Wywiad z Agnieszką Hałas

Autor: Krzysztof Księski Redaktor: Motyl

Dodane: 15-04-2020 21:42 ()


Prezentujemy wywiad z Agnieszką Hałas, autorką cyklu Teatr węży.

 

P.: Co u Ciebie nowego?

A. H.: Na początku kwietnia skończyłam pisać piąty i ostatni tom cyklu „Teatru węży” zatytułowany „Czerń nie zapomina”. Książka liczy sobie 20 rozdziałów, jest trochę dłuższa niż „Śpiew potępionych”, ale krótsza niż „W mocy wichru”.

Jak znosisz izolację wywołaną koronawirusem?

Od strony codziennego funkcjonowania znoszę tę sytuację bezproblemowo. Od dziesięciu lat pracuję w domu, więc epidemia niewiele zmieniła w moim trybie życia. Żałuję, że odwołane zostały Warszawskie Targi Książki, mogę zapomnieć o wyjeździe w góry zaplanowanym na maj, nie wiem też, czy uda mi się pojechać latem na Wrocławskie Dni Fantastyki i na inne imprezy jesienią. Najwyżej nadrobię to w przyszłym roku.

Czy obecna sytuacja zainspiruje Cię do nowych tekstów?

 Na pewno! Już dawno chodziło mi po głowie, że mogłabym napisać książkę o epidemii jakiejś fikcyjnej choroby. Od początku marca intensywnie śledzę doniesienia medialne na temat rozwoju pandemii i sytuację w naszym kraju. Jest się czym inspirować... (Swoją drogą w piątym tomie cyklu żmijowego też ważną rolę odgrywa epidemia, co jest o tyle zabawne, że zaczęłam pisać tę książkę latem 2019 roku, kiedy nikt jeszcze nie słyszał o wirusie z Wuhan.)

Jak układa się współpraca z Rebisem, który wydał 4 tomy cyklu o Krzyczącym?

Współpraca z Rebisem układa się wzorowo, czego dowodem jest wspomniany wcześniej piąty tom, wysłany niedawno do wydawcy. Niestety w związku z zamętem, którego koronawirus narobił na rynku książki, trzeba było przełożyć premierę zaplanowaną pierwotnie na koniec maja. Trudno powiedzieć, kiedy ta powieść wyjdzie drukiem, mam nadzieję, że jeszcze w tym roku.

A co z W.A.B.? Będzie coś po „Oldze i ostach”?

Wstępnie planuję, żeby moja następna powieść była właśnie bardziej w stylu „Olgi…”, ale w tej chwili nie potrafię powiedzieć, kiedy ją napiszę i które wydawnictwo ją wyda.

Jaki jest odbiór cyklu wśród czytelników? Coś Cię zaskoczyło?

Odbiór cyklu o Krzyczącym jest bardzo pozytywny, zwłaszcza czwarty tom miał entuzjastyczne recenzje – jego akcja dzieje się na tropikalnych wyspach, czytelnikom spodobała się zmiana scenerii. Oczywiście opinie krytyczne też się trafiają, ale tak jest zawsze. Zaskoczyło mnie natomiast, do jakiego stopnia ludzie są w stanie wyczytać w książkach rzeczy, które autorowi się nie śniły (nic chyba nie przebije oburzonego człowieka, któremu Brune skojarzył się z Jezusem…)

Nad czym obecnie pracujesz? Co nowego pojawi się Twojego autorstwa w najbliższym roku? A co Ci chodzi po głowie?

Tak jak mówiłam, mam nadzieję, że jeszcze w 2020 r. ukaże się drukiem piąty tom o żmiju. W okolicach premiery powinno się pojawić w ebooku trzecie już darmowe opowiadanie promocyjne z tego uniwersum (dwa poprzednie – „Królestwo i jego cienie” i „W krainie sylfów” – można ściągnąć z sieci w formacie epub i mobi). W planach na 2021, jak wspomniałam, jest książka bez Krzyczącego dziejąca się w naszym świecie, ale to na razie niezobowiązujący luźny zamysł. Chodzi mi też po głowie, żeby jeszcze w tym roku wrócić do starych marzeń i zacząć pisać po angielsku, skoro nie wiadomo, co się będzie działo na polskim rynku.

Jesteś autorką już od dłuższego czasu na arenie literackiej. Jak postrzegasz swoją pozycję w branży? Jesteś rozpoznawalna? W sklepie ludzie rzucają się do kolan z prośbą o autograf, czy raczej wciąż możesz zachować anonimowość?

W ogóle nie jestem rozpoznawana poza fandomem, ale w fandomie trochę osób mnie kojarzy i ceni. Fandomowa „sława” przejawia się głównie w tym, że jestem zapraszana na więcej konwentów i imprez branżowych, niż realnie mogę odwiedzić (a gdybym miała nieograniczone zasoby czasu i energii, jeździłabym na te wszystkie imprezy jak szalona). Poza fandomem sporadycznie dostaję zaproszenia na spotkania autorskie w bibliotekach albo propozycje, żeby poprowadzić gdzieś warsztaty literackie.

Czy jesteś zawodową pisarką, czy też to tylko Twoja dodatkowa działalność? Czym zajmujesz się na co dzień?

Od dziesięciu lat żongluję równolegle pisaniem i tłumaczeniami (medyczne, naukowe i literackie w różnych proporcjach), przy czym zdarzały się lata, kiedy zajmowałam się tylko wykonywaniem przekładów, a pisanie szło do zamrażarki. Od 2018 roku ograniczyłam tłumaczenia i piszę zdecydowanie więcej niż wcześniej, ale obawiam się, że kryzys koronawirusowy może wymusić zmianę tego stanu rzeczy, zwłaszcza jeśli na polskim rynku książki nastąpi kompletny krach.

Jak obecnie wygląda inicjatywa pod nazwą Harda Horda?

Harda Horda to stworzona w 2017 r. grupa literacka skupiająca trzynaście polskich pisarek fantastyki, które mają wspólny fanpage na Facebooku i podejmują razem różne inicjatywy – w 2017 był to anglojęzyczny katalog przygotowany na międzynarodowe targi książki w Londynie, w 2018 seria felietonów o pisaniu zamieszczonych na portalu Lubimy Czytać, a w 2019 nakładem wydawnictwa SQN ukazała się nasza wspólna antologia opowiadań zatytułowana „Harda Horda”. Obecnie w przygotowaniu jest druga antologia pod tytułem „Harde Baśnie”, z motywem przewodnim „baśnie i legendy”. Warto obserwować nasz fanpage:  https://www.facebook.com/hardahorda/ Regularnie pojawiają się tam informacje o szykujących się premierach, spotkaniach autorskich i innych wydarzeniach z udziałem członkiń Hordy.

Na jakich imprezach literackich można Cię będzie spotkać w tym roku?

To nie zależy ode mnie, tylko od koronawirusa! Miałam całkiem bogate plany na ten rok, ale wygląda na to, że maj i czerwiec trzeba już spisać na straty. Jest szansa, że może odwiedzę Wrocławskie Dni Fantastyki, Krakowskie Targi Książki, Copernicon i Falkon – o ile sytuacja epidemiologiczna w kraju pozwoli, żeby się odbyły.

Kiedyś pisałaś również poezję, masz w dorobku dwa tomiki. Coś czynisz w tym kierunku?

Nie, to już od dawna zamknięty rozdział.

Dzięki za rozmowę. Rozmawiał Krzysztof Księski.


comments powered by Disqus