„Coda” tom 1 - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 24-03-2020 23:58 ()


Nie przepadam za fantasy. Lubię klimaty postapokaliptyczne. Nie lubię mieszania fantasy i science fiction. Ale co wyjdzie, gdy zmieszamy świat magii, elfów i heroicznych bohaterów z brutalną rzeczywistością rodem z Mad Maxa? Coda. Ok, ale czym jest Coda? Coda to dzieło duetu Simon Spurrier (scenariusz) i Matias Bergara (rysunki), a zarazem nowa pozycja w planie wydawniczym oficyny Non Stop Comics. Czy warto się tym specyficznym miszmaszem stylów i gatunków zainteresować?

Samotny mężczyzna penetruje wnętrze zalegającego na pustyni i niezwykle rozgadanego smoczego truchła. Chwile później przed rabunkiem ratuje go zmutowany jednorożec, który od majestatycznej i pełnej wdzięku istoty przypomina pomiot chaosu. Pierwsze wejście w świat Cody jest mocne i z miejsca wyraziście nakreśla specyficzny charakter świata tyleż fascynującego ile strasznego, a zarazem intryguje i pobudza czytelniczy apetyt. Ten stan pewnego „pozytywnego” niedosytu scenarzysta utrzymuje zresztą przez niemalże cały tom pierwszy. Jako czytelniczy dostajemy akurat tyle wiedzy, by nie pogubić się w opowieści i by nakreślić pełen skomplikowanych relacji świat. Zawsze jednak zbyt mało, by poznać całość. Czując ten głód, parłem przez komiks, świetnie się przy tym bawiąc, bo oprócz nietypowego i ciekawego uniwersum również sama historia jest zabawna, choć jest to raczej czarna komedia, intrygująca ze względu na mnożące się tajemnice i zaskakujące zwroty akcji. Scenariusz prowadzony jest bardzo sprawnie, nie tylko słowem i akcją, ale również za pomocą narracji wizualnej, która dopełnia słowa scenarzysty i działania bohaterów. W komiksie nie ma miejsca na fabularne dłużyzny ani na przygniatanie czytelnika natłokiem fabularnej ekspozycji. Wszystko toczy się organicznie. A na dodatek, nawet gdy blisko finału poznamy odpowiedzi na wiele trapiących nas od pierwszych stron pytań, autorzy pozostawiają nas z cliffhangerem, który sprawił, że na następny album będę oczekiwał, siedząc jak na szpilkach. Dorzućmy do tego wyrazistych bohaterów, którzy próbują odnaleźć się w tym zwariowanym świecie, a otrzymamy mieszankę iście wybuchową. Mieszkańcy wykreowanego przez Spurriera świata są liczni i barwni – i choć niektórzy z nich mogą popaść w sztampę, to ta ma raczej charakter przejaskrawionego pastiszu silnie skontrastowanego z bohaterami o wiele bardziej skomplikowanymi i niejednoznacznymi.

Oprawa albumu jest zresztą równie barwna i zwichrowana co przedstawiony za jej pomocą świat. Bergara wyraźnie pofolgował swoim zapędom artystycznym, stosując styl odległy od realizmu i pełen chwilami niemalże absurdalnych deformacji i przejaskrawień. Trzeba jednak przyznać, że rysownik potrafi nieco powściągnąć cugle i zaserwować wizualia nieco bardziej stonowane, gdy wymaga tego atmosfera opowieści, dzięki czemu świetnie uzupełnia się ze scenarzystą. W przelewaniu na papier wizji Spurriera i budowaniu atmosfery tego świata miał też równie wielki udział kolorysta Michael Doig, który stosując bogatą paletę soczystych, nietypowych i silnie kontrastujących lub płynnie przenikających się barw przydał rysunkom niesamowitego charakteru. Ilustracje wypełniające plansze publikacji są pełne detali i poukrywanych na drugim, trzecim i dalszych planach wizualnych smaczków, a układ kadrów, zaskakująco konserwatywny w porównaniu do awangardowych szkiców i niemalże psychodelicznej kolorystyki, sprawia, że cały ten wizualny galimatias chłonie się z prawdziwą przyjemnością. Jeśli jednak miałbym się do czegoś przyczepić to do tego, że mniej wprawnym i nieprzywykłym do tego typu oprawy czytelnikom trudno może być chwilami śledzić akcję i spośród burzy detali i barw wyłonić to, co w kadrze najistotniejsze.

Coda to wyjątkowo udany debiut na naszym rynku i z niecierpliwością oczekuję na kolejne albumy serii. Choć z początku byłem do idei postapokaliptycznego uniwersum fantasy nastawiony sceptycznie, to autorzy szybko przekonali mnie intrygującą wizją świata, zaskakującą historią oraz plejadą autentycznie ciekawych bohaterów, których losy po prostu chce się śledzić. Oryginalna oprawa, choć stanowi pewne czytelnicze wyzwanie, doskonale uzupełnia opowieść i zdecydowanie stanowi kolejny atut recenzowanej pozycji. Zdecydowanie polecam.

 

Tytuł: Coda tom 1

  • Scenariusz: Simon Spurrier
  • Rysunki: Matias Bergara
  • Tłumaczenie: Marceli Szpak
  • Wydawca: Non Stop Comics
  • Premiera: 25.01.2020
  • ISBN: 978-83-8110-922-2
  • Oprawa: miękka
  • Ilość stron: 128
  • Format: 170x260
  • Cena: 44,00 zł

Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.

Galeria


comments powered by Disqus