„Chleb wolnościowy” - recenzja
Dodane: 20-06-2019 12:14 ()
Czarne ptaszyska zwiastujące „coś złego” co ma wkrótce nadejść, przelatują nad rampą rozładunkowa obozu zagłady. Z dużej wysokości obserwują strażników bijących ludzi, śledzą bezwzględność i brutalność niemieckich żołnierzy, przyglądają się nagim, pozbawionym godności kobietom... Widzą to wszystko i odlatują dalej, zostawiając ich na pastwę losu zgotowanego im przez drugiego człowieka. Ta ponura wizja to zaledwie epilog do historii „Chleb wolnościowy”. Wstęp, którego atmosfera nie opuszcza nas już do samego końca, czarne ptaszyska zwiastują to, z czym będziemy mieli do czynienia na kolejnych stronach tej historii. Wizja przerażająca, ale niestety prawdziwa. Paweł Piechnik, autor komiksu, wie, że z każdą kolejną stroną będzie nam coraz trudniej, wie, że to, co wydarzyło się w Auschwitz i innych niemieckich obozach zagłady potrafi przytłoczyć. To krótkie wprowadzenie ma nas więc przygotować na najgorsze. W końcu to „ludzie ludziom zgotowali ten los”.
Każdy, kto choć trochę interesuje się historią, wie, co działo się w obozach zagłady, wie co z Polakami (i nie tylko Polakami) robili niemieccy żołnierze. Jedni wiedzą więcej inni mniej, ale holokaust jest jednym z tych tematów, których nie jesteśmy w stanie zaakceptować i, które zawsze, dosłownie zawsze, robią wrażenie. Choćbyś nie wiem ile książek na ten temat przeczytał, ile filmów obejrzał, każda kolejna produkcja wstrząsa tak samo mocno. Piszę to z ogromną pewnością, przekonałem się bowiem o tym sam na własnej skórze wielokrotnie. Komiks Piechnika jest tego kolejnym dowodem.
Autor ma już za sobą pewne szlify, zdobywając m.in. Grand Prix za krótką formę podczas 23. MFKiG czy biorąc udział w projekcie Praga Gada. Swoim debiutem (jeśli chodzi o tak obszerny album) stworzonym przy współpracy Państwowego Muzeum na Majdanku robi piorunujące wrażenie, pokazując, że zdolny jest bardzo, a w historycznej koncepcji odnajduje się doskonale. „Chlebem wolnościowym” sam stawia się obok takich tuzów komiksu historycznego jak choćby duet Krzysztof Wyrzykowski Sławomir Zajączkowski. Już sam pomysł na tę historię wydaje się mocno przemyślany. O obozach zagłady powiedziano już naprawdę dużo, więc aby nie być wtórnym, należało zrobić coś nietuzinkowego. I mam wrażenie, że autor stanął na wysokości zadania. Jego komiks to zbiór krótkich, co najwyżej kilku stronicowych opowieści, będących relacjami byłych więźniów (i więźniarek) osadzonych w tym piekle na ziemi. Piechnik sprawia, że te krótkie historie wstrząsają człowiekiem aż do szpiku kości. Nie zostawia on nawet chwili na oddech, ukazując prawdę o Auschwitz i innych niemieckich obozach. Fatalistyczny, brutalny i bezwzględny nastrój historii towarzyszy nam przez każdy kolejny rozdział aż do finału. Wielokrotnie podczas lektury przejdą was dreszcze czy wręcz poczujecie wstręt. Wstręt i obrzydzenie do ludzi, którzy zdolni byli do tak haniebnych czynów. Ten komiks nawet przez moment nie spuszcza z tonu, a całość jest niezwykle emocjonalna, często wręcz wyciskająca łzy i wzbudzająca poczucie niedowierzania. Piechnik stworzył rzecz sugestywną, a przy tym bardzo dobrze opowiedzianą i przeniesioną na plansze komiksu. To niezwykle dojrzałe działo i pasjonująca lektura zostaje w głowie na zawsze. Wielu rozdziałów czy scen nie będziecie w stanie wyprzeć z pamięci, a i lektura przysporzy wam emocjonalnego zmęczenia, przez co ciężko jest, pomimo niewielkiej objętości, przeczytać ją na raz.
Opowiadać o niemieckich obozach zagłady i losach przebywających w nim ludzi nie jest łatwo, ale autor wyszedł z tego zdania jak najbardziej z tarczą. Szokując - nie stosuje tanich zagrywek - a przedstawia fakty, wzruszając, opowiada o tragicznych losach tych młodszych i tych starszych, dając nadzieję, stara się pokazać, że w tym piekle było też miejsce na ludzkie odruchy, na człowieczeństwo, które chcieli zniszczyć Niemcy. Całość wypada naprawdę niesamowicie, będąc doskonałym przykładem tego, jak sztuka komiksowa może być poważnym i przeznaczonym dla dojrzałego odbiorcy medium.
Ogromny wpływ na atmosferę i aurę towarzyszącą temu komiksowi ma zapewne oprawa graficzna albumu. Niezwykle realistyczne i dojrzałe kadry pogłębiają dodatkowo fatalizm tego utworu i naturalnie komponują się z treścią. Fakt wykorzystania bardzo stonowanych kolorów (właśnie jak u wspomnianego wcześniej duetu twórców) tylko potwierdza talent autora i to jak przemyślana jest to praca. Plansze jako całość wzbudzają w czytelniku emocje nie mniejsze niż scenariusz poszczególnych rozdziałów i historii. Nawet specyficzne onomatopeje, którymi autor się posługuje, mają swoje uzasadnienie i są nieodłączną częścią tego komiksu. Naprawdę imponować może dojrzałość artystyczna Piechnika, którą wykazał się w tym komiksie. Całości dopełnia jakość wydania komiksu z piękną, pomysłową i symboliczną okładką, dobrej jakości papierem i wkładką historyczną umieszczoną na końcu albumu.
Lektura „Chleba wolnościowego” nie przyniesie wam radości. Wprowadzi was w nastrój smutku, złości, beznadziei. Pozbawiony patosu, szczery i opowiadający o codziennych losach więźniów komiks wstrząśnie wami do tego stopnia, że możecie mieć wątpliwości czy to rzeczywiście wydarzyło się naprawdę. Jednocześnie wielu z was uzmysłowi sobie, z czym mieli do czynienia przebywający w obozach ludzie. Paweł Piechnik swoimi rękoma dał świadectwo tego, co przeżyli bohaterowie komiksu, co przeżyli ludzie, którym dał on przemówić na łamach swojego dzieła. Wysłuchanie ich relacji jest wręcz naszym obowiązkiem, bo jesteśmy im to winni. To, w jakiej formie możemy to uczynić, powinno przekonać was do sięgnięcia po ten album.
Tytuł: Chleb wolnościowy
- Scenarzysta: Paweł Piechnik
- Ilustrator: Paweł Piechnik
- Wydawnictwo: Państwowe Muzeum na Majdanku
- Liczba stron: 80
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- ISBN-13: 9788362816538
- Data wydania: 15 maja 2019 r.
- Cena: 39,90 zł
Dziękujemy Państwowemu Muzeum na Majdanku za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus