„Corto Maltese” tom 11: „Przygody szwajcarskie” – recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 26-11-2019 13:18 ()


Jedenasta odsłona serii „Corto Maltese” rozgrywa się wyłącznie w świecie snów, legend i mitów. Po niebezpieczeństwach, których nasz bohater doświadczył w poprzednim tomie, tym razem zanurza się do onirycznego świata wypełnionego legendarnymi postaciami. Choć trzeba przyznać, że i tu czekają na niego pułapki.

Wszystko zaczyna się od podróży. Corto towarzyszy swojemu przyjacielowi Jeremiaszowi Steinerowi w wyprawie do szwajcarskiego miasteczka Montagnola. Profesor z Uniwersytetu w Pradze otrzymał bowiem zaproszenie od Hermana Hessego. Wspólnie z pisarzem mają zająć się badaniem prac alchemika Paracelsussa. Tak w każdym razie twierdzi Steiner, jednak prawdziwy cel jego wizyty jest inny. Gdy jednak dojeżdżają na miejsce, Casa Camuzzi – barokowy pałacyk, w którym Hesse wynajmuje mieszkanie od roku 1919 – wita ich w bardzo nietypowy sposób. Zamiast pisarza spotykają bowiem postacie z jego utworów oraz starych legend i mitów. A dokładniej mówiąc, spotyka je Corto, bo profesor Steiner w tych jego onirycznych peregrynacjach nie bierze udziału.

Na początku pojawia się Klingsor. Postać z opowiadania Hessego, a zarazem alter ego pisarza. Staje się on jednocześnie łącznikiem ze światem średniowiecznych eposów. Później, gdy Corto pogrąża się w lekturze „Parsifala” i przenosi się do tego niezwykłego świata, by przeżyć niesamowite przygody, znów go spotyka. Tym razem jednak Klingsor pojawia się pod postacią rycerza. Corto Maltese podróżując przez tę niezwykłą krainę, spotyka na swej drodze wiele legendarnych postaci i zostaje poddany próbom, jakby uczestniczył w rytuałach przejścia. Musi wykazać się męstwem, sprytem i pomysłowością. Raz po raz także kwestionowana jest jego wiara w realność rozgrywających się wokół niego zdarzeń. Hugo Pratt nieustannie bowiem sugeruje, że świat mitów i legend jest równie realny, jak ten, w którym żyjemy na co dzień. Swobodna kreska artysty wzmacnia tę wymowę jego dzieła i doskonale pasuje do baśniowo-onirycznego charakteru opowieści. W bardzo intrygujący sposób autor nawiązuje również do średniowiecznej ikonografii, wplatając jej elementy do swojej narracji. Całość prezentuje się pod tym względem bardzo interesująco.

W „Przygodach szwajcarskich” Hugo Pratt podzielił się z czytelnikami swoimi pasjami, ulubionymi lekturami oraz poglądami na naturę rzeczywistości. Na potrzeby przygód melancholijnego marynarza przetworzył twórczość Hermana Hessego oraz wielu innych autorów i doprawił ją szczodrze średniowiecznymi eposami, a także legendami. Corto chłonie atmosferę szwajcarskiego miasteczka, w którym żył i tworzył autor „Wilka stepowego”, pogrąża się w lekturze arturiańskich legend i śni o poszukiwaniu świętego Graala. Po raz kolejny przekracza granicę oddzielającą świat realny od tego baśniowego i spotyka mitycznych herosów. Pratt prowadzi swojego bohatera przez ten świat z właściwą sobie swobodą, ale jednocześnie stawia czytelnikowi pewne warunki. Bez wątpienia ta opowieść znacznie bowiem może zyskać na wartości, gdy poznamy choćby pobieżnie rozmaite historie, do których autor się odwołuje. Warto zatem potraktować jedenasty tom „Corto Maltese” nie tylko jako okazję do podróży po świecie legend, ale również jako zaproszenie do zapoznania się z twórczością Hermana Hessego oraz innych autorów wymienianych w komiksie.

 

Tytuł:Corto Maltese” tom 11: „Przygody szwajcarskie”

  • Tytuł oryginału: „Corto Maltese. Vol 11. La elvetiche”
  • Scenariusz i rysunki Hugo Pratt
  • Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
  • Wydawca: Egmont
  • Data polskiego wydania: 23.10.2019 r.
  • Wydawca oryginału: Casterman
  • Data wydania oryginału: 1987
  • Objętość: 72 strony
  • Format: 215x285 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • Cena: 49,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

 

Galeria


comments powered by Disqus