„Gęsia skórka 2” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 14-08-2019 15:47 ()


Pierwsza część kinowej Gęsiej skórki nie zrobiła furory w kinach, ale została na tyle dobrze przyjęta, że wytwórnia zdecydowała się na sequel. Jednak nie według standardowych zasad, więcej, szybciej, drożej, a raczej kameralnie, taniej i tandetniej. Patrząc na dorobek R.L. Steina i kultowy serial z lat 90. bazujący na jego twórczości, kinowe odsłony Gęsiej skórki należy uznać za krok wstecz.

Gęsia skórka 2 nie doczekała się w Polsce premiery kinowej, co tylko pokazuje, że rodzimy dystrybutor nie wierzył w komercyjny sukces tego obrazu. Film ukazał się na DVD, a jego tytuł został skrócony, nie pokuszono się o przetłumaczenie podtytułu Haunted Halloween. Co w kontekście akcji niniejszego obrazu wydaje się kluczowe. Trudno sobie wyobrazić lepszy okres niż Halloween na wprowadzenie takiej produkcji do kin, a już na pewno odcinanie się od głównej atrakcji w obrazie wydaje się mało zrozumiałe. Obsada z poprzedniej części została całkowicie wymieniona, a grający autora powieści grozy Jack Black triumfalnie pojawia się w ostatnim akcie na jakieś pięć minut. Toteż fani aparycji i talentu tego nietuzinkowego aktora mogą poczuć się mocno rozczarowani. Widać, że albo aktor nie miał ochoty wystąpić w kontynuacji, albo studio chciało trochę przyoszczędzić na jego gaży. I tak wyszedł niezrozumiały potworek, w którym Jack pojawia się, gdy już wszystko jest wiadome.

Sam i Sonny przypadkowo – jeśli można mówić tu o jakimś przypadku – przywracają do życia magiczną pacynkę, złowieszczego Slappy’ego. Ten pragnie zaprzyjaźnić się z chłopakami i zostać częścią ich „rodziny”. Początkowo jest fajnie, żarty Slappy’ego udane i pomocne, ale szybko okazuje się, że demoniczna kukła ma własne plany na nadchodzące Halloween, zwłaszcza że nastolatki odkrywają, że ich magiczny przyjaciel nie jest wcale taki dobry, jakiego udaje. W ten sposób Slappy pragnie urządzić w miasteczku prawdziwą grozę, a wszystkie stwory z książek R.L. Steina i nie tylko ożywają. Dla mieszkańców rozpoczyna się horror na żywo.

Łatwo zauważyć, że studio miało trudny orzech do zgryzienia. Czy przygotować kontynuację utrzymaną w duchu pierwszego filmu, czyli grozę skierowaną do nieco dojrzalszego widza, czy może wprowadzić więcej humoru, a strachy na lachy dostosować do młodszego odbiorcy. Najwyraźniej drugi plan zyskał więcej sympatii, dlatego też biegające po ulicach monstra, latające na miotłach wiedźmy czy atakujące bohaterów misie żelki nie wyglądają zbyt groźne, a jak już jakaś dynia mrugnie złowrogo to i tak nie ma się poczucia przebiegających po skórze dreszczy. Prostota i przewidywalność fabuły również wskazują, że wiek odbiorcy został tu celowo zniżony. Aktorzy wypadają niezamierzenie śmiesznie, a jedyna starsza w tym gronie Madison Iseman stara się nadać powagi przygodzie z upiorną pacynką. Zawodzi przede wszystkim Slappy, który nie jest już tak demoniczny, jak poprzednio, a jego potrzeba znalezienia przyjaciół i rodziny brzmi dość sztampowo i dziecinnie. Gwoździem do filmowej trumny tego dzieła są efekty komputerowe. Niektóre kreatury wyglądają sztucznie, są plastikowe, a finałowa walka została zaaranżowana po taniości. Nie wzbudza dreszczyku emocji ani większej grozy.

Powrót do świata potworów stworzonych przez R.L. Steina (autor również w tym filmie zaliczył cameo) należy uznać za nieudany. Brak Jacka Blacka okazał się wielkim minusem produkcji, której finał wskazywałby, że wytwórnia myśli o kolejnej odsłonie. Z poziomem zaprezentowanym przy niniejszym filmie będzie trudno przekonać producentów do wyłożenia pieniędzy na wątpliwą kinową inwestycję. Gęsia skórka 2 to przykład zbędnej kontynuacji i zmarnowanego potencjału kryjącego się w literackim pierwowzorze.

Ocena: 3/10

Tytuł: Gęsia skórka 2

Reżyseria: Ari Sandel

Scenariusz: Rob Lieber

materiały do scenariusza: R.L. Stine

Obsada:

  • Wendi McLendon-Covey
  • Madison Iseman
  • Jeremy Ray Taylor
  • Caleel Harris
  • Ken Jeong
  • Chris Parnell
  • Bryce Cass
  • Shari Headley
  • Jack Black

Zdjęcia: Barry Peterson

Muzyka: Dominic Lewis

Montaż: Keith Brachmann

Scenografia: Jeanette Scott

Kostiumy: Salvador Pérez Jr.

Czas trwania: 86 minut


comments powered by Disqus