„Hawkeye” tom 2: „Troje” - recenzja

Autor: Elwira Toczyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 01-12-2019 22:27 ()


Po poprzednim tomie zbierającym pierwsze zeszyty serii All-New Hawkeye przygody Clinta i Kate powróciły ponownie do początkowej numeracji. Dziwne to i mało logiczne, ale może Marvel miał w tym jakiś zamysł, który odkryjemy za jakieś circa trzydzieści lat. No właśnie „trzydziecha” jest tutaj ważną liczbą i nie jest to bynajmniej wiek Bartona. Otóż po wydarzeniach z tomu Odmieniony między bohaterami doszło do większego zgrzytu i postanowili trochę od siebie odpocząć. Jak pokazała przyszłość oddalona właśnie o trzydzieści lat, nie była to fortunna decyzja. I właśnie Troje (w oryginale Hawkeyes) kontynuuje zarówno wątki zapoczątkowane w Odmienionym, jak i skupia się na głównych protagonistach tej historii, a dokładnie przybliża postać Kate Bishop.

Rozstanie, o którym wspomniałam powyżej, miało istotne znaczenie dla tzw. projektu wspólnota, czyli dotyczącego trójki osobników obdarzonych nadnaturalnymi zdolnościami. Oddanie dzieci pod opiekę S.H.I.E.L.D. okazało się nie tylko błędem, ale poróżniło dwójkę łuczników. Trudno bowiem zaufać drugiej osobie, gdy sumienie podpowiada co innego. Zarówno paranoje Clinta, jak i zbytnia prawość Kate, to dwie rzeczy trudne do pogodzenia. Bo doświadczony Avenger doskonale wie, że czasem sytuacja wymaga nagięcia prawa, a jeszcze nieopierzona i nieco łatwowierna Kate widzi wszystko w czarno-białych barwach. Niemniej trzy dekady zajęło bohaterom, aby zrozumieć swoje błędy, więc tu i teraz muszą działać, aby nie doszło do tej przykrej dla trójki dzieci przyszłość.

Troje oprócz akcji z teraźniejszości i przyszłości przeplata fabułę również wizją młodości Kate, a dokładniej jej dorastania. To wówczas pojawia się fascynacja herosem walczącym za pomocą łuku i strzał oraz wychodzi na jaw prawda o ojcu dziewczynki i jego niecnych machinacjach w przestępczym półświatku. Poznajemy motywację dziewczynki oraz hartowanie jej ducha. Autorzy przybliżają wszystkie czynniki, które ukształtowały Kate jako domorosłą superbohaterkę. To również zastanawiające, że autorzy niejako obdarzają Bishop większą charyzmą i dojrzałością. To ona z pary łuczników jest tą bardziej chłodno myślącą, przewidującą, a przede wszystkim działającą, a nie rozpamiętywającą swoje dotychczasowe błędy i porażki. Co tu dużo kryć, jest twarda i nieustępliwa, a Barton to trochę takie ciepłe kluchy w połączeniu z duszą romantyka, który chciałby coś zrobić, ale przedtem ma w głowie tysiąc pytań i się ciągle waha. Ciekawie wypada tutaj porównanie pary bohaterów właśnie w przyszłości.

Mocnym punktem opowieści rozgrywającej się na trzech płaszczyznach czasowych są rysunki. Ramon Perez modyfikuje swój styl w zależności, którą epokę właśnie prezentuje. Teraźniejszość podlega pewnej umowności i prostocie, bez graficznych eksperymentów. Dość często wówczas operuje prostą kreską, a kadry bez słów są nad wyraz wymowne i plastyczne. Przyszłość jawi się jakby była pokazana za mgłą, narysowana trochę szkicowym stylem, który uzmysławia nam, że jest to jedna z wielu możliwości ewentualnego rozwoju wydarzeń. Natomiast wizje z młodości Kate są bardziej dopieszczone, rysunki jakby akwarelowe, pasujące charakterem do retrospekcji z wyjątkiem dziewczynki, która odznacza się w kadrach. Wszechstronność Pereza widać gołym okiem, nie można odmówić mu talentu, a także zabawy stylem.

Zakończenie opowieści jest przewidywalne i nie rozwija potencjału zaprezentowanego na początku albumu, ale powinno zadowolić fanów łuczników Marvela. Jedną z nieścisłości, która rzuca się w oczy w trakcie lektury – a nie wiem, czy jest to błąd polskiego wydania, czy tak było w oryginale – jest akcja w przyszłości, która na pierwszych stronach komiksu rozgrywa się według adnotacji za dwadzieścia lat, by następnie – a jest to ten sam ciąg wydarzeń – otrzymujemy już zapis trzydzieści lat później. Wprawdzie niewielki to detal, ale szkoda, że w polskim przekładzie nie został ujednolicony.

Wiadomo nie od dziś, że w parze siła, a niezgoda co najwyżej może zrujnować czyjeś życie. Zarówno Clint, jak i Kate odbierają na łamach tej publikacji pouczającą lekcję, która nie należy wprawdzie do tych z cyklu życia i śmierci, ale z pewnością każe zastanowić się nad ideą superbohaterstwa. Przewrotnie uczeń daje tu popis dojrzałości i zamienia się miejscami ze swoim mentorem. Może to zaowocować kolejnymi równie udanymi przygodami łuczniczej pary.

 

Tytuł: „Hawkeye” tom 2: „Troje”

  • Tytuł oryginału: „Hawkeye vol.6: Hawkeyes”
  • Scenariusz: Jeff Lemire
  • Rysunki: Ramón Pérez
  • Kolory: Ian Herring, Ramón Pérez
  • Tłumaczenie: Marceli Szpak
  • Wydawca: Egmont Polska
  • Data publikacji: 20.11.2019 r. 
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Format: 16,7x25,5 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Strony: 132
  • Cena: 39,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus