„Moje komiksy. Vol.1: Od Tajfuna do Supermana” - recenzja

Autor: Piotr Dymmel Redaktor: Motyl

Dodane: 01-02-2020 12:00 ()


Czytając „Moje komiksy. Vol.1: Od Tajfuna do Supermana” Pawła Ciołkiewicza czułem się jak grupa docelowa serialu „Stranger Things” - mój miernik poziomu nostalgii szalał jak opętany. Do pełni szczęście tylko brakowało, żeby z głośnika gdzieś obok sączyła się „Ucieczka z tropiku” Marka Bilińskiego. Oczywiście trochę przesadzam, ale mówiąc już zupełnie serio - trudno być obiektywnym, gdy tak wiele emocji i wspomnień zawartych na kartkach „Moich komiksów…” dzieliło się z autorem z racji wieku, wspólnoty pokoleniowego doświadczenia itd. Dlatego naprawdę jestem wdzięczny Pawłowi Ciołkiewiczowi za to, że podczas pracy nad książką nie pokusił się o łatwą nostalgię, co nie byłoby trudne, zważywszy, że sentymentalna wyprawa w przeszłość legła u podstaw pomysłu na tę publikację.

Choć „Moje komiksy. Vol.1: Od Tajfuna do Supermana” to książka w dużej mierze celebrująca młodość autora, Paweł Ciołkiewicz nakreśla we wstępie klarowne ramy problemowe tematów, którymi ma zamiar się w niej zająć. Przyglądając im się z bliska, widać, że autor swoje założenia oparł na zdrowym balansie treści przeznaczonych dla początkujących entuzjastów komiksu, jak i osób mogących pochwalić się długoletnią przyjaźnią z medium komiksowym.

Próg wejścia w książkę jest stosunkowo niski, bo „Moje komiksy. Vol.1: Od Tajfuna do Supermana” da się czytać na wiele sposobów, w tym ten najprostszy - jako poręczną biografię polskich klasyków komiksu: Tadeusza Raczkiewicza, Janusza Christy, Henryka Jerzego Chmielewskiego i Grzegorza Rosińskiego. Paweł Ciołkiewicz, będąc socjologiem z wykształcenia, zgrabnie wplata w biograficzną tkankę swojej opowieści różnorakie konteksty, bo jak słusznie twierdził Vision w mistrzowskim ujęciu Toma Kinga: „dane bez kontekstu są jak jednostki bez społeczeństwa”.

Tworząc portrety weteranów polskiego komiksu, autor pokazuje więc przy okazji, jak w komunistycznej Polsce komiksiarze próbowali funkcjonować w wąskich szczelinach względnej wolności i akceptacji. Rynek był dziki i przypadkowy, ale równie wariacki, jak późniejsze lata 90. Najboleśniej potyczki z historią odczuł Tadeusz Raczkiewicz, artysta w pewnym momencie kompletnie zapomniany. Co zaś się tyczy kontekstów, tych mamy w książce pod dostatkiem. Rekapitulując biografię Henryka Chmielewskiego i Janusza Christy, Paweł Ciołkiewicz przytacza znane historie o niespodziewanym wplątaniu w publiczną debatę dotyczącą projektu pomnika ofiar smoleńskich, komiksowego Tytusa czy zawirowania z tłumaczeniem przygód Kajka i Kokosza na język angielski, które przerodziło się w spór dotyczący marginalizowania przez świat zachodni słowiańskiej mitologii jako odrębnego, równoprawnego dziedzictwa kulturowego. Seriami pytań i odpowiedzi Ciołkiewicz pokazuje, że medium komiksowe może być wdzięcznym pretekstem do snucia rozważań o współczesnej Polsce i Polakach.

Całkiem sensownym zabiegiem wydaje się decyzja o umieszczeniu w książce obszernych opisów fabuł komiksów, o których jest mowa w danym rozdziale. Zwłaszcza w rozdziale poświęconym sylwetce wspomnianego Tadeusza Raczkiewicza gest ten nabiera wymiaru mocno edukacyjnego. Komiksy autora „Tajfuna” nie są bowiem wydawnictwami na tyle rozpoznawalnymi, by ich przybliżenie czytelnikowi wydawało się pracą bezcelową. Zwłaszcza młody czytelnik otrzymuje szansę zobaczenia, jakiego typu wyobraźnia, inspiracje i tematy przewijały przez polski komiks głównie w latach 80. Zabieg ten powtarza Paweł Ciołkiewicz również w późniejszych rozdziałach, gdy mowa jest o komiksach anglosaskich. W rozdziale poświęconym genezie, ewolucji i wymiarom znaczeniowym postaci Supermana, dostajemy dokładny opis historii zawartych w pierwszym numerze „Action Comics”, zeszytu, na którego stronicach zadebiutował nadczłowiek z planety Krypton.

