Maciej Liziniewicz „Czas pomsty” - recenzja
Dodane: 05-10-2019 15:25 ()
Opatrzność najwyraźniej czuwa nade mną, jeśli chodzi o dobór książek do recenzji. Po raz kolejny nieufnie podchodziłem do tomu, który dostał się w moje ręce i okazało się, że jestem nader zachowawczy.
„Czas pomsty” Macieja Liziniewicza jest na tylnej okładce przyrównywany do książek Jacka Komudy, Jacka Piekary i kilku innych autorów, co do których słowa nie powiem, bo nie znam ich twórczości. Na pierwszy rzut oka to dość karkołomne porównania, żeby nie powiedzieć, na wyrost. Tylko na pierwszy rzut oka. Lektura rozwiała wszelkie moje wątpliwości.
Żegota Nadolski wraca z wojny, na swojej ziemi zastaje samozwańczego dzierżawcę, podupadły dworek i nieprzyjemną opowieść o tym, jak zginęła jego rodzina. Nie jeden by się poddał w obliczu tylu problemów, bohater jednak mierzy się z nimi z podniesionym czołem, bo też szlachecka duma i honor nie pozwalają mu inaczej. Są ludzie, dla których zemsta staje się celem życia, a gdy się jej dopełni, to cóż, czas pokaże. Na drodze Nadolskiego staje wielu ludzi, różne kierują nimi pobudki i różnie kształtują się ich relacje w głównym bohaterem. Co ważne, wszystkie postacie są bardzo wyraziste i dość niepowtarzalne.
Podobnie na dobre słowo zasługuje cała fabuła powieści. Pozornie prosta rama opowieści o zemście za śmierć bliskich wypełnia się gęstą siecią powiązań, których na początku nikt by się nie spodziewał. Historia robi się głęboka, mroczna i spowita tajemnicą. Autor bardzo umiejętnie wykorzystał motywy ludowych wierzeń i fakty historyczne, które wmieszane w fabułę dały piorunującą i niezwykle apetyczną opowieść.
Na początku obawiałem się, że autor przesadzi ze stylizacją języka, na szczęście znów nie miałem racji. Wszelkie stylizowane dialogi były uzasadnione i ani trochę przerysowane. W ogóle autor ma bardzo lekki styl, który nawet na moment mnie nie zmęczył. Dobrym uzupełnieniem są też wyjaśnienia pewnych wydarzeń i postaci, które można spotkać na kartach książki. Zastanowiłbym się tylko czy lepiej mieć je pod nosem na każdej stronie, czy też na końcu książki, gdzie nie wybijają z rytmu lektury.
„Czas pomsty” został zgrabnie wydany. Nie zauważyłem też żadnych błędów, które mogły ujść czujnemu oku redakcji. Okładka jest dość minimalistyczna, bo na teksturowym tle widzimy imię i nazwisko autora, tytuł oraz kruka. Wszystko utrzymane w ciemnych barwa dobrze odcina się od jasnego tła, ale trochę brakuje mi mocniejszego nawiązania do fabuły. Niemniej jednak zabieg jest udany, bo okładka nie odrzuca. No może tytuł mógłby być bardziej czytelny, ale to już moje czepianie się.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tą książką. Nawiązania do znanych nazwisk, o których wspomniałem na początku, są bardzo trafione z racji tematyki. Natomiast z pełną świadomością moich słów, historię przedstawioną w tej książce czytało mi się lepiej niż przywołanego „Szubienicznika” czy „Bohuna”. Z racji lekkości, z jaką wszedł mi „Czas pomsty” bardziej przyrównałbym go do „Charakternika” i zgodzę się, że jest on trochę podobny do „Diabła Łańcuckiego”. Puentą niech będzie natomiast stwierdzenie, że jeżeli pan Liziniewicz będzie dalej pisał w tej epoce, to Jacek Komuda może bać się o palmę pierwszeństwa w tym gatunku.
Tytuł: Czas pomsty
- Autor: Maciej Liziniewicz
- Oficyna: Wydawnictwo Dolnośląskie
- Okładka: miękka
- Format: 13.5 x 20.5 cm
- Ilość stron: 416
- Data wydania: 19.06.2019 r.
- ISBN: 9788324583683
- Cena: 39.90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Dolnośląskiemu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus