„Boże Ciało” - recenzja
Dodane: 15-11-2019 22:45 ()
Nawet człowiek wielkiej wiary – tak jak bohater filmu Boże Ciało – może zbłądzić. Źle lub głupio postąpić, przekreślając swoją przyszłość. Jednak nawet jeśli on sam postawił na sobie krzyżyk, to inni tego nie zrobili. Daniel siedzi w poprawczaku, ale już niebawem z niego wychodzi. Za wstawiennictwem lokalnego księdza zostaje wysłany do pracy do tartaku gdzieś na drugi koniec Polski. Ta zmiana nie uśmiecha się chłopakowi, który chciałby wybrać posługę Bogu. Nie ma jednak szans dostać się do seminarium, bo odsiadywał wyrok. Trochę zbiegiem okoliczności, trochę ryzykując, Daniel podaje się za młodego księdza w miejscowości, do której przyjechał pracować. Przyjęty przez proboszcza w gościnę, szybko poznaje grzeszki lokalnej parafii, a niejako zmuszony przez sytuację, musi zastąpić na kilka dni starszego doświadczeniem księdza. Czy odnajdzie się w nowej roli i nie da się zdemaskować? Udawać księdza to wbrew pozorom niełatwa sprawa.
Nowy film Jana Komasy stoi przede wszystkim mocnymi kreacjami aktorskimi. Bartosz Bielenia hipnotyzuje widza, jest autentyczny, empatyczny, a wielu starszych aktorów mogłoby zazdrościć mu wprawy, z jaką wcielił się w skomplikowaną rolę. Bo Daniel to postać rozrywana wewnątrz na kawałki. Buntująca się, popełniająca błędy, ale jednocześnie pragnąca pełnić posługę. Gdy zostaje poproszony o zastąpienie starego proboszcza, w jego oku pojawia się zarówno błysk, jak i strach. Z jednej strony ma to, co chciał, z drugiej dość szybko został rzucony na głęboką wodę. Tym bardziej że trafił do społeczności, która hołduje tradycjom, a jego nowoczesne metody mogą nie wzbudzać zaufania. Bohater Bieleni ma jednak w sobie niezwykły dar do zjednywania ludzi poprzez swoją szczerość, nieważne wypowiada się o Bogu i wierze, niekiedy cytując swojego mentora – księdza Tomasza z poprawczaka, czy ekspresywnie przelewając swoimi gestami umiłowanie do Pana. Z pewnością dzięki tej prostolinijności, szczerości i bezpruderyjności trafia do młodych, a jednocześnie nie może pogodzić się z sytuacją, którą zastał w miasteczku. Rok temu doszło tu do tragicznego wypadku, świeża rana nadal jątrzy się w umysłach pokrzywdzonych, ale miejscowy proboszcz nie miał siły, a może i przekonania dodo prowadzenie jej do finału. Daniel bierze na siebie to spore brzemię, starając się pokazać, jaką postawę powinien przyjąć człowiek prawdziwie wierzący.
Boże Ciało to przecież film o zagubieniu, o poszukiwaniu swojej drogi, wierze, ale też wybaczeniu i pokucie. I odnajdywaniu Chrystusa, nawet jeśli dokonuje tego osoba – co tu dużo mówić – o niezbyt czystym charakterze, napiętnowana i niejako pozostawiona na pastwę losu. Każdy z nas nosi jakiś ciężar w sobie, który wcześniej czy później wypłynie. Nikt nie jest przecież kryształowo idealny. W filmie Komasy wiara odgrywa istotną rolę, ale nie przesłania wizerunku zaściankowej społeczności, która swoje przewiny stara się skrzętnie kryć w chatach i szopach, mając nadzieję, że nikt ich nie dostrzeże. Wszak żyją cały czas w zgodzie z Bogiem, mimo że małe grzeszki wypełniają ich codzienność. Nowy ksiądz okazuje się remedium na tę sytuację, mimo że jego metody nie są tradycyjne. Rozumie on bowiem ludzi, którzy cierpią po wielkiej tragedii, gdyż sam również jej zaznał. Utożsamia się z nimi i pragnie im pomóc na swój sposób. Niekiedy przekracza granicę, a niekiedy pokazuje wielki akt odwagi i wiary, którego nie miał bardziej doświadczony proboszcz.
Boże Ciało z wybijającą się kreacją Bartosza Bieleni to jeden z najważniejszych filmów tego roku. To dzieło przejmujące, emocjonujące i refleksyjne. Sprawnie nakręcony, z niebanalną opowieścią i morałem, który nie został podany w łopatologiczny sposób. Kino autorskie, acz uniwersalne, którego na rodzimych ekranach trochę brakuje. Zasłużony kandydat do oscarowej nominacji.
Ocena: 8/10
Tytuł: „Boże Ciało”
Reżyseria: Jan Komasa
Scenariusz: Mateusz Pacewicz
Obsada:
- Bartosz Bielenia
- Aleksandra Konieczna
- Eliza Rycembel
- Tomasz Ziętek
- Barbara Kurzaj
- Łukasz Simlat
- Leszek Lichota
Muzyka: Evgueni Galperine, Sacha Galperine
Zdjęcia: Piotr Sobociński Jr.
Montaż: Przemysław Chruścielewski
Scenografia: Marek Zawierucha Przemysław Chruścielewski
Kostiumy: Dorota Roqueplo
Czas trwania: 116 minut
comments powered by Disqus