Jak już wspomniałem, „Moje komiksy. Vol.1: Od Tajfuna do Supermana” to publikacja, która przynosi wielopoziomową satysfakcję także tym, którzy po rozległym obszarze komiksowego interioru poruszają się swobodnie. Począwszy od rozdziału poświęconego fenomenowi polskiego komiksu autobiograficznego, Paweł Ciołkiewicz zaczyna coraz śmielej przykładać do opisywanych przez siebie tematów narzędzia i teorie socjologiczne, które pozwalają mu przeczytać, a potencjalnemu czytelnikowi poznać dobrze znane tytuły na nowo. I tak we wspomnianym rozdziale Ciołkiewicz bada zastosowane w wybranych komiksach autobiograficznych (Totalnie nie nostalgia, Najgorszy komiks roku i Jak schudnąć 30 kg?) struktury narracyjne, przykładając do nich koncepcje niemieckiego socjologa Fritza Schützego. W rozdziale poświęconym charakterystyce przemysłu rozrywkowego, w ramach którego coraz większe znaczenie odgrywa kino superbohaterskie, autor rekonstruuje jego specyfikę, posługując się klasycznym rozpoznaniem tematu przez Theodora Adorno i Maxa Horkheimera. We wnioskach końcowych, które są ozdobą tego rozdziału, Ciołkiewicz wchodzi w delikatną polemikę z tym klasycznym rozpoznaniem. W tekście wyróżnionym Nagrodą im. Dra Tomasza Marciniaka będącym próbą interpretacji Azylu Arkham Granta Morrisona i Dave'a McKeana Paweł Ciołkiewicz pokazuje, powołując się m.in. na dorobek Michela Foucaulta, Philipa Zimbardo czy Ervinga Goffmana różne wariacje wykluczeń społecznych, jakie generuje i jakim poddawana bywa jednostka obarczona chorobą. I tak dalej i tak dalej.

Nie ma powodu, by na potrzeby tej recenzji dawać wyczerpujące streszczenie wszystkich rozdziałów „Moich komiksów…”. Należy jedynie jasno stwierdzić, że wszystkie teorie i nazwiska z zakresu nauk socjologicznych, antropologii kultury, psychologii, egzystują w tekstach Ciołkiewicza w sposób naturalny, będąc logiczną konsekwencją uważnego i dogłębnego przeczytania przez autora tytułów, o których w danym rozdziale książki jest mowa. Czytając „Moje komiksy…”, przeświadczenie o obcowaniu z tworem dobrze zakomponowanym, nie opuszczało mnie ani na moment, a książka co krok podsuwała dowody wzmacniające to przekonanie. Wdzięcznym zabiegiem konstrukcyjnym była decyzja, by każdy skończony rozdział książki puentować analizą jakiegoś wyjątkowego kadru z komiksów, o których była mowa w danym rozdziale. Ten drobny suplement okazuje się kolejną szansą na pogłębienie myśli rozwijanych we właściwej treści rozdziału i jest to ten moment w książce, w którym autor najpełniej dopuszcza do głosu osobisty, intymny ton. Szczególnie jest to odczuwalne w opisach kadrów zamykających rozdziały poświęcone sylwetkom Tadeusza Raczkiewicza, Grzegorza Rosińskiego i Stana Lee, które jako naturalne klamry książki (portret Raczkiewicza otwiera książkę, a opowieść o twórcy Spider-Mana ją zamyka), podkreślają emocjonalny wymiar deklaracji zawartej w tytule książki.

Ostatnią i prawdopodobnie największą wartością, jaką reprezentują sobą „Moje komiksy…” jest mocne akcentowanie przez Pawła Ciołkiewicza faktu, że komiksy tworzą… ludzie. Prawda ta, jak bardzo by nie brzmiała banalnie, wcale taką nie jest. Zbyt wiele mamy w historii komiksu dowodów na to, że twórca często był ogniwem w procesie powstawania dzieła najmniej istotnym. Wystarczy przywołać zrekonstruowane w jednym z rozdziałów smutne losy Billa Fingera, zapomnianego współtwórcy postaci Batmana, który latami nie egzystował w powszechnej świadomości entuzjastów Mrocznego Rycerza. Stosując prostą analogię z przemysłem filmowym, który to temat przewija się przez stronice książki niejednokrotnie - wszyscy kojarzą gwiazdy, nikt nie kojarzy twórców gwiazd.

Paweł Ciołkiewicz, pisząc „Moje komiksy…” oddaje hołd jedynym w swoim rodzaju wizjonerom, wpisując ich fantastyczne światy w kontinuum kulturowego dziedzictwa jako świadectwa ważne, poważne i wspólne. Trudno nie kibicować tej pracy, więc chyba nie będzie zbytnim nadużyciem, gdy tytuł książki Pawła Ciołkiewicza poddam bezczelnej deklinacji i gestem wspólnotowej przynależności nazwę ją „Naszymi komiksami...”. Może się autor nie obrazi.

 

Tytuł: „Moje komiksy. Vol.1: Od Tajfuna do Supermana”

  • Autor: Paweł Ciołkiewicz  
  • Zdjęcie na froncie okładki: Agnieszka Kurc
  • Wydawca: Wydawnictwo Kurc
  • Data publikacji: 30.11.2019 r.
  • Oprawa: miękka
  • Format: 16,5 x 23,5 cm
  • Druk: czarno-biały
  • Papier: offset
  • Liczba stron: 256
  • Cena: 44,90 zł


comments powered by Disqus