„Bez twarzy” - recenzja
Dodane: 28-10-2019 22:40 ()
Najnowszy komiks narysowany przez Zbigniewa Kasprzaka dla belgijskiego wydawnictwa Le Lombard opowiada o oddziale tytułowych ludzi bez twarzy – najemników chowających zmęczone wojaczką oblicza za maskami – którzy w wojennej pożodze konfliktu znanego w historiografii jako wojna trzydziestoletnia trafiają do - zdawać by się mogło - położonej poza czasem doliny, gdzie prości ludzie prowadzą sielskie życie, a to, co dzieje się poza górskim ostrokołem, jest im całkowicie obce. Czy okrutni żołnierze zburzą idyllę panującą w dolinie? A może odnajdą w niej azyl i spokój, którego trudno szukać gdzie indziej? Historia napisana przez tytułującego się elfologiem Pierre'a Duboisa z początku rodzi naprawdę sporo pytań, lecz odpowiedzi na wiele z nich mogą się wydać dość banalne, a niektóre pozostają bez odpowiedzi.
Chociaż akcja „Bez twarzy” jest osadzona w okresie wojny trzydziestoletniej, komiks w zasadzie nie podejmuje tematyki historycznej. Po lekturze nie będziemy mądrzejsi na temat okoliczności zaistnienia tego konfliktu, który targał Zachodnią Europą, a przede wszystkim odbił się na mieszkańcach Rzeszy Niemieckiej, nie dowiemy się również wiele na temat przebiegu jakiejś konkretnej bitwy. Dlatego też Europę pierwszej połowy XVII wieku można by było zamienić na obcą planetę XXX wieku (science fiction) albo Amerykę Północną drugiej połowy XIX wieku (western). Właśnie na swój sposób fabule tego komiksu bliżej jest westernowi, co poniekąd nie dziwi, ponieważ Pierre Dubois w ostatnim czasie sygnował swoim nazwiskiem dwa westerny, a konkretnie wydany również w Polsce przez Scream Comics „Sykes” oraz „Texas Jack”.
Co ciekawe, scenariusz komiksu sensu stricto wcale nie wyszedł spod ręki wspomnianego Pierre'a Duboisa. Napisał on odręcznie (sic!) opowiadanie, które na język komiksu przełożył Zbigniew Kasprzak, wobec czego jego rola jest znacznie większa niż zwyczajowo rola rysownika. Biorąc się jednak za ocenę samego warsztatu polskiego artysty, warto podkreślić przede wszystkim pieczołowitość, z jaką podszedł do pracy nad liczącym osiemdziesiąt-sześć plansz albumem. Nie szczędził bowiem na detalach, ze znanym sobie kunsztem podszedł do przedstawiania ludzkich portretów, z rozmachem podszedł do scen batalistycznych. Mimo wszystko pewne kadry w tym komiksie są przeładowane postaciami lub przesycone mięsistą kreską, co czyni je mniej czytelnymi. Miejscami również sposób skadrowania sceny za bardzo zaburza perspektywę. Mankamenty te rzucają się w oczy zwłaszcza w scenach zbiorowych opartych na ruchu. Z reguły jednak plastyka tego komiksu jest niemalże namacalna, gęsta czerń konturu w połączeniu z kolorystyką uwypuklają postaci i tła. Taka stylistyka na pewno jest wyróżnikiem Kasprzaka na tle rysowników trzymających się zasad wyniesionych z frankofońskich szkół rysunku realistycznego, często niemających odwagi lub posiadających braki warsztatowe, by pokusić się o bardziej autorskie środki wyrazu.
Słowem podsumowania, „Bez twarzy” nie sprostał wszystkim moim oczekiwaniom, jakie wywołał zarys fabuły przedstawiany w materiałach promocyjnych. Przede wszystkim sama historia jest dość prosta, żeby nie powiedzieć banalna. Kryjący twarze za maskami rycerze i żyjący w nieco innym świecie mieszkańcy doliny odciągają nieco uwagę od samej konstrukcji fabularnej, a tutaj nie ma większego zaskoczenia. Nie czuję też tego, o czym dokładnie chciał opowiedzieć Pierre Dubois. Z początku można odnieść wrażenie, że za wszystkim będzie stało jakieś przesłanie, ale tak nie jest. Niemniej jednak miłośnicy talentu i warsztatu polskiego artysty z pewnością chętnie zagłębią się w wyobrażony przez niego świat.
Tytuł: Bez twarzy
- Scenariusz: Pierre Dubois
- Rysunki: Zbigniew Kasprzak
- Przekład: Maria Mosiewicz
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 02.10.19 r.
- Oprawa: twarda
- Stron: 96
- Papier: kreda
- Druk: kolor
- Format: 216x285
- ISBN: 978-83-281-9705-3
- Cena: 69,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus