„Mockingbird” - recenzja

Autor: Dawid Śmigielski Redaktor: Motyl

Dodane: 25-10-2019 12:52 ()


Gdybym mógł być jednym z superbohaterów ze stajni Marvela, to zostałbym… superbohaterką. Z pełną tego wyboru świadomością. Wykorzystałbym z premedytacją wszystkie możliwości, które niesie ze sobą ogólne niedocenienie umiejętności i inteligencji płci pięknej lub ocenianie jej tylko i wyłącznie po (niezaprzeczalnych) walorach fizycznych. Zamiast stać po stronie nudnych facetów w obcisłych strojach bawiących się swoimi zabawkami w ratujących świat dzielnych herosów, wolałbym skonfrontować się z nieszczęśliwie zakochanym duchem, przespać (bez zobowiązań) z jakimś przystojniakiem i popływać na luksusowym liniowcu. Jako że superbohaterką być nie mogę (superbohaterem również), pozostaje mi tylko zagłębić się w odjechanie przyziemne przygody Barbary „Bobbi” Morse, w których przede wszystkim liczą się lampka chardonnay, „niezły kaloryfer” no i… ratowanie cudzego tyłka tudzież jego skopanie.

Odpowiedzialne za „Mockingbird” Chelsea Cain (scenariusz) i Katarzyna Niemczyk (rysunek) tworzą historię osadzoną na peryferiach uniwersum Marvela, odrzucając całą jego spektakularność, kładąc nacisk na kameralność (podobnie jak uczynił to Brian Michael Bendis w „Alias”). Pozwala to nabrać dystansu samym autorkom, głównej bohaterce i czytelnikom do przedstawionych tu wydarzeń. A te, cóż, nawet jak na Marvela bywają dziwne, a może wręcz przeciwnie, są zupełnie normalne? Cain z wielką swobodą korzysta z przebogatego zaplecza Domu Pomysłów. Wprowadza postaci idealnie komponujące się z opowieścią (Kaczor Howard, Miles Morales, Lance Hunter, Phantom Stranger), co chwila puszcza oko do fanów, a przy tym pisze na tyle klarownie, że żaden nowy czytelnik nie powinien mieć problemów z odnalezieniem się w tym całym rozkosznie ironicznym bałaganie. To komiks lekki i przyjemny, ale Cain umie uderzyć w mocniejsze tony. Dodać nieco tragizmu do historii, jak w trzecim (być może najlepszym) zeszycie, kiedy to Barbara staje naprzeciw pewnej dwunastolatki, u której właśnie „dojrzewają” niecodzienne zdolności…

Cain kreuje bohaterkę pewną siebie, inteligentną, zabawną, skuteczną, prawdziwe zmęczoną, znudzoną swoją pracą i popełniającą błędy. W pełni dojrzałą. Odpowiedzialną za swoje czyny i świadomą ich konsekwencji. Oczywiście nie ma w tym niczego odkrywczego, wszak tworzenie „ludzkich” superbohaterów to idea przyświecająca Marvelowi od czasu debiutu Fantastycznej Czwórki. Jednak Cain czyni to z wielką naturalnością, w przeciwieństwie do wielu twórców, którzy przez ostatnie lata robili to w sposób nader sztuczny, na siłę wikłając postaci w szereg niejednoznacznie moralnych sytuacji, starając się jeszcze mocniej osadzić ich w realiach dzisiejszej rzeczywistości, co często dawało efekt daleki od zamierzonego. Czego przykładem są dwa dodatkowe znajdujące się w tym wydaniu zbiorczym zeszyty napisane przez wspomnianego już Briana Michaela Bendisa, niestety Bendisa znanego z tej gorszej scenopisarskiej strony.

Podobać może się daleka od wybuchających standardów komiksu superbohaterskiego dość oszczędna, lecz kreatywna warstwa wizualna komiksu. Stonowane kadry stworzone przez Niemczyk przenikają się z pomysłowymi i zabawnymi tabelami, wykresami, planami budynków, mapami, instrukcjami, fragmentami akt czy szybkimi graficznymi kursami skutecznych kopniaków, zaplatania węzłów, robienia drinków... Takich smaczków pojawia się tu bez liku. Albo rozładowują one napięcie, albo wręcz przeciwnie, umiejętnie je potęgują. Mimo że nie jest to komiks efektowny, to Niemczyk potrafi rozrysować dynamiczną sekwencję walki i atrakcyjnie ilustrować „gadające głowy” w ciekawie zaaranżowanym drugim planie, który żyje własnym życiem.

Na jakość i swoistą świeżość „Mockingbird” z pewnością wpływa kobiecy punkt widzenia. W końcu główna historia niemal w całości została stworzona przez panie. To dzięki takiej perspektywie tak dobrze nam znany świat herosów nabiera nowych barw. Autorki kierują uwagę czytelnika na nierzadko obce mu rejony nie raz nie dwa, zaskakując swoim dziełem. „Mockingbird” to w pełni dojrzała opowieść. Zabawna i inteligentna. Taka, do której po jakimś czasie będzie chciało się wrócić, jak do ulubionego chardonnay.

 

Tytuł: „Mockingbird” 

  • Scenariusz: Chelsea Cain
  • Rysunki: Katarzyna Niemczyk
  • Przekład: Weronika Sztorc
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 02.10.2019 r. 
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Stron: 256
  • Format: 167x255
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • ISBN: 978-83-281-4206-0
  • Cena: 69,99 zł

 Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus