści o spotkaniu Batmana z Supermanem.

Pogrążony w jakimś letargu Batman śni, a jego sny zamieniają się w kolejne koszmary. Wyobraźnia płata mu paskudne figle, przywołując najgorsze zdarzenia z przeszłości. Trudno powiedzieć, jaka ma być rola ukazanego w tym tomie epizodu w dalszych losach Mrocznego Rycerza. Trudno oprzeć się jednak wrażeniu, że Tom King po prostu wymyślił to, jako wypełniacz pozbawiony większego znaczenia. Owszem można po raz kolejny bawić się w interpretację koszmarów Batmana, ale… po co? Fani Batmana może i znajdą liczne nawiązania do klasycznych opowieści, a miłośnicy psychologicznych zawiłości pewnie docenią dylematy i rozterki dręczące ich idola, ale dla przeciętnego czytelnika komiksów, niezbyt zaangażowanego w to uniwersum, komiks będzie raczej mało interesujący. Trudno bowiem pozbyć się wrażenia, że te opowieści niczemu nie służą. Stanowią kolejną powtórkę z rozrywki, chwilami bełkotliwą, chwilami pretensjonalną, a od początku do końca wtórną. No, ale poczekajmy, być może okaże się, że jednak te koszmary na coś się przydadzą w dalszych zmaganiach Mrocznego Rycerza.

 

Tytuł:Batman” tom 10: „Koszmary”

  • Tytuł oryginału: „Batman Vol. 10: Knightmares”
  • Scenariusz: Tom King
  • Rysunki: Travis Moore, Mitch Gerads, Mikel Janin, Jorge Fornés, Lee Weeks, Amanda Conner, Yanick Paquette
  • Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
  • Wydawca: Egmont
  • Data polskiego wydania: 15.04.2020 r.
  • Wydawca oryginału: DC Comics
  • Objętość: 156 stron
  • Format 165x255 mm
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • Cena okładkowa: 49,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus