„Dracula” - recenzja
Dodane: 24-05-2019 08:47 ()
Najsłynniejszy utwór Brama Stokera doczekał się kilku ekranizacji, ale przez miłośników postaci Księcia Ciemności zazwyczaj wspominana jest ta jedna dokonana przez Francisa Forda Coppolę. Produkcja z 1992 roku w doborowej obsadzie z ówczesnymi sławami wielkiego ekranu. Trudno bowiem tak nie nazywać aktorów pokroju Gary’ego Oldmana, Anthony’ego Hopkinsa, Winony Ryder czy Keanu Reevesa. Odbiór filmu na ogół był pozytywny (malkontenci wytykali mu zbytnią teatralność), a niektórzy śmiało nazywali dzieło Coppoli najbardziej udaną ekranizacją dzieła Stokera. Sukces zarówno artystyczny, jak i finansowy nie umknął wówczas uwadze komiksowego światka. Stało się jasne, że ekranowe wcielenia Gary’ego Oldmana i spółki zostaną przeniesione na język komiksu.
Komiks Roya Thomasa i Mike Mignoli wiernie relacjonuje wydarzenia filmowe. Oś fabuły kręci się wokół wołoskiego księcia Vlada III, który swego czasu dał opór tureckiej inwazji. Pechowo, jego małżonka przekonana o porażce księcia postanowiła dołączyć do niego w zaświatach. Można rzec, że ten dojmujący dramat popchnął Vlada w objęcia ciemności i odtąd wyrzekł się on swojej wiary i stał się koneserem ludzkiej krwi, a przy tym nieumarłym monstrum, które musi rozpamiętywać przez wieki swoją stratę.
Po czterech stuleciach do jego zamku położonego gdzieś w niezbyt uczęszczanych rejonach Transylwanii przybywa Jonathan Harker, przedstawiciel jednej z londyńskich agencji handlujących nieruchomościami. Jego wizyta przybiera nieoczekiwany rezultat, a książę postanawia udać się w daleką podróż do Londynu. Zew krwi i wielki świat przywołują go, ale nie tylko. Całkiem możliwe, że jest szansa na odnalezienie bratniej duszy, dawno zmarłej ukochanej.
Fabuła komiksu jest dość wiernie przeniesiona z ekranu na papier, w czym bez wątpienia ogromna zasługa weterana komiksowego świata Roya Thomasa – niegdysiejszego naczelnego Marvel Comics, znanego u nas z bestsellerowego cyklu Conan Barbarzyńca. Sprawnie i bez problemów zaadaptował on dzieło Coppoli, nie zapominając o wszystkich jego najważniejszych elementach, tj. gotyckiej opowieści okraszonej delikatnym wątkiem romantycznym, przygodową akcją oraz rzecz jasna horrorem. Trzeba przyznać, że przekręcając kolejne kartki tego albumu, można wczuć się w świat przedstawiony niegdyś na ekranie, docenić architekturę wiktoriańskiego Londynu, a przy okazji podziwiać warsztatową biegłość Mike’a Mignoli.
Nie da się bowiem ukryć, że główną gwiazdą tej publikacji jest twórca Hellboya. Wprawdzie nie jest to jego najdoskonalsze dzieło, a styl mistrza gotyckiej kreski nadal się krystalizuje, to jednak dla fanów Piekielnego Chłopca Dracula będzie się jawić jako swoista podróż w przeszłość i podziwianie niezwykle nastrojowych rysunków. Jego styl względem wcześniejszych dokonań jest bardziej wysublimowany, a postaci wyraźniejsze, co jednak nie sprawia, że jest wolny od wad. Autor Hellboya skupia zbyt dużą uwagę na pierwszy plan, dość często pozostawiając niezapełnione tła. Nie jest to wielki zarzut, ale maniera rozpoznawalna w jego twórczości. Mignola nie ma sobie równych w kreowaniu mrocznych, schowanych w cieniu postaci, nadawaniu wampirom przerażającego i wręcz nieczystego wyrazu. To lubię w jego pracach, jak również w niniejszym albumie, że całkowicie poświęca się pracy i z pietyzmem oddaje facjaty filmowych bohaterów.
W dodatkach do albumu wydawnictwo KBOOM przygotowało galerię prac Mignoli jeszcze przed nałożeniem tuszu przez Johna Nyberga. Ten niewielki pokaz siły sprawnie ilustruje, jak tytaniczną robotę wykonał autor odpowiedzialny za tusz. Mocno nakładał czerń, posiłkował się światłocieniem dla podkreślenia kontrastu scen i postaci. Jego praca przy tym albumie jest nie mniej ważna niż Mignoli. Obaj idealnie ze sobą współpracowali, co zaowocowało graficzną perełką.
Za polską edycję Draculi należą się brawa rodzimemu wydawcy. Bez wątpienia jest to historia, która powinna trafić na nasz rynek dekadę, jak nie dwie temu. Wciąż pozostaje ponadczasowym dziełem, po które warto sięgnąć, nawet nie będąc fanem produkcji Coppoli. Mimo znanej fabuły komiksowa adaptacja amerykańskiego reżysera to wydarzenie bez precedensu i jedna z nielicznych tak udanych. Dla miłośników grozy w każdym wydaniu, Draculi oraz gotyckich ilustracji to tytuł, obok którego nie warto przejść obojętnie. Wielkie brawa i dzięki dla KBOOM za przybliżenie tego małego arcydziełka.
Tytuł: Dracula
- Scenariusz: ROY THOMAS
- Rysunki: MIKE MIGNOLA
- Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
- Liternictwo: Robert van Sienicki
- Wydawnictwo: KBOOM
- Liczba stron: 138
- Format: 205x305 mm
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: czerni i biel
- ISBN 978-83-951721-5-1
- Wydanie pierwsze
- Cena okładkowa: 79,00 zł
Dziękujemy wydawnictwu KBOOM za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus