„Superman” tom 7: „Bizarrowersum” - recenzja
Dodane: 13-09-2019 23:57 ()
Łabędzi śpiew runu Petera J. Tomasiego i Patricka Gleasona i „Supermana” brzmi wyjątkowo dziwacznie (z ang. bizarre). W siódmym tomie mamy do czynienia z wyjątkowo zabawną i szaloną główną historią, która niejednokrotnie składa hołd „Synowi Supermana” za pośrednictwem licznych graficznych odniesień, które ładnie korespondują, gdy zestawić je z tomem pierwszym. Jednak z drugiej strony ciężko o pełną immersję ze względu na sposób wysławiania się Bizarro i mieszkańców jego kwadratowego świata.
Już spieszę z wyjaśnieniem ostatniej kwestii. Bizarro to przeciwieństwo Supermana, ale nie w takim znaczeniu jak Ultraman z Ziemi-3. Ma lodowy wzrok i cieplny oddech, ale na tym krzywe odbicie Kryptonijczyka się nie kończy. Mieszkańcy Świata Bizarro to proste, a właściwie prostackie osoby o niespecjalnie zaawansowanym procesie myślowym. Ich sposób wysławiania się nie tyle, że razi składnią, ile znaczeniem – posługują się antonimami. Dla Bizarro „nie” znaczy „tak”, „wróg” to „przyjaciel”, „zabić” to „uratować” itd. wedle tego poskręcanego klucza myślowego. Czytając, musimy nieustannie przekształcać w myślach treść języka bizarro, co w moim odczuciu odbiera część radości z lektury. Tym bardziej że komizm nie powinien skupiać się na nagromadzeniu antonimów, a scenach, gdy Superman i Superboy próbują dogadać się z bizarro istotami, używając ich przeciwnej logiki. Takie sceny są, ale mogłoby ich być ciut więcej. Tłumacz (pozdrawiam Kuba) odwalił kawał dobrej roboty, choć przełożenie mowy Bizarro nie było łatwym wyzwaniem. Tomasi i Gleason scenariuszowo wchodzą tu na pełnym Bizarro i szkoda, że nie zdecydowali się na wersję light. Taką przedstawił Scott Lobdell w serii „Red Hood and the Outlaws” z Odrodzenia. Tamtejsza wersja Bizarro mieszała odwrócony sposób wysławiania się z normalnym, nie wybijając czytelnika z wydarzeń przedstawionych na kartach komiksu. Ostatni akapit tej recenzji postaram się napisać w stylu Bizarro z „Bizarrowersum” i ciekawe, jak poradzicie sobie z rozszyfrowaniem prawdziwego sensu mojej wypowiedzi.
Podczas wizyty w świecie Bizarro polecam dokładne przyglądanie się dziwacznym odpowiednikom znanych postaci z DCU, choć żadna nie pobije Robzarro, który przyćmiewa zarówno Boyzarro, jak i Bizarro. W tomie znajdziemy również inne historie, jak chociażby wycinek tysięcznego zeszytu „Action Comics”, który przede wszystkim pozwala popodziwiać Gleasona eksperymentującego ze swoim stylem przy naśladowaniu różnych er Człowieka ze Stali. Ponieważ to ostatni tom, autorzy pozwalają sobie na szczęśliwe zakończenie dla jednej z postaci, która przewinęła się w pisanych przez nich tytule. Mowa tutaj o kapitanie Stormie, którego ostatnio widzieliśmy na wyspie dinozaurów w historii składającej hołd Darwynowi Cooke’owi (a konkretnie jego „Nowej granicy”). Wreszcie pora zakończyć rozdarcie rodziny Kentów pomiędzy dwa bliskie ich sercom miasta. Rodzina wyprowadza się z Hamilton do Metropolis w słodko gorzkim epilogu do przeszło czterdziestu zeszytów serii, dzięki której wreszcie zdołałem polubić Supermana i to bardziej niż Batmana (a później przyszedł Bendis, ale to już narzekanie na inną okazję). Tom ładnie łączy szaleństwo Srebrnej Ery z nieprzesadzonym Supermanowym patosem i obyczajowym elementem, który towarzyszył serii dzięki Kal-Elowi w roli supertaty.
Żegnajcie w podsumowaniu pierwszego tomu „Supermana” z Odrodzenia. Ja być na ogół zawiedziony z historii, choć ja nie mieć czasami problem z mową Bizarro. Cieszy trochę brak dodatków w postaci galerii okładek, ale poza bizarro dialogami mam się do czego przyczepić. „Bizarrowersum” zaczyna serię, o której mogę powiedzieć krótko: ja nie polecać i nie tęsknić już za superrodzinką.
Tytuł: „Superman” tom 7: „Bizarrowersum”
- Scenariusz: Patrick Gleason, Peter J. Tomasi
- Rysunki: Patrick Gleason, Doug Mahnke, Scott Godlewski
- Tłumaczenie: Jakub Syty
- Wydawca: Egmont
- Data polskiego wydania: 21.08.2019 r.
- Wydawca oryginału: DC Comics
- Stron: 132
- Format 165x255 mm
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Papier: kredowy
- Druk: kolorowy
- ISBN: 978-83-281-4174-2
- Cena: 39,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji
Galeria
comments powered by Disqus