„PTSD” - recenzja

Autor: Dawid Śmigielski Redaktor: Motyl

Dodane: 26-04-2020 23:06 ()


„PTSD” Guillaume’a Singelina wpisuje się w nurt komiksów inspirowanych japońską kulturą, których w ostatnim czasie pojawia się coraz więcej na naszym rynku. Niestety tak jak w przypadku „Giants”, „Man:Plus”, „9 godzin” czy „Green Class” tytuł zaprezentowany nam przez Non Stop Comcs to twór fabularnie nieudany. Na szczęście wizualnie „Syndrom Stresu Pourazowego” jest pozycją, która zdecydowanie może się podobać. Singelin bez wątpienia umie narysować z godną podziwu precyzją wszystko to, co chce przekazać, szkoda tylko, że jego wypowiedź jest tak mdła i naiwna.

Styl Singelina to wybuchowa mieszanina żywiołowości Bryana Lee O’Malleya, intensywności Joanna Sfara (szczególnie w doborze kolorów) i brutalności Ivana Bruma przyprawiona zamiłowaniem do szczegółu Geofa Darrowa i raz jeszcze przefiltrowana przez mangową wrażliwość. Barwne, a zarazem ponure ulice metropolii przypominającej Tokio niedalekiej przyszłości kreślone ręką autora tworzą miasto pełne kontrastów. Smaki, zapachy, widoki i dźwięki codzienności wyznaczają rytm wiecznie trwającego karnawału smutku i monotonii przerywanego od czasu do czasu promieniem słońca rozjaśniającym ciemność, w której spowici są mieszkający w zaułkach weterani Wojny Północnej, obywatele traktowani przez społeczeństwo i państwo jak śmieci.

Jednym z odpadów armii jest Jun, niezwykle utalentowana snajperka nieumiejąca odnaleźć się w nowej/starej rzeczywistości. Powrót z pola bitwy po traumatycznym przeżyciu wcale nie jest dla niej wyzwoleniem. Niekończące się koszmary, bezdomność, dragi, głód, przemoc i samotność nie są tym, czego może i powinien oczekiwać żołnierz przelewający krew za własną ojczyznę. Jednak taki los spotyka tysiące ludzi. Punkt wyjściowy opowieści jest na tyle nośny, że wraz z odpowiednim ukierunkowaniem poszczególnych akcentów, miała ona szansę stać się ważnym głosem (oczywiście jednym z wielu) w sprawie tematu nękającego ludzkość od wielu dekad.

Problem w tym, że autor nie za bardzo ma ochotę lub po prostu brakuje mu umiejętności, aby wsiąknąć w omawiane zagadnienie i przedstawić je od tej mniej (z pozoru) atrakcyjnej strony. Zatem nie doświadczymy tu niczego, co może się dziać w umyśle wykluczonej jednostki. Nie zajrzymy do wnętrza chorych i przestraszonych obywateli drugiej klasy skazanych na powolną śmierć od dręczących ich wspomnień. Zamiast tego jesteśmy świadkami mniej lub bardziej widowiskowych scen akcji (również znakomicie rozrysowanych, szczególnie fragmenty walki wręcz zachwycają swoją dynamiką), ponieważ Jun, szybko przeobraża się w dzielnicowego Rambo wymierzającego sprawiedliwość na członkach lokalnych gangów handlującymi prochami.

Nie tylko zdawkowe potraktowanie tematu jest wadą omawianego komiksu. Singelin nie potrafił stworzyć żadnej ciekawej postaci, na czele z Jun, takiej, która pociągnęłaby historię do przodu. Motywacje bohaterów przedstawione są pobieżnie i w gruncie rzeczy nie wiadomo, co tak naprawdę za nimi stoi (żadna z wewnętrznych przemian nie jest wystarczająco dobrze poprowadzona, z każdej bije fałsz). Relacje między kolejnymi personami wypadają sztuczne i nieszczere. Dialogi budzą zażenowanie, (mam wrażenie, że rozmówcami są 10. letnie dzieci, wysłane na obóz harcerski, a nie na wojnę) a w wielu przypadkach, to po prostu teatralne monologi rzucane z dramatycznym zacięciem na twarzy, mające sprawić wrażenie głębszych refleksji o otaczającym nas świecie.

Jak pisze w posłowiu Singelin – „Jest to historia nieskomplikowana, lecz – w moim odczuciu – godna opowiedzenia”. W pełni się z nim zgadzam, jednak nawet nieskomplikowana historia powinna nieść ze sobą emocje. Bo to one wpływają na nasz osąd, angażują nas w problem, sprawiają, że chcemy działać. Tutaj ich nie ma. Wcale. Nawet w wojennych wspomnieniach Jun. A świat bez emocji, nawet ten najbardziej kolorowy, jest tylko kruchą wydmuszką. I dokładnie taki jest komiks Singelina. Można popatrzeć, ale od samego patrzenia świat się nie zmieni.

 

Tytuł: PTSD

  • Scenariusz: Guillaume Singelin
  • Rysunki: Guillaume Singelin
  • Tłumaczenie: Paweł Bulski
  • Wydawca: Non Stop Comics
  • Premiera: 3.04.2020 r. 
  • ISBN: 978-83-66460-47-8
  • Oprawa: twarda
  • Ilość stron: 208
  • Format: 155×216
  • Cena: 56,00 zł

Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.

Galeria


comments powered by Disqus