Todd McFarlane „Spider-Man” - recenzja
Dodane: 14-06-2019 15:52 ()
Spider-Man rysowany przez McFarlane'a był czymś niesamowitym i artysta osiągnął w latach 90. ogromną popularność. Dziś, ponad dwadzieścia lat później mamy - dzięki wydawnictwu Egmont - okazję cofnąć się w czasie. Od razu rozwieję wszelkie wątpliwości. Tak, warto i to bardzo. I nieważne, czy jesteście młodzi, czy starsi. Ten album i tak zrobi na Was wielkie wrażenie.
Todd McFarlane urodził się w roku 1961. Był on dla Pająka tym, kim Jim Lee dla X-Men, zjawiskiem wykraczającym poza ówczesną skalę. Niniejszy album zbiera w sumie 15 zeszytów serii Spider-Man, którą Todd zarówno ilustrował, jak i napisał. Dlaczego nie ma wśród nich numeru #15? Odpowiadał za niego gościnnie Eric Larsen. Powiedzmy, że niewłączanie tego zeszytu do albumu jest logiczne, chociaż ta jedna historia więcej na pewno by czytelnikom nie zaszkodziła, a zawarcie całej serii byłoby miłe. O ile spora większość komiksów sprzed 20-30 lat zwyczajnie się zestarzała, o tyle trudno byłoby to samo powiedzieć o projektach stworzonych przez - w stosunku do tego artysty można z pełnym przekonaniem użyć przymiotnika jakościowego - genialnego Kanadyjczyka.
W momencie tworzenia pierwszej historii nowej serii, o wywołującym skojarzenie wielkich emocji tytule Torment, McFarlane miał nieco ponad 30 lat. Mieliśmy okazję czytać ją w 1993 roku jako pierwszy tom linii wydawniczej Mega Marvel. Zetknięcie z tym arcydziełem przewróciło wtedy mój (i podejrzewam, że większości pozostałych, młodych czytelników) mały świat zwyczajnie do góry nogami. Lizard nigdy nie był tak brutalnie przerażający. W Maskach Hobgoblin osiągnął pełnię religijnego szaleństwa, a jego starcie z niesamowicie widowiskowym Ghost Riderem jest nie do opisania. Kiedy zdawało się, że mroczniej być już nie może, to 1995 rok przyniósł w Polsce Wendigo. Opowieść o paranoi, morderstwach i złych ludziach oraz ich bezbronnych ofiarach. Gościnnie występujący Rosomak nie mógł wyglądać lepiej. Na zakończenie Sub City, w którym mocno czuć już smak nadchodzącego Spawna oraz widać ewolucję i rozwój stylu rysunkowego autora. Wszystkie powyższe to niezapomniane historie, które stanowią jedne z najlepszych dzieł z Pająkiem w roli głównej od początku istnienia tej postaci aż do dziś.
Oczywiście, tu i ówdzie pojawiają się głosy krytyki, że to proste opowieści. Że McFarlane super pisarzem nie był. Patrząc na ten album jako na integralną całość, w której fabuła jest nierozerwalnie związana z ilustracjami, nie mogę się z takimi głosami w pełni zgodzić. Z tej prostej przyczyny, że McFarlane po pierwsze - nawet jeśli jego pomysły nie były skomplikowane - stworzył unikalny, wnikający bardzo głęboko w czytelnika klimat, który działa nawet dzisiaj, co jest olbrzymim osiągnięciem. Po drugie, jego dzieła wizualnie powalają i młody mistrz Todd na pewno chciał pokazać, co umie. Dlatego ograniczył ilość wydarzeń i wątków do koniecznego poziomu, który z kolei umożliwił mu pełne rozwinięcie skrzydeł i pokazanie swoich możliwości graficznych. A te - nawet jeśli fabuła nie będzie w stanie zrobić na Was tak dużego wrażenia - potrafią w dalszym ciągu wystrzelić w kosmos. Śmiało powiem, że możecie kupić ten album tylko i wyłącznie dla ilustracji i nie będziecie żałować. Ponieważ jestem pod ogromnym wrażeniem - czego chyba do końca sam się nie spodziewałem - pozostaje mi tylko powiedzieć, sprawdźcie i przekonajcie się sami.
Wady? Nie znajduję. Egmont zamieścił nawet kilka miłych dodatków na końcu albumu. Spider-Man McFarlane'a to jeden z najlepszych i najciekawszych albumów, który został (i zapewne to się niewiele zmieni do końca roku) wydany w Polsce. To jeden z najciekawszych komiksowych projektów, który powstał kiedykolwiek. Można mu zarzucić niewyszukane rozwiązania fabularne, ale nie można mu odebrać wyjątkowości. Nie wyobrażam sobie, że przynajmniej nie rzucicie na tę propozycję okiem. Dołączenie tego albumu do domowej biblioteczki sprawi, że stanie się ona po prostu lepsza. Bo takich rzeczy nie ma za wiele i rzadko powstają.
Tytuł: Todd McFarlane „Spider-Man”
- Scenariusz: Todd McFarlane, Fabian Nicieza, Rob Liefeld
- Rysunki: Todd McFarlane, Rob Liefeld
- Przekład: Bartosz Czartoryski
- Wydawca: Egmont
- Data wydania: 23.05.19 r.
- Oprawa: twarda
- Papier: kreda
- Stron 416
- Format: 170x260
- Cena: 109,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus