„Kajtek i Koko w kosmosie” tom 4: „Planeta automatów” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 06-09-2019 16:23 ()


Po dość długiej przerwie doczekaliśmy się wreszcie kontynuacji kolorowej wersji jednego z najważniejszych przedsięwzięć w dotychczasowych dziejach rodzimego komiksu. W „Planecie automatów” nieodżałowany Janusz Christa raz jeszcze „przenosi” swoich czytelników ku światom odległego gwiazdozbioru Oriona. Na nich zaś swoją niekiedy mimowolną eksplorację kontynuują tytułowi bohaterowie niniejszego cyklu. Wygląda zatem na to, że spirytus movens tej inicjatywy w osobie profesora Kosmosika może być spokojny o zasób danych, które dzięki ofiarności dwójki przyjaciół mają szansę doń dotrzeć.  

Dzięki wsparciu ze strony sympatycznego mieszkańca wspomnianego systemu planetarnego (vide „Przyjaciel Jol”) oraz zmyślności Kajtka i spontaniczności Koka udało im się w końcu odnaleźć parę dobrze znanych im Orionidów: Ete i Naama. Nie obyło się przy tym bez tzw. trudności towarzyszących; niemniej zahartowany w licznych wyzwaniach (m.in. „Śladem Białego Wilka” i „Londyński kryminał”) marynarski duet także i tym razem wykazał się determinacją i skutecznością. Tym samym cała grupa mogła udać się na macierzysty glob zaprzyjaźnionych Orionidów, a w nieco dalszej perspektywie odnaleźć swój ziemski środek transportu i powrócić do kolebki ludzkości. Tym samym ciągnąca się przez setki „paskowych” epizodów kosmiczna odyseja obu załogantów parowca „Kakaryka” powoli zmierzała ku swemu naturalnemu finałowi. Fortunnie dla czytelników (i zapewne ku zgrozie szanownego autora) Janusz Christa dał się ubłagać i tym samym odbiorcy „Wieczoru Wybrzeża” liczyć mogli na kolejny zestaw nieziemskich przygód doświadczonych wilków morskich. Niniejszy album to dowód na to, że zarówno rzeczony, jak i jego „synowie”, jakby wbrew piętrzącym się problemom, nie tracili formy, a wobec wyzwań stawianych im przez codzienność (dosłownie i w przenośni; kolejny „pasek” musiał być gotowy każdego dnia!) wykazywali mnóstwo zaradności. Nawet jeśli dane im było odnaleźć się w upchanym technicznymi udogodnieniami komfortowym świecie Orionidów.

Janusz Christa jak zwykle nie szczędził swego potencjału humorystycznego i plastycznego. Tym bardziej że na owym etapie mieliśmy do czynienia z twórcą nie mniej doświadczonym niż jego „tworzywo”. Wszak miał on już za sobą kilkanaście lat intensywnej współpracy z trójmiejską popołudniówką, dla której zarysował zapewne znacznie więcej niż ową tonę papieru, o której swego czasu wzmiankował w jednym z wywiadów (zob. „Komiks-Fantastyka” nr 4/1989). Stąd efekt operowania przezeń kreską charakteryzuje finezja i dokładność przy równoczesnym zachowaniu artystycznej unikalności. Projekty obcych (a także rodzimych) technologii, pomimo odrobiny urokliwej naiwności (vide roboty obsługujące pokład ziemskiej rakiety), niezmiennie wypadają przekonująco. Częste zmiany lokalizacji poszczególnych fragmentów opowieści przyczyniają się do jej zdynamizowania, a przy okazji stanowią swoistą zapowiedź „przepoczwarzenia” Kajtka i Koka w dobrze znanych wojów Mirmiła. Wysoka jakość plastyczna poprzednich odsłon zostaje zatem zachowana. Natomiast nowością tegoż albumu jest udział w jego realizacji hiszpańskiego grafika Cẻsara Ferioli. Ów na ogół udzielający się przy produkcjach Disneya autor dał się namówić do wykonania okładek dalszych tomów „…w Kosmosie” czego efektem jest ilustracja zdobiąca „Miecze i topory”. W planach są zresztą kolejne (m.in. okładka piątego tomu pt. „Obce świadomości”) i trzeba przyznać, że pomimo oszczędności w nanoszeniu kreski (co widać choćby w zestawieniu z kompozycją okładki niniejszej odsłony serii) Ferioli zdołał „uchwycić” poetykę stylistyki Janusza Christy.

Ponad połowa najbardziej epickiej sagi z udziałem Kajtka i Koka (do tego pokolorowanej!) za nami. Co prawda kolejne trzy odsłony tej inicjatywy jeszcze „się robią”, ale już teraz wypada mieść nadzieję, że w nieco dalszej perspektywie doczekamy się analogicznego „remasteringu” pozostałych przygód poprzedników Kajka i Kokosza.

 

Tytuł: „Kajtek i Koko w kosmosie” tom 4: „Planeta automatów”

  • Scenariusz i rysunki: Janusz Christa
  • Kolory: Arkadiusz Salamoński
  • Ilustracja okładki rozdziału „Miecze i topory”: Cẻsar Ferioli
  • Wydawca: Egmont Polska
  • Data publikacji: 14 sierpnia 2019
  • Oprawa: miękka
  • Format: 21,5 x 28,5 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 96
  • Cena: 39,99 zł 

Zawartość niniejszego albumu opublikowano pierwotnie w dzienniku „Wieczór Wybrzeża” w roku 1970.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus