Andrzej Mathiasz „Szlam” - recenzja
Dodane: 18-05-2020 21:35 ()
„Szlam” Andrzeja Mathiasza jest na pewno powieścią bezprecedensową. Autor ma doświadczenie i to widać w jego tekście. Jest to historia ponura i trudna, aczkolwiek czyta się ją naprawdę bez wytchnienia.
Lublin, Rzym północy, albo miejsce zesłania dla kogoś, kto robił w sumie niezłą karierę. Prokurator Adam Szmyt ma szansę błysnąć, zrehabilitować się, chociaż nie za własne potknięcia. No, jak to się mówi, życie. Problem jest jeden. Sprawa, do której zostaje przydzielony, jest cokolwiek ch…owa. Dosłownie i w przenośni – sprawca odcina ofiarom przyrodzenie i zostawia umierających, by się wykrwawili. Szokujące, owszem, ale niezbyt oryginalne. Nic bardziej mylnego, bo ten opis jest tylko wierzchołkiem góry lodowej i nie tylko sprawa nabiera tempa z kolejnymi stronami, ale sama akcja zatacza coraz szersze kręgi.
Obok głównego bohatera autor przedstawia kilka postaci zbudowany wcale nie gorzej. Charaktery są znakomicie nakreślone i nie dostajemy wszystkich informacji na tacy od początku. Bohaterowie wchodzą w interakcje, pogłębiają swoje więzi, a czytelnik zagłębia się w ich problemach i nadziejach. Jest to ciekawe doświadczenie. Ekstremalnym doświadczeniem jest też wchodzenie w głowę sprawcy. No właśnie, tworząc to indywiduum, autor wspiął się na wyżyny fantazji literackiej, jednocześnie tak twardo stąpając po ziemi, że chyba bardziej się nie da. Cała intryga jest znakomicie spięta, a kilka momentów w książce naprawdę zostawia człowieka z opadniętą szczęką. Część motywów może być dla niektórych dość obrazoburcza, jednak literatura to literatura, szczególnie kryminalna. Fabuła nie jest specjalnie zawiła, chociaż ma kilka intrygujących zwrotów, włącznie z finałem.
Język powieści jest bardzo przyzwoity. Mam tu na myśli, że nie trzeba sobie łamać głowy pytaniem „co autor miał na myśli”, bo jeśli chodzi o słownictwo, to do przyzwoitości daleko. Weźmy jednak poprawkę, że obracamy się w kręgach policjantów i delikatnie mówiąc, nieprzyjemnych spraw. Logiczne, że bohaterom puszczają nerwy i padają ostre słowa. Nie podobał mi się zabieg, gdy czytamy tekst oznaczony jako fragment dialogu, w wyjaśnieniu okazuje się, że tak naprawdę bohater tylko sobie to pomyślał. Wprowadza to lekkie zmieszanie. Na wielki plus zaliczam natomiast wprowadzenie fragmentów, gdzie obserwujemy sprawcę i czytamy o jego przemyśleniach i planach. Taki dualizm pokazuje elegancko, jak wygląda zabawa w kotka i myszkę.
„Szlam” nie jest powieścią prostą i lekką, czyta się jednak bardzo dobrze. Podjęty przez autora temat spędza sen z powiek wielu ludzi. Drugie tyle zapewne wielokrotnie rozważało różne, podobne scenariusze zdając sobie sprawę, że system zawodzi. Książka obnaża tę smutną prawdę, co tylko potęguje frustrację. Fikcja pozostaje fikcją, a rzeczywistość rzeczywistością, jednak warto choćby przez chwilę zastanowić się nad niektórymi sprawami.
Technicznie wypatrzyłem kilka literówek, bywa. Poza tym książka jest wydana dobrze. Elastyczny grzbiet, miły dla oka papier. Wszystko się zgadza. Ilustracja na okładce jest dość zagadkowa, ale kolorystyka działa na wyobraźnię. Od razu widać, że w książce będzie się działo coś niedobrego. I to przyciąga.
Powieść Andrzeja Mathiasza zdecydowanie jest warta polecenia. Po pierwsze to porządnie zbudowana historia ze świetnymi bohaterami i zajmującą intrygą. Po drugie przedstawiony problem jest na tak aktualny społecznie, że czasami aż kipi. Oczywiście „Szlam” nie każdemu przypadnie do gustu, jednak to już ryzyko zawodowe pisarzy. Chyba jeszcze nie powstał taki utwór literacki, który zgodnie przyjęliby wszyscy czytelnicy. Mathiasz trafi w gusta wielu, czy to stylem, czy fabułą, ale na pewno wiele osób sięgnie po ten i inne jego utwory. Ja chętnie spotkam jeszcze prokuratora Szmyta na kartach kolejnej powieści.
Tytuł: Szlam
- Autor: Andrzej Mathiasz
-
Wydawnictwo: Replika
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Data wydania: 26.05.2020 r.
- Oprawa: miękka
- Format: 145x205
- Wydanie: I
- Stron: 416
- ISBN: 9788366481213
- Cena: 39,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Replika za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus