Michał Gołkowski „Bramy ze złota” tom 3: „Zmierzch bogów” - recenzja przedpremierowa
Dodane: 10-11-2019 10:36 ()
Nawet dla osoby ponadczasowej pewne rzeczy są nie do przeskoczenia. Na przykład to, że jedne rzeczy zaczynają się, a inne znowu kończą i nic nie jest dane raz na zawsze. Jacy bogowie za to odpowiadają, tego na dobrą sprawę nie wie nawet ten, o kim jest mowa - Zahred. Niekoniecznie jednak trzeba znać z imienia konkretnego boga, by go nienawidzić za to, co człowiekowi zrobił, a na wszelki wypadek warto obdarzać tym uczuciem również wszystkich innych. Tylko co człowiek może zrobić bogom? To właśnie pytanie, na które główny bohater wciąż szuka odpowiedzi. W najnowszym tomie też nie ustaje, choć pierwszy raz od bardzo dawna miałby powód, żeby odpuścić.
Zetknięcie z chrześcijaństwem i młodym jeszcze islamem nie ma dla Zahreda większego znaczenia. W swoim niezmiernie długim życiu widział wzrost potęgi i upadek tak wielu religii, że jeszcze dwie nie robią mu żadnej różnicy. Nie ma nic przeciwko udawaniu nawróconego barbarzyńcy przed bazyleusem czy samym papieżem i wielkiego łupieżcy przed wikingami, ale jego własne priorytety pozostają bez zmian. Jedyną osobą, która może wzbudzić w nim wątpliwości, pozostaje Mira. Tymczasem emir Maslama, pragnąc pomścić śmierć brata, uparcie trwa przy obleganiu miasta, choć wszystko, począwszy od pogody, a na bogach skończywszy, sprzysięga się przeciwko niemu...
„Zmierzch bogów” zamyka miniserię, wchodzącą w cykl „Siedmioksięgu grzechu". Zawarta w niej historia pozwoliła czytelnikom spojrzeć na Zahreda z innej perspektywy niż dotąd i wielu z nich już pewnie nie wie, jak go osądzać. Druga twarz demona? A może po prostu nic w życiu nie jest tak jednoznaczne, jak się wydaje i już na pewno nie jest czymś takim ludzka natura? Fakt, że Zahred uległ urokowi młodej kobiety, jednocześnie zwykłej i tak bardzo niezwykłej, jest ludzki. Wskazuje na to, że w spowijającym duszę Zahreda mroku tli się jeszcze jakieś światełko. Z drugiej strony, jak tu nie kochać Miry? Tak silnej, emocjonalnej i sugestywnej postaci kobiecej Gołkowski jeszcze nie stworzył. Mira kocha Zahreda razem z jego odmiennością i gotowa jest na wszystko, byle z nim być. Przy tym nie reprezentuje wcale typu uległej, podporządkowanej i zapatrzonej w swego pana samicy. Chwilami można nawet odnieść wrażenie, że to ona dominuje w tym związku i nadaje mu ton.
Tłem „Zmierzchu bogów” jest pierwsze oblężenie i obrona Konstantynopola w roku 717, zdarzenie jak najbardziej historyczne, przedstawione przy ścisłym zachowaniu wszystkich realiów. Autor, kochający przedstawianie w swych książkach fantastycznych zdarzeń, umie też zadbać o to, by jakiś historyk nie wytknął mu merytorycznego błędu. Na ogół nikt nie oczekuje w książkach fantasy encyklopedycznej ścisłości, zawsze jednak może znaleźć się jakiś malkontent, któremu będzie przeszkadzać błędna data lub niewłaściwy rodzaj opisanego w tekście nakrycia głowy. Michał Gołkowski dba o to, by taki krytyk miał jak najmniej pożywki dla swoich grymasów. I chwała mu za to. Właśnie dbałość o wszelkie drobiazgi przydaje powieści fantasy siły oddziaływania - notabene to coś, na czym wyłożył się sam Sapkowski.
Pozbawione przesady, wyważone przedstawienie postaci historycznych i ich motywacji sprawia, że są one jak najbardziej wiarygodne. Autor nie ukrywa jednak tego, jacy są naprawdę i nie ma się co dziwić, że najsympatyczniej w ukazanym przez niego zestawie „wielkich tego świata” wypada... emir Maslama. Przynajmniej jego poczynania cechuje pewna prostolinijność, jakaś pierwotna uczciwość i w sumie czytelnik rozumie jego motywację. Cynizm i pragmatyzm władców ówczesnego świata, traktujących wszystkich poniżej jak narzędzie, często jednorazowego użytku, to oczywiście nic nowego. Zawsze tak było i dziś też tak jest, bo choć pewne warunki się zmieniły, nadal mamy tych, co dzierżą w rękach losy milionów i tych, co skazani są na rolę przedmiotów w ich rozgrywkach. Oczywiście nie wszyscy godzą się z rolą „przedmiotów” - na przykład Zahred.
„Zmierzch bogów” nie odbiega poziomem od reszty cyklu. Jest dynamiczny, ciekawy i buzuje emocjami. Również zaskakuje, a, jak i czym - każdy musi sam odkryć. I na pewno nie pożałuje pieniędzy wydanych na książkę.
Tytuł: Bramy ze złota tom 3: Zmierzch Bogów
- Autor: Michał Gołkowski
- Cykl: Siedmioksiąg grzechu
- Tom 3, cz. 3
- Okładka: twarda
- Ilość stron: 760
- Data premiery: 13 listopada 2019 r.
- Wydawnictwo: Fabryka Słów
- ISBN: 978-83-7964-452-0
- Cena: 49,90 zł
comments powered by Disqus