„Śnieżna paczka” - recenzja
Dodane: 07-12-2019 16:30 ()
Mikołaj i święta to okres, gdy w polskich kinach królują filmy animowane, familijne oraz lekkie komedyjki mające wprowadzić widzów w dobry nastrój. Szkoda, że przy doborze takiego repertuaru rodzimi dystrybutorzy lubią dać ciała i dopłacać do interesu. Ich wybór, bo przecież nie widzów, że pokarali nas infantylną bajeczką będącą zlepkiem wszystkiego, co ostatnio w kinie popularne, a przy tym mało emocjonującą i bzdurną fabułką mającą ukryty (ale niezbyt głęboko) proekologiczny podtekst.
Głównym bohaterem Śnieżnej paczki jest bialutki lis polarny Śmigły, który pragnie kiedyś zostać brytanem (w praktyce pies Husky) i tak jak jego herosi rozwozić paczki po okolicy Tajgowa – zabitej dechami mieściny gdzieś na kole podbiegunowym. Niestety marzenia marzeniami, a rzeczywistość okazuje się zgoła inna. Nie, żeby Śmigły nie próbował przebojem zostać doręczycielem prestiżowej poczty Arctic Blast Delivery Service – w skrócie ADBS, ale na drodze jego planów zawsze stoi jakaś mała katastrofa. Toteż jego szefowa Magda nie widzi potencjału w mikrusie ważącym niespełna dwadzieścia kilo. W okolicy zaczynają dziać się dziwne rzeczy, psy zaprzęgowe znikają, a podniesienie temperatury zagraża wielu biznesom na dalekiej północy. Również firma Magdy podupada i wówczas Śmigły staje się jedynym ratunkiem.
Śnieżna paczka (Arctic Justice albo Arctic Dogs – film w zależności od kraju otrzymał różne tytuły) może pochwalić się gwiazdorską obsadą użyczającą głosy głównym bohaterom. To w sumie główny i jedyny atut tej bajeczki. Konstrukcja historii jest mocno archaiczna, żarty przypominają suchary z poprzedniego stulecia, a większość bohaterów jest niewykorzystana bądź niesympatyczna. Śmigły gra tu pierwsze skrzypce, pragnie spełnić swoje marzenie wszelkim dostępnym kosztem. Egoistyczna postawa prowadzi go do odkrycia intrygi diabolicznego morsa, który będąc zwierzęcym odpowiednikiem genialnego Otto Octaviusa, chce doprowadzić do ocieplenia klimatu poprzez wypuszczenie pradawnych gazów spod czapy lodowej. Przy okazji zniszczyć Tajgowo, które niegdyś odrzuciło jego genialne innowacje.
Bez dwóch zdań akcja Śnieżnej paczki nawet dla młodego widza okaże się lekko chaotyczna, mało atrakcyjna, a nawet nieco brutalna. Bo pomocnicy morsa – maskonury – to mroczniejsza wersja Minionków, nie patyczkują się ze swoimi ofiarami. Ilość wątków zebranych wokół Śmigłego i jego kompanów również może okazać się zbyt obszerna dla młodego odbiorcy, który po chwili zaangażowania bohatera w zdobycie roli gońca, nagle otrzyma teorie spiskowe i akcję ratowania klimatu (temat na czasie, ale podany w bardzo łopatologicznej formie). Lis na swojej drodze napotyka parę wydr – karykaturę ruchu oporu (przy czym jedna zaciąga francuskim, a druga niemieckim, ot taki paradoks). Najwięcej śmiechu wywołuje rosyjski akcent Magdy. W oryginale w karibu – szefową firmy transportowej - wcieliła się Anjelica Huston. Natomiast całkowitym niewypałem jest szurnięty albatros, najbardziej irytujący i nieprzydatny bohater tej opowieści. Animacja sprawia wrażenie rzemieślniczej trójwymiarowej robótki, która chowa się lata świetle za najlepszymi dokonaniami gatunku. Rozedrgane oczy postaci to trochę za mało, by równać do gigantów tej branży.
Z pewnością przy okazji Mikołaja wielu rodziców zechce sprezentować swoim pociechom wizytę w kinie. Śnieżna paczka to bardzo zły wybór, a jeśli w repertuarze nie będzie nic innego to warto rozważyć ponowną wyprawę na Krainę lodu II. Po co fundować naszym pociechom traumatyczne przeżycia. Film Aarona Woodleya należy omijać szerokim łukiem, a także zapomnieć, że w ogóle powstał.
Ocena: 2/10
Tytuł: Śnieżna paczka
Reżyseria: Aaron Woodley
Scenariusz: Bob Barlen, Cal Brunker, Matthew Lyon, Bryan Thompson, Aaron Woodley
Obsada:
- Jeremy Renner
- Heidi Klum
- James Franco
- John Cleese
- Omar Sy
- Laurie Holden
- Anjelica Huston
- Alec Baldwin
Muzyka: David Buckley
Montaż: Lesley Mackay
Scenograf: Branislav Perkovic
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
comments powered by Disqus