Gordon Doherty „Assassin’s Creed Odyssey” - recenzja

Autor: Damian Podoba Redaktor: Motyl

Dodane: 02-06-2019 17:33 ()


Seria gier komputerowych „Assassin’s Creed” bije rekordy popularności od wielu lat. Książki sygnowane logo serii były przyjmowane przez czytelników z mieszanymi uczuciami. Ciężko jest przecież zadowolić kogoś, kto daną fabułą poznał od podszewki i to jeszcze „biorąc udział” w jej rozwijaniu. Przyznam, że taki syndrom gracza dopadł i mnie w momencie czytania „Assassin’s Creed Odyssey” autorstwa Gordona Doherty’ego. Mając ponad 130 godzin gry za sobą, zakończoną fabułę główną i szereg mniejszych i większych wątków pobocznych nie sposób uniknąć marudzenia na fabułę czytanego utworu.

Bohaterką książki jest Kasandra, wnuczka Leonidasa, króla Sparty. Poznajemy ją jako dojrzałą kobietę zamieszkującą na Kefalonii, greckiej wyspie położonej na zachód od Itaki. Trudni się ona różnymi zadaniami, jak przystało na prawdziwą najemniczkę – misthios. Od sprawy do sprawy zostaje ona uwikłana w poważny konflikt zarówno pod względem militarnym, wszak mowa o wojnie peloponeskiej, jak i zakulisową walkę cieni. Na swojej drodze Kasandra spotyka wiele postaci historycznych jak Herodot, Sokrates czy Perykles. Fabuła obok mistyki i wątków rodzinnych dostarcza całkiem ciekawych informacji z historii. Oczywiste, że nikt nie nauczy się z tego na sprawdzian w szkole, ale na pewno może się zainteresować epoką. 

Książka jest napisana bardzo lekkim stylem, a przynajmniej taki styl oddaje tłumaczenie. Opisy są plastyczne i nie przytłaczają, a akcja jest prowadzona bardzo widowiskowo. W dialogach czuć nieco sztywności, ale nie odrzuca to od lektury. Są również wstawki związane ze wspomnieniami bohaterki oraz jej dziedzictwem. Również te fragmenty są łatwo przyswajalne. Gorzej jest, jeśli chodzi o ocenę fabuły. Mamy dość znaczne przeskoki czasowe, które z jednej strony są uzasadnione, bo wiążą się z podróżami po całej Grecji, z drugiej strony odnosi się wrażenie, że bohaterka jest w dużej mierze bezczynna w tym czasie. Owszem pojawiają się jakieś wzmianki, że coś robiła, jednak wygląda to sztucznie.

Grafika okładkowa pochodzi z materiałów promujących grę, więc niespecjalnie jest się czego przyczepić. Wszystko jest estetyczne i ładnie przedstawione. Całości dopełnia dobre wydanie książki, jednak tutaj niczego innego się nie spodziewałem.

Zanim podsumuję całość, to nie obejdzie się bez marudzenia. Niestety każdy, kto grał w pierwotną wersję „Assassin’s Creed Odyssey” będzie zawiedziony. Przeskoki fabularne, które tutaj mamy, na ekranie wypełniały najróżniejsze czynności. Główny problem przedstawiania tak otwartych gier, jaką jest ta odsłona serii, w wersji książek jest to, że zawsze trafi się ktoś, kto inaczej pokierował fabułą gry. Prawda, wtedy lektura to przeżywanie na nowo tej samej historii z zupełnie innymi zwrotami akcji, ale jakiś kolec będzie uwierał.

Nie jestem zwolennikiem przenoszenia fabuły gier na karty książek. Jednak oceniając powieść, muszę przyznać, że jest to dobra rozrywka i polecam ją szczególnie tym, którzy nie grali i grać nie zamierzają. Ci pierwsi będą rozgoryczeni, niektórymi różnicami fabularnymi. Ci drudzy z kolei zepsują sobie zabawę spoilerami. Każdy inny powinien się dobrze bawić, tym bardziej że książka fabularna całkiem dobrze oddająca realia starożytnej Grecji to rzadkość. 

 

Tytuł: Assassin’s Creed Odyssey

  • Autor: Gordon Doherty 
  • Tłumaczenie: Dominika Braithwaite
  • Oprawa: miękka
  • Wymiary: 140x209 mm
  • Liczba stron: 344
  • ISBN: 978-83-66071-79-7
  • Data wydania 24.04.2019 r. 
  • Cena: 39,99 zł

   


comments powered by Disqus