„Huck” - recenzja

Autor: Jakub Syty Redaktor: Motyl

Dodane: 11-11-2019 19:48 ()


Szybszy niż pędzący pocisk... Silniejszy niż lokomotywa... Brzmi znajomo? Dodajmy jeszcze, że w mig potrafi znaleźć to, czego inni nie mogą. Obdarzony niezwykłymi mocami pracownik stacji benzynowej stara się ułatwiać życie mieszkańcom społeczności, w której żyje. Czasami działa też z dala od domu. Nie wiadomo, skąd się wziął. Znaleziono go jako noworodka na progu sierocińca i nauczono, by każdego dnia spełniać jeden dobry uczynek, czego skrupulatnie stara się trzymać. Opowieść o supermanie niebędącą opowieścią o TYM Supermanie można traktować jako swego rodzaju elseworld, którego Mark Millar nie napisał dla DC Comics. Udany, owszem, choć w żadnym względzie przełomowy.

Tuż po tym, jak poznajemy tytułowego Hucka, bardzo skromnego i zamkniętego w sobie młodzieńca o posturze gladiatora, który chce uszczęśliwiać ludzi, wydarzenia w jego życiu nabierają zawrotnego tempa. Lawinę uruchamia jedna z osób, której pomógł, przyczyniając się do nagłośnienia przez media istnienia niezwykłego osobnika, nieposiadającego żadnej sekretnej tożsamości. I tu od razu rodzi się pytanie, czy tak właśnie potoczyłyby się losy Supermana, gdyby ktoś podał do publicznej wiadomości, że Clark Kent ze Smallville pomaga ludziom, korzystając z nadludzkich umiejętności?

Millar idzie jeszcze dalej. Wrzuca niewinnego Hucka w wir wydarzeń, których uważany przez niektórych za ograniczonego mężczyzna po prostu nie rozumie. To zderzenie dobroduszności Hucka z nieprzyjemnym światem naprawdę działa. Huck jest niewinny, nie chcemy, by spotkało go cokolwiek złego, tymczasem na jego drodze pojawiają się źli ludzie. Najpierw jest to polityk, który chętnie podeprze swoją kampanię dzięki poparciu nadczłowieka. Później... Nie, nie mogę zdradzić, co jest później, ale temperatura rośnie w miarę zagłębiania się w tę historię.

Nie jest jednak tak, że do komiksu Millara można nie mieć uwag. Przede wszystkim czuć w nim pewnego rodzaju sterylność, to znaczy został on napisany według pewnego schematu i miejscami ramy te konstrukcji są namacalne. Zagrożenie jest oczywiście stopniowane, a każdy z rozdziałów kończy się zaskakująco, wprowadzając nową zmienną do równania, które wydaje się na dany moment łatwe do rozwiązania. Z drugiej strony trudno mi krytykować Millara za tę schematyczność, ponieważ mamy do czynienia z oryginalnym tytułem, w dodatku rozpisanym jako miniseria, więc autor mógł wszystko zaprojektować tak, jak chciał, a warsztatu mu nie brakuje. Na pewno nie jest to coś szczególnie oryginalnego, ale zapewnia solidną rozrywkę. Może być na swój sposób odtrutką dla czytelników nieco zmęczonych klasycznymi superbohaterami.

Na pewno na dobry odbiór całości wpływają rysunki. Rafael Albuquerque operuje bardzo delikatnym konturem, tworząc wyraziste i realistyczne postaci, pozostawiając dużo miejsca w każdym kadrze, co czyni komiks bardzo przejrzystym. Brak przeładowania plansz detalami sprawia, że komiks ogląda się bardzo płynnie. Dave McCaig użył nieco stonowanej palety barw. Kolory miejscami są brudne. Dzięki temu świat przedstawiony nie wygląda cukierkowo, co byłoby w tym przypadku raczej niewskazane.

„Huck”, podobnie jak inne komiksy Marka Millara napisane dla jego wydawnictwa, stały się własnością Netflixa, wiec istnieje spore prawdopodobieństwo, że historie te zobaczymy na małym ekranie w formie filmu lub miniserialu. A trzeba przyznać, że komiks ten idealnie nadaje się do przełożenia na inne medium. Nie namawiam jednak do czekania na adaptację, bo fajną lekturę znajdziecie na wyciągniecie reki.

 

Tytuł: Huck

  • Scenariusz:  MARK MILLAR
  • Rysunki: RAFAEL ALBUQUERQUE
  • Tłumaczenie: Marek Starosta
  • Wydawnictwo: Mucha Comics
  • Data premiery: 02.10.2019 r. 
  • Liczba stron: 160
  • Format: 180x275 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • ISBN 978-83-65938-66-4
  • Wydanie pierwsze
  • Cena: 65 zł

  Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 

Galeria


comments powered by Disqus