Michał Gołkowski „Bramy ze złota” tom 2: „Złote miasto” - recenzja przedpremierowa
Dodane: 31-08-2019 16:45 ()
Kiedy czyta się Gołkowskiego, pewne rzeczy łatwo przewidzieć, inne za to wcale nie. Sam fakt, że Zahred ma nieoczekiwany problem z regeneracją swego ciała, był zaskoczeniem. Drugim to, że samozwańczemu kapłanowi, będącemu zwykłym wiejskim chłopakiem, udało się zniewolić ponadczasowego wojownika, który doprowadzał do upadku królestwa i wysyłał na tamten świat całe armie. Jednak fakt, że Zahred z łatwością zarąbał w pojedynku jarla Wikingów, był jak najbardziej do przewidzenia. Tylko co dalej? Jak będzie dowodził załogą, której języka nawet nie zna? Jak przekaże jej, gdzie mają płynąć? Ano, przekonajmy się. Przed nami „Złote miasto”, druga część trzeciego tomu opowieści o przygodach Zahreda.
Początkowo wikingowie mają raczej ambiwalentny stosunek do nowego dowódcy. Słuchają się go z dwóch powodów. Po pierwsze, bo tak nakazuje tradycja - kto zabije w pojedynku kapitana, przejmuje dowództwo. Po drugie, twardzi i doświadczeni morscy rabusie boją się mu przeciwstawić po tym, co widzieli. Pod jego dowództwem wracają więc do swej osady, by spędzić tam zimę. Podczas długich, śnieżnych miesięcy Zahred i jego towarzyszka uczą się języka Wikingów i zacieśniają więzy z nowymi znajomymi. Mira z łatwością nawiązuje porozumienie z kobietami Wikingów, które doceniają jej siłę i waleczność. Zahred, jak zwykle, stoi nieco z boku. Nie wszyscy wojownicy dobrze przyjęli to, że ktoś obcy ma nimi dowodzić, a co bystrzejsi zauważają, że nowy dowódca nie jest zwykłym człowiekiem. Jego plany dotarcia do „Złotego Miasta” też budzą mieszane uczucia - nie wszyscy wierzą, że takie miejsce istnieje. Gdy z początkiem wiosny rusza nowa wyprawa, między żeglarzami czai się zdrajca...
Ci, którzy czytali „Świątynię na bagnach”, wiedzą już, że po raz pierwszy od niepamiętnych czasów Zahred nie jest sam. U jego boku stanęła silna, zdecydowana kobieta, której nie przeraża odmienność jej wybranka. A sam przeklęty przez bogów o ludzi potępieniec odkrywa ze zdumieniem, że nie wszystkie uczucia w nim umarły. Czy to sprawia, że zapragnął być lepszy? O nie, nic z tego. Mira odrobinę go zmiękczyła, ale tylko odrobinę. Można odnieść wrażenie, że chwilami sam na siebie jest zły za słabość do dziewczyny. Warto dodać, że nie jest w tej słabości osamotniony, bo Mirze nikt nie umie się oprzeć. To pierwszoplanowa bohaterka pełną gębą. Niemal magicznie przykuwa uwagę wszystkich, którzy się z nią stykają, nie wyłączając czytelników, a siłą charakteru prawie przyćmiewa samego Zahreda.
Oczywiście ci ostatni muszą zadawać sobie pytanie, co będzie dalej. Żyli długo i szczęśliwie? Wolne żarty, na pewno nie u Gołkowskiego. Zresztą, jak możliwy jest szczęśliwy związek nieśmiertelnego - a raczej wielośmiertelnego - wojownika i zwyczajnej, choć jednocześnie tak bardzo niezwykłej kobiety? Mieliśmy tego próbkę w "Nieśmiertelnym". Na razie jednak są razem i walczą ramię w ramię, nie uprzedzajmy więc wypadków. Mamy czas, by się nimi nacieszyć. „Miasto ze złota” obfituje w nagłe zwroty akcji, wprowadza nowych bohaterów, którzy sporo namieszają - jest co robić.
Minicykl „Bramy ze złota”, wchodzący w skład „Siedmioksięgu grzechu”, ma wszystko, co niezbędne, by być najciekawszą częścią serii. No, chyba że Michał Gołkowski znowu nas czymś zaskoczy.
Tytuł: Bramy ze złota tom 2: Złote miasto
- Autor: Michał Gołkowski
- Cykl: Siedmioksiąg grzechu
- Tom 3, cz. 2
- Okładka: twarda
- Ilość stron: 600
- Data premiery: 20 września 2019 r.
- Wydawnictwo: Fabryka Słów
- ISBN: 978-83-7964-452-0
- Cena: 44,90 zł
comments powered by Disqus