„Batman. Detective Comics” tom 9: „Dwa oblicza Two-Face’a” - recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 08-03-2020 15:25 ()


Dziewiąty tom serii „Detective Comics” wyszedł spod pióra legendarnego brytyjskiego scenarzysty Jamesa Robinsona. Tym razem Batman musi nie tylko rozwiązać zagadkę kryminalną, ale także stanąć twarzą w twarz ze swym dawnym sojusznikiem i aktualnym wrogiem.

Opowieść zaczyna się w dość sztampowy sposób – czyli od morderstwa. W dodatku wszystko wskazuje na to, że jest to – jak powiedział James Gordon – zwykłe morderstwo. Denat to Harold Frank, mieszkający samotnie kawaler, sprzedawca akcesoriów kuchennych. Batman jednak, jak na najlepszego detektywa na świecie przystało, podejrzewa, że zdarzenie ma drugie dno i postanawia dowiedzieć się czegoś więcej o zamordowanym. Dziwne nie jest, że od razu sprawa przestaje być zwykłym morderstwem. Ofiara nie jest tym, kim wydawało się początkowo, a morderstwo to zaledwie początek poważnych kłopotów.

Historia zbudowana jest na napięciu pomiędzy Batmanem a Two-Face’em. W zasadzie należałoby powiedzieć, że rozgrywa się w ramach trójkąta: Batman – Two-Face – Harvey Dent. Relacja pomiędzy nimi staje się kluczowa dla rozwoju wypadków. Robinson bardzo umiejętnie buduje napięcie i trzyma czytelnika w niepewności co do prawdziwych intencji złoczyńcy. Złoczyńcy, dodajmy, który jednak pokazuje tu oba swoje oblicza i sam nie ma chwilami pewności, które jest prawdziwe. W te zaś mamy groźną organizację terrorystyczną, która, jakżeby inaczej, próbuje zniszczyć Gotham. Czy Two-Face okaże się sojusznikiem Batmana w tej kryzysowej sytuacji?

Za warstwę graficzną komiksu odpowiada tym razem dwóch rysowników. Pierwsze trzy zeszyty narysował Stephen Segovia, trzy pozostałe natomiast są dziełem Carmine di Giandomenico. Zdecydowanie lepiej prezentuje się ten drugi artysta. Jego rysunki są niezwykle dynamiczne i przejrzyste. Sceny walk wypadają efektownie, a panoramy spowitego w mrokach nocy Gotham są upiorne, czyli takie, jakie powinny być. Rysunki Segovii też w zasadzie nie wyglądają źle, ale ogólne wrażenie psują koślawe postacie. Szczególnie Batman prezentuje się nieciekawie – już na pierwszej planszy wygląda, jakby było z nim coś bardzo nie tak. Artysta musi zdecydowanie popracować jeszcze nad anatomiczną poprawnością. Tradycyjnie już album zamyka galeria okładek poszczególnych zeszytów.

Historię napisaną przez Jamesa Robinsona czyta się bardzo dobrze. Daje tu o sobie znać klasyczna szkoła. Mamy tu wyrazistą strukturę, wiarygodne charakterystyki postaci i odpowiednie napięcie pomiędzy nimi. Rysunkowo, poza anatomicznymi wpadkami Segovii, również jest dobrze. Pewien niepokój budzi jedynie informacja, jaka znalazła się na ostatniej stronie albumu. Mamy tu mianowicie zestawienie wszystkich wydanych dotychczas albumów serii, a przy „Dwóch obliczach Two-Face’a” znajduje się złowieszczy napis „ostatni tom”. Miejmy jednak nadzieję, że nie oznacza to, że Egmont zaprzestaje wydawania tej serii. W końcu teraz powinno się zacząć odliczanie do tysięcznego numeru magazynu „Detective Comics” (od zeszytu #994). Trudno uwierzyć, że w takim momencie ta seria przestałaby się ukazywać. Bardziej prawdopodobne jest to, że kolejny tom ukaże się już bez logo „Odrodzenia” na okładce i znów z numerem pierwszym.

 

Tytuł: „Batman. Detective Comics” tom 9: „Dwa oblicza Two-Face’a”

  • Tytuł oryginalny: DC Rebirth: Batman: Detective Comics Vol. 9: Deface The Face”
  • Scenariusz: James Robinson
  • Rysunki: Stephen Segovia, Carmine di Giandomenico
  • Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
  • Wydawca: Egmont
  • Data polskiego wydania: 12.02.2020 r.
  • Wydawca oryginału: DC Comics
  • Objętość: 132 strony
  • Format 165x255 mm
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • Cena: 39,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